[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No masz rację, była piękna przyznała niechętnie.Zawsze dziwnie się czuła, patrząc nazdjęcia ciotki Hanki. Mówiłaś, że ile miała tutaj lat?Julia zastanowiła się chwilę i wzruszyła niepewnie ramionami. Musiała być mniej więcej w twoim wieku.Kiedy zginęła.to znaczy, gdy zaginęła.miała niecałe dwadzieścia dwa.A to zdjęcie było robione chyba parę lat wcześniej, tuż przedwojną albo może na początku wojny. Szkoda powiedziała Marianna. Jesteś do niej bardzo podobna.Taka sama.Jakby skórę zdjął.Dziewczyna poczuła przypływ buntu. Ale ja nie jestem aż taka ładna! zaprotestowała przekornie. I na pewno nie.zająknęła się, niepewna, czy warto kontynuować. Na pewno nie co? Nie jestem typem bohaterki.Nie poszłabym ginąć bez sensu zakończyła Majkaz determinacją. Co ty wygadujesz, głupia dziewczyno?! zdenerwowała się matka. Jak to bez sensu?!Oni walczyli za wolność! Za godność! Ginęli w kwiecie wieku, żebyś ty teraz mogła się uczyć,bawić, słuchać tej waszej okropnej muzyki, zbijać bąki! Normalnie żyć! Za dobrze wam jest.Niemacie pojęcia, co znaczy wojna, głód.Teraz uniosła się Marianna.Ileż to już razy przerabiały tę dyskusję.Zawsze kończyło siętak samo.Jakby rozmawiały ze sobą różnymi językami. Coś podobnego! wykrzyknęła szyderczo. Taka komuna be, a nam tak nibydobrze.? Mogłabyś być przynajmniej bardziej konsekwentna! Normalnie żyć? A te ciągłerewizje, które nam wiecznie ściągasz na głowę? I też się pewnie z tego powodu uważasz zabohaterkę? Nie cierpię bohaterów.To jest zwyczajne wariactwo, a nie żadne bohaterstwo.Rzeczywiście, ładna mi normalność.Z tobą nigdy nie będzie normalnie.Masz obsesję, mamo,zdaj sobie wreszcie z tego sprawę.! Milcz! Oni wszyscy mogli żyć ciągnęła Majka.Teraz nie mogła już milczeć. Bardziej bysię przysłużyli temu krajowi, żyjąc.A tak powystrzelali ich wszystkich jak kaczki i zostali tuprawie sami idioci.Nie mam ochoty być podobna do ciotki.Ja to ja.A ty mogłabyś nareszciezauważyć, że jestem twoją córką, a nie tylko marną kopią siostrzyczki.!Julia patrzyła na nią ze smutkiem. Jesteś cyniczna.I niesprawiedliwa. Może i jestem.Ale zostałyśmy tylko we dwie.Czy musimy stale żyć przeszłością? Tyjuż i tak swoje życie zmarnowałaś.Nie mniej niż Hanka, tyle że inaczej.Ale czy ja mogłabympożyć trochę swoim własnym?! A masz jakieś własne? Bo mnie się zdaje, że żyjesz, buntując się tylko przeciwko mnie.To kiedy masz niby czas na budowanie własnego życia? Słowa matki raniły jak bicz.Mariannarozpłakała się, nie potrafiła już nad tym zapanować.Julia wyszła z jej pokoju, trzaskającdrzwiami.MARIANNAMały Julek miał pięć lat, gdy zachorował na białaczkę.Julia nie mogła sobie tegodarować. Po co studiowałam medycynę?! krzyczała, kopiąc ścianę i okładając ją pięściami.%7łeby obserwować bezradnie, jak moje własne dziecko umiera.? Juleczko, Pan Bóg wie, co robi. usiłowała pocieszyć ją ciotka Zofia.Tak jakpotrafiła.Na swój sposób.Ale Julka po raz pierwszy w życiu spojrzała na nią z nienawiścią. Jaki Bóg? Bardziej wypluła to z siebie, niż wypowiedziała. Może jeszcze ciociapowie, że on tego chce.?! Nie ma żadnego Boga! Jest tylko szatan. Cicho, dziecko! Uspokój się. przeraziła się stryjenka, pospiesznie czyniąc nad niąznak krzyża.Młoda kobieta tylko roześmiała się w odpowiedzi chrapliwie, szyderczo.Nikt nie mógłnawiązać z nią kontaktu.Nawet mąż, który cierpiał po cichu, w samotności.Każde przeżywałoswój ból oddzielnie.Julia przesiadywała w szpitalu, przy umierającym dziecku, aż do końca.Jakolekarka miała tam znajomości, inaczej nigdy by jej na to nie pozwolono.Czytała mu książeczki,niezrażona, mimo że mały był nieprzytomny, pod wpływem leków.Odchodził po cichutku. Tę bajeczkę zostawił ci Piotruś, ten, który leżał w łóżeczku naprzeciwko, kochanie szeptała do synka, wycierając mu pot z czoła. On już jest po tamtej stronie, już nie cierpi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]