[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I zrobił tak, bo nigdy nie umiałmi się sprzeciwić.A teraz zginął przez moje wtrącanie sięw jego sprawy.Prawda jest taka, że kochał tylko Sonię, innekobiety nic dla niego nie znaczyły.Do końca życie będę cierpieć za to, że rozbiłam ich związek.To dla mnie stosownakara, prawda? Przez kilka ostatnich lat zatruwałam mu życie,a on znosił to jak dżentelmen, mimo że za dużo pił i wpadłw narkotyki.Wiedziałam, jak bardzo jest nieszczęśliwy,i wiedziałam też, ile szczęścia mogłaby mu dać Sonia.- AAlex?- Och, chciałam go usidlić, ale z zimną krwią wykorzystał mnie i upokorzył.- Naprawdę chciała go pani zabić na torze? Alex mio tym powiedział.- Sama nie wiem.- Spojrzała niepewnie na Annę.-Byłam zła i chciałam się zemścić.W końcu mogłabym zignorować fakt, że Sonia jest %7łydówką, i dać Freddy'emu błogosławieństwo na ten związek, ale przedtem trzeba było usunąć z drogi Aleksa.- Prawie się to pani udało - rzuciła z gniewem Anna.- ASonia, jako siostra Aleksa, odziedziczyłaby jego majątek.Jest pani nadzwyczaj podstępna, Edwino.Nic dziwnego, żeAlex nie chce mieć z panią nic wspólnego.- Cóż, mój ojciec stoi u progu bankructwa i zagroziłFreddy'emu poważnymi konsekwencjami, jeśli nie dopasujesię do jego norm i nie wyprostuje swojego życia.- Czegoś pani jednak nie wie, Edwino.Dzisiaj Freddynamawiał Sonię, żeby z nim uciekła i poślubiła go.Sonia odmówiła.Postanowiła nawrócić się na katolicyzm i zostać zakonnicą.- Tego nie wiedziałam.Musiał z nią rozmawiać już potym, gdy widzieliśmy się ostatni raz.- Właśnie z tego powodu odjechał jak szalony.Nawetwięc gdyby udało się pani zabić Aleksa, musiałaby pani poszukać dla rodzinnego majątku innego zbawcy.- Nie mam do pani pretensji o ten jadowity ton.Gdybyrole się odwróciły, pewnie mówiłabym podobnie.- Przygarbiona ruszyła do drzwi.Odwróciła się jeszcze i z desperacjązerknęła na Annę.- Freddy był moim jedynym przyjacielemi jedynym mężczyzną, który mnie rozumiał i kochał.Dlategopoczułam się taka okaleczona.On nie żyje, a mnie się wydaje, że to ja leżę na katafalku.Naprawdę nie wiem, skąd wziąćsiły, by dalej żyć bez niego.- Wyszła.Anna pomyślała, że ta kobieta ma wiele twarzy: wyniosłaarogantka, intrygantka i mściwa łajdaczka, przed chwilą jed-nak była słabą kobietą, która szczerze opłakuje brata.Byłow niej coś obrzydliwego, a przede wszystkim bezlitosnegoi destrukcyjnego, co niszczyło i ją, i tych, których kochała.Alex zostawił Sonię z Wiktorem, a sam dołączył do Anny.Powitała go spojrzeniem pełnym miłości.,- Czego chciała Edwina? - spytał.- Nie, nie mów.Jużwiem.Ona cierpi.- Myślisz, że jest do tego niezdolna?- Umie tylko zadawać cierpienie innym ludziom.- Nie zapominaj, że wątpliwości przemawiają na korzyśćoskarżonego.- Nie jestem aż tak wrażliwy.Poza tym ty nie zapominaj,że próbowała mnie zabić.- Zarzuciłam jej to, a ona nie zaprzeczyła.Po twojejśmierci Freddy mógłby poślubić Sonię, która odziedziczyłaby twój majątek.Edwina była nawet gotowa przymknąćoko na pochodzenie Soni.- Sam już do tego doszedłem - stwierdził posępnie.- Zamierzasz jej to wygarnąć?- Nie teraz.- Wziął ją w ramiona.- Wiem, że próbowała zrobić coś strasznego, ale cieszęsię, że nie zamierzasz tego rozgrzebywać.Ona bardzo przeżywa śmierć Freddy'ego i ma wyrzuty sumienia.Naprawdęgo kochała.- Dla Edwiny miłość polega na posiadaniu i dominacji,a właśnie straciła swoją najważniejszą własność.Zmierćwpływa na ludzi rozmaicie.O ile wiem, trafiła ją po razpierwszy.Przecież kiedy Freddy otwarcie wyznał miłość doSoni, Edwina była wściekła.- To okrucieństwo pogardzać kimś tylko dlatego, że mażydowskie pochodzenie.- Ty tak uważasz, nie ona.Edwina uwielbia manipulować ludzmi, zdarzeniami, czymkolwiek się da, byle osiągnąćwłasny cel
[ Pobierz całość w formacie PDF ]