[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To mamusia ma przyjaciela? zdziwiła się Angela. Nie, kochanie, nie mam.Erin była wściekła, że Darrell wykorzystuje dziewczynkę do kra-dzieży foteli inwalidzkich.Gdyby go złapano, konsekwencje byłybystraszliwe władze stanowe zabrałyby córeczkę na zawsze.Erinmiała pełne prawo nawrzeszczeć na niego, wygarnąć mu, jakim bez-nadziejnym jest idiotą, ale nie chciała zatruwać sobie krótkich chwil,które mogła spędzić z Angelą. Widzę, że masz nowe opony zauważył Darrell.Erin całkowicie go zignorowała.Sprawdziła sukienkę Angie, jejskarpetki i bieliznę, aby upewnić się, czy są czyste.Ale jak na socjo-patę Darrell dobrze radził sobie z praniem. Opiekuj się moją małą, ładną partnerką rzucił, odprowadziłpusty fotel do furgonetki i zaczął czekać.W dni wizyt nigdy niespuszczał z oczu Erin i Angeli.Doskonale wiedział, że gdyby tylkonadarzyła się okazja, uciekłaby z córką.Erin wzięła dziewczynkę za rękę i ruszyły na spacer. Jak się czujesz, kochanie? Doskonale. Poznałaś jakichś nowych przyjaciół? Byłam w piątek u cioci Rity.Ma prawdziwego wilka!Wspaniale, pomyślała Erin.Zwariowana Rita i jej puchate ludoja-dy. Trzymaj się z daleka od wilków, Angie.One czasami potrafiąbyć złośliwe.92 Powiedziała, że mogę wziąć jedno dziecko, mamusiu. Nie, kupimy ci prawdziwego szczeniaczka. Ale tatuś się nie zgodził.Obiecał, że kupi mi ptaka. Ptaka? zapytała Erin.Tak, to pragnienie każdej czterolatki. Mówiącego wyjaśniła Angie. Jak Wielki Ptak, tylkomniejszego. Czy będziesz go lubiła? Tatuś chce, żeby go nazwać Garbusek.Czy to dobre imię? Nie rzekła Erin. Nie bardzo.Podeszły do granicy parku.Darrell Grant jechał powoli za nimiswoją furgonetkę.Erin urządziła piknik pod drzewem.Jadły z Angeląkanapki z masłem orzechowym i śpiewały piosenki z Electric Com-pany.Podbiegła szara wiewiórka i karmiły ją chrupkami serowymi.Za dziesięć trzecia Darrell zaczął trąbić.Gdy Erin nie zareagowała,oparł się w irytujący sposób na klaksonie.Ciągłe wycie całkowiciestłumiło łagodne odgłosy parku.Kanadyjczycy przestali grać w tenisai zaczęli przeklinać Darrella po francusku. Na litość boską! jęknęła Erin. Czy to tatuś tak hałasuje? Obawiam się, że tak. Erin uścisnęła córeczkę i pocałowałają.We włosach dziewczynki poczuła zapach cholernych papierosówDarrella. Mamusiu, zapomniałam ci coś powiedzieć. Co, kochanie? Straciłam wszystkie moje lalki. Bardzo mi przykro. Kiedy się przenosiliśmy, tatuś nie mógł ich znalezć. Kupię ci nowe obiecała Erin.Nie mogła zdradzić Angeli, cozrobił jej ojciec.Czegoś takiego w żaden sposób nie dałoby się wy-tłumaczyć. Kocham cię, Angie. Ja też cię kocham, mamusiu.Czy mogę powiedzieć tatusiowi onowych lalkach? Niech to będzie niespodzianka.Od agenta Cleary'ego Erin uzyskała następujące informacje o Jer-rym Killianie.Miał sto siedemdziesiąt trzy centymetry wzrostu, sie-demdziesiąt kilogramów wagi, czterdzieści osiem lat i był rozwie-dziony.Opracowywał taśmy wideo w lokalnej filii CBS i był zdekla-rowanym demokratą.Prowadził chevroleta caprice, kupił okulary udrugorzędnego optyka, prenumerował pisma: Newsweek , Harper's , The New Yorker , Rolling Stone , Consumer Reportsi Hustler.Jego eksżona otworzyła niedawno sklep z makramami naprzedmieściu Atlanty i Jerry był jednym z żyrantów pożyczki.Mielidwie córki na Uniwersytecie Stanowym w Georgii.Jerry wykupiłabonament na mecze Miami Dolphins.Wypożyczał wszystkie filmyDebry Winger.Kredyt na jego karcie Visa wynosił trzy tysiące dola-rów.Jesienią wyjeżdżał na pstrągi do zachodniej Montany i zawszewynajmował mały samochód.W życiu nie był aresztowany.I mieszkał przy Green Duck Parkway w Fort Lauderdale na Flory-dzie.Erin najpierw zadzwoniła i Killian był oszołomiony, usłyszawszyjej głos.Zanim otworzył jej drzwi, włożył marynarkę i krawat. W torebce mam nabity rewolwer oświadczyła Erin. W porządku. Jestem tu tylko w interesach. Rozumiem rzekł Killian.Przeczuwała, że mieszkanie będzie w idealnym porządku i niepomyliła się.Pachniało w nim środkiem Lemon Pledge.Usiedli na-przeciwko siebie przy owalnym stole. Chciałam panu podziękować oznajmiła. Muzyka, którąpan zaproponował, jest doskonała do tańca scenicznego.Killian się rozpromienił. Wypróbowała ją pani? Tak mi przyjemnie. Powinien pan przyjść do klubu i zobaczyć.Powiedziałam Sha-dowi, że nie mam nic przeciwko temu. Naprawdę? Zamyślił się. Może trochę pózniej. Dlaczego pózniej, a nie teraz? Sprawa powoli dojrzewa.Jednym z warunków umowy jest,żebym się trzymał z daleka od %7łwawego Bobra. Przerwał nachwilę. To dla mnie najtrudniejsza rzecz.Tak bardzo mi pani bra-kuje.94Zaczyna się, pomyślała Erin.Pora na wiadro zimnej wody. Czy mogę ci mówić Jerry? zaproponowała. Byłbym w siódmym niebie. Posłuchaj, Jerry.Muszę wiedzieć coś więcej o tej tak zwanejsprawie.W końcu chodzi tu o moje życie.O moją córeczkę. Oczywiście.Rozumiem, że mi nie ufasz. Nie znam cię. Erin zaczął. Nie zrobię niczego, co mogłoby zagrozić two-jej córce.Moje uwielbienie jest pełne, trwałe i czyste.Jestem nimogarnięty w dzień i w nocy.Jestem owładnięty miłością.Serce Erin nie drgnęło ani trochę. Jerry, kto jest tym kongresmanem? zapytała. Jego obwód wyborczy znajduje się gdzie indziej Nie znasz jegonazwiska. Może spróbuję.Czytam gazety. Nazwisko jest bez znaczenia oświadczył Killian. Rzecz wtym, że ma poważny kłopot z kobietami.Jest mi bardzo niezręczniewdawać się w szczegóły. Och, proszę. Jestem dżentelmenem.Tak mnie wychowano. A ja striptizerką, Jerry.Pewnego razu gość zżarł minifigi zrowka na mojej pupie przeżuł je, połknął i popił southern comfor-tem.A potem wyrzygał gumkę.Uszy Killiana zapłonęły czerwienią. Chodzi mi o to mówiła dalej Erin że nic, co mężczyznazrobi, nie może mnie zaszokować.Mój były mąż wycina swoje inicja-ły na głowie innych ludzi.Czy twój kongresman jest równie rozryw-kowy? Nie chronię jego zaprotestował Jerry Killian ale ciebie. Na wypadek gdyby były kłopoty?Killian wstał i poprosił: Chodz ze mną.Erin poszła za nim w głąb mieszkania.Trzymała torebkę mocnowciśniętą pod ramię i przez jej materiał wyraznie czuła kształt re-wolweru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]