[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W sprawie chłopskiej program ich nie wykraczał poza oczynszowanie.Niechętni wojnie ludowej, również całą nadzieję pokładali w armii, choć ich wpływ na dowództwo był niewielki.W polityce zewnętrznej skłonni byli oprzeć się raczej na Francji, ale nie słyszeli stamtąd nic, poza wyrazami życzliwości i współczucia.Towarzystwo Patriotyczne skupiało od 200 do 400 członków, przeważnie spośród inteligencji, choć byli wśród nich także kupcy i rzemieślnicy.Mimo to zdobyło sobie silny wpływ na kształtowanie opinii publicznej, zwłaszcza w Warszawie.Tylko w sprawie odzyskania niepodległości Polski w granicach przedrozbiorowych panowała w nim jedność.Co do sposobu realizacji tego celu istniały znaczne rozbieżności.Tak więc prawica w Towarzystwie Patriotycznym (a reprezentowali ją m.in.sam prezes Towarzystwa Lelewel oraz Mochnacki) zajmowała postawę zbliżoną do „kaliszan”.Kładła ona jednak większy nacisk na potrzebę pozyskania dla powstania drobnomieszczaństwa czy ludności żydowskiej przez zrównanie jej w prawach.Mniejsze też były tutaj złudzenia co do możliwości poparcie ze strony innych państw.Zwłaszcza Lelewel uważał za właściwsze odwoływanie się do solidarności ludów, także do narodu rosyjskiego.Bardziej radykalne stanowisko zajmowała lewica Towarzystwa Patriotycznego - Tadeusz Krępowiecki, Jan Żukowski, Józef Kozłowski - która wszakże nie stanowiła grupy ani dostatecznie zwartej, ani silnej na tyle, by zapewnić sobie kierownictwo w Towarzystwie.Z tej strony padały rzadkie zresztą głosy za uwłaszczeniem - myślano raczej o wynagradzaniu ziemią chłopów-żołnierzy.Wojnie o niezależność lewica chciała nadać charakter wojny ludowej, z dużym udziałem partyzantów chłopskich.Przyszłą Polskę widziała natomiast jako republikę, zapewniającą burżuazyjno-demokratyczne wolności.Poglądy swe propagowała lewica przez czasopisma „Nowa Polska” i „Gazeta Polska”, zwalczane przez wszystkie pozostałe obozy powstania.Właśnie one jednak miały zapłodnić polską myśl społeczno-rewolucyjną po upadku powstania.Na razie jednak nie odwoływano się do rewolucji jako właściwej drogi rozwiązania problemów społecznych, natomiast oczekiwano, że sejm zajmie się najważniejszą kwestią - agrarną.Oczekiwali na to przede wszystkim sami chłopi, którzy mogli się' spodziewać, że nieskrępowana wolą carską szlachta, żądając od nich ofiarności w walce o niepodległość, sama zechce się przyczynić do poprawy ich położenia.Tymczasem w sejmie przeważały żywioły konserwatywne, dalekie od gotowości do tego rodzaju poświęceń.Odbiło się to na debatach sejmowych.Wprawdzie w krytycznych chwilach zbliżania się wojsk Dybicza pod Warszawę w lutym 1831 r., gdy wielu posłów wolało opuścić stolicę, „kaliszanie” wystąpili z projektem oczynszowania chłopów w dobrach narodowych.Nawet i ten skromny wniosek nie został uchwalony.Nie podjął także sejm dyskusji nad propozycją Jana O.Szanieckiego, ziemianina z Kaliskiego, który postulował powolne uwłaszczenie za odszkodowaniem dziedziców.Gdy poprawiła się sytuacja militarna, sprawę reformy rząd i sejm znów odłożył.Wywołało to głębokie niezadowolenie wśród mas chłopskich.Przejawiło się to szczególnie wyraźnie, kiedy po Ostrołęce władze zmuszały chłopów, obciążonych pańszczyzną i pilnymi robotami w polu, do służby w Straży Bezpieczeństwa.W odpowiedzi dochodziło do organizowania napadów na dwory, do zbrojnych wystąpień przeciwko administracji powstańczej.Wzrastała także liczba chłopskich dezerterów.W miarę niepowodzeń wzmagała się wszakże propaganda lewicy za reformami agrarnymi.Z inicjatywy Szaniewskiego powstało Towarzystwo Przyjaciół Włościan.Powiodło się też ponowne wprowadzenie w czerwcu projektu reform od obrady sejmowe.W imię pozyskania poparcia chłopskiego Szaniecki wniósł projekt o pospolitym ruszeniu, który wiązał udział w nim chłopów z zapewnieniem posiadania użytkowanej przez nich ziemi.Większość sejmowa jednak zdecydowanie odrzuciła znów myśl reformy, godząc się tylko na samo pospolite ruszenie, który w tych warunkach stawało się jeszcze jednym obciążeniem wsi i musiało zawieść.Skończyło się na tym, że z każdych 10 dymów wieś miała dostarczać l pieszego, a z 50 - konnego.Ale chłopi nie chcieli iść do walki w interesie szlacheckim i pospolite ruszenie nie wzmocniło powstania.Wbrew nieraz spotykanemu zdaniu, nie można mieć pewności, że nawet pozyskanie chłopstwa dla powstania przez ogłoszenie uwłaszczenia zapewniłoby zwycięstwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]