[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Varnie?Kiedy nie usłyszałam odzewu, znów zawołałam go po imieniu, alezorientowałam się, że nie ja jedna krzyczę.Bezcielesne głosywydzierały się wszędzie i zawodziły wokół nas.Wychwytywałam teżjakieś jęki, ale to akurat chyba ja jęczałam.W głosach brzmiało potworne cierpienie.Co się im wszystkim stało?Ogarniała mnie coraz większa fala przerażenia, ale jednocześniewściekłości.Te głosy to świadectwo destrukcyjnych zapędów Mary.Były zagubione, złe,235 smutne, poniżone - i wszystkie uwięzione w tym miejscu.Tak jak ja.Tak jak Varnie.Osadziłam się w sobie, jak nauczył mnie Varme, i odcięłam się odgłosów, starając się przy tym dowiedzieć, skąd dobiegają i co sięwłaściwie dzieje.W ciemności usłyszałam głos Varniego, silny i czysty.- Plaża, panno Amelio.Miejsce, które najbardziej lubiliśmy sobie wyobrażać podczaswizualizacji.Musiałam uwolnić zmysły, co okazało się niełatwe, bo wariowałamze strachu.Wyobraziłam sobie, że siedzę po turecku na piaszczystejplaży, koncentruję się na słonej bryzie, na szumie fal i krzyku mew, nafakturze piasku.A potem skupiłam się na Varniem.Na jego potarganychblond włosach, muśniętym słońcem nosie, na tym, że umiał mnierozśmieszyć.Na krótką chwilę pojawił się przede mną, a zaraz potemznów zniknął.Obraz w mojej głowie migał jak w telewizorze u mnie w domu, gdyodbiornik tracił sygnał po włączeniu mikrofali Skoncentrowałam siębardziej.Poczułam, że Varme zawisł nade mną, a potem wyparował.Następnym razem pojawił się przede mną.Złapałam go i przyciągnęłamdo siebie z całych sił.Nie puszczę.Nie puszczę.Znów zaczął znikać, więc chwyciłam go jeszcze mocniej.Zostań ze mną, do cholery!Polecieliśmy na piach, a Varnie wylądował na mnie.Chciał siętrochę odsunąć, bo przygniatał mnie całym ciężarem ciała, ale straszniesię bałam, że znów zniknie, więc przycisnęłam go do siebie.- Panno Amelio - wymamrotał z twarzą niecały centymetr od mojej.-Czy pani właśnie zaklęła?Nie namyślając się, wsunęłam palce w jego wypłowiałe od słońcawłosy i pokonałam ostatni dzielący nas236 centymetr za pomocą pocałunku, do którego nawet nie po-dejrzewałam, że jestem zdolna.Varnie zareagował natychmiast.W jakiejś odległej części umysłu napewno zdawałam sobie sprawę, że to się nie dzieje naprawdę.Ze nieleżymy na plaży.%7łe nie jesteśmy nawet razem.Przelałam w ten pocałunek wszystko, co kiedykolwiek czułam.Lęk,radość, ekscytację, przerażenie - Varnie będzie wiedział, co z tymzrobić.I rzeczywiście wiedział Przyjął to jak pierwszy łyk wody poprzejściu pustyni.Nagle przestaliśmy się całować i spojrzeliśmy na siebie.No i proszę, zrobiło się dziwnie.Zalało mnie poczucie winy, bo przecież moje serce nie należało domnie.Oddałam je MikeWi i chociaż w końcu zrozumiałam, że niezrobiłam tego w pełni świadomie to i tak nie potrafiłam pozbyć sięwrażenia, że postępuję niewłaściwie.A Varnie zastanawiał się pewnie,czemu do cholery, całuje się z licealistką.- Wszystko w porządku? - spytał w końcu po całych latachświetlnych niezręcznego milczenia.Przytaknęłam, boleśnie świadoma dystansu, który nas w tymmomencie nie dzielił.- Robię ci krzywdę? Pokręciłam głową.- To dobrze - stwierdził.Ale nie ruszył się z miejsca Przyglądał misię intensywnie.Nie wyglądał już tak skromnie i nieśmiało jak zwykle.Wyglądał jak facet, co zrobił swoje, zobaczył linię mety i nie zamierzałdopuścić żeby cokolwiek stanęło mu na drodze do celu.Strasznie mnie to kręciło.Mocno zatrzepotałam rzęsami, starając się otrząsnąć z plątaninymyśli, do których w ogóle nie przywykłam To me było właściwe.Yarnieto nie Mike.Ale nagle i tę myśl237 spróbowałam odsunąć, bo wiedziałam, że jedna z nich nie maznaczenia.Tylko która? W końcu się poddałam.Nie mogłam sobie samaz tym poradzić.- Muszę ci coś powiedzieć.- Mój głos zabrzmiał bardzo poważnie.Nie podobała mi się ta powaga.Była zupełnie nie w moim stylu.- Dobrze - odparł uprzejmie Varnie i znów zaczął mnie całować.Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, żeby całować się z kimśinnym niż z Mikiem.Chyba oswoiłam się już z tym, że może nigdy niezaznam pocałunku, bo - no cóż - Mike w ogóle nie dostrzegał mojegoistnienia, a ja nie oddałabym swojego serca ani ust nikomu innemu.Szkoda że nigdy nie zaczęłam się zastanawiać, dlaczego do tegodopuściłam - dlaczego dobrowolnie wyrzekłam się miłości.Przyjaciółki uważały, że to dziwne.Po pierwszym roku nieszkodliwego zauroczenia" próbowały zainteresować mnie innymifacetami.Większa część mojego mózgu się z nimi zgadzała, ale gdzieśw środku jakiś głos powtarzał:  Absolutnie wykluczone" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
    Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
    § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoœć na wrzosowisku
    Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
    Trigiani Adriana Valentine Roncalli 02 Brawo,Valentine(3)
    Gauze Jan Brazylia 02 Brazylia mierzona krokami(1)
    Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
    Christine Dorsey [Sea 02] Sea of Desire (epub)
    Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie(1)
    Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl