[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Duże wrażenie zrobił na mnie surrealistyczny film w reżyserii Jana Gogoli Naród sobie alboczeskie morze w 18 przypływach", gdzie aktorka w błękitnej powiewnej szacie wybiega na alejęNarodową, krzycząc: Wszędzie jest morze! Wszędzie jest morze!" i przekonuje przechodniów: Panjest falą i pan też jest falą.".A najpiękniejszy przypadek samozaspokojenia znalazłem w opowiadaniu Oty Filipa Pokalanepoczęcie".Występuje tam nieudacznik Hugon - kandydat na pisarza, który za komuny z braku talentu ize strachu przed Służbą Bezpieczeństwa nic nie pisze.Na końcu opowiadania pada zdanie, którenależy według mnie do najważniejszych zdań w czeskiej kulturze. Nie piszę, milczę - przyznaje Hugon - ale milczę z godnością i niebezpiecznie!"PSRelację z pogrzebu Havla napisałem do Gazety Wyborczej" tylko dzięki telewizji informacyjnejCT24w hotelu, dokąd pojechałem natychmiast po pogrzebie.Szczęśliwie wielokrotnie powtarzanofragmenty mszy i miałem z czego spisać.Jeszcze raz potwierdziła się teoria Carlo Pontiego(producenta filmowego i męża Sophii Loren), że telewizja powoduje rzeczy straszne, ale bez niejbylibyśmy ślepi i głusi.ZWIRUS NIEZAOMNYCzłowiek, który nie chciał, żeby znikła radośćCzęść 3W felietonie Kurczak a la Havel" wspomniałem o Ivanie Martinie Jirousie, który poproszony o hasłona nielegalny plakat ze swoją twarzą, zaproponował zdanie: Ważne, aby nie znikła radość".Byłpierwszym z wielkiej literackiej trójki (Ha-vel, Zkvorecky), która w 2011 roku rozstała się z nami nazawsze.Ciała kolejnych świetnych ludzi postanowiły same się unicestwić, produkując komórkirakowe.1.Wiersze, które napisał w więzieniu, przemycił zza krat za pomocą pocałunku.Ponoć on sam (w innejwersji tego mitu zrobił to jego kolega z celi) przewieziony z zakładu karnego na rozprawę nagle nakorytarzu sądu pocałował koleżankę, która przyszła na jego proces, i językiem wcisnął jej do ustzwinięte zapiski.Kiedy zmarł, czeska prasa ogłosiła, że w wieku 67 lat odszedł bohater".Ale ponieważ to słowo wCzechach może odrzucać, dodano, że także poeta" i pijak".W jego życiorysie wrażenie robi zapis lat, w których był więziony za swoje poglądy: 1973-1974,1976-1977,1977-1979,1981--1985,1989.Aącznie - osiem i pół roku.123Ivan Martin Jirous: historyk sztuki, eseista, literat, opozycjonista.Kierownik artystyczny legendarnejgrupy The Plastic People of the Universe, zwany powszechnie Magorem, co po polsku bywatłumaczone jako Zwirus lub Szajbus.Siedział w najcięższym czechosłowackim kryminale, więcautorka cyklu Rozmów na koniec wieku" spytała go o represje: - Często oprócz szykan służbywięziennej aresztowanych spotykają szykany współwięzniów, choćby zmuszanie do praktykhomoseksualnych.Magor nie uległ ewentualnym mieszczańskim oczekiwaniom czytelników Lidovych Novin".- W celi - odparł - siedziało nas 30, z czego 29 robiło te rzeczy.Przecież to nie są żadne szykany.Comają ci ludzie zrobić, jeśli siedzą tam 25 lat? Klawiszki nie wypieprzysz.To tak samo, jakbyśpowiedziała, że represje są wtedy, gdy śpi ze sobą małżeństwo.Przecież ta biedna żona w większościprzypadków też zachwycona nie jest - zakończył.W antologii Czeski underground" (wydanej wPolsce przez ATUT w 2008 r.) znalazł się nawet wierszyk na ten temat, przetłumaczony udanie przezJoannę Derdowską:yle elegie się spisujeGdy wokół ssą sobie chuje,a każdy rym jest nazbyt płaskiby oddać, jak robią sobie laski [.]Nie uległ wyobrażeniom, jak powinien zachowywać się i wysławiać laureat wielkiej Nagrody im.Jaroslava Seiferta za poetyckie dzieło.Na długi wywiad w telewizji przyszedł dwa lata temu bezdolnych zębów, a dyplom, który inni laureaci tej na-125grody wstawiają w złote ramy, przybił czterema gwozdzmi nad drzwiami kuchni.I to nie w swoimmieszkaniu.Nie uległ roli wrażliwego poety.Poetą był rano, a kiedy kończył się dzień, Magor w knajpachrozbierałsię do pasa i walił w mordę każdego, kto mu się nie podobał.Lubił też rozebrać się od pasa.Gdypierwszy raz po upadku komuny zaproszono go - sławnego dysydenta antykomunistę - do czytania nagłos wierszy w sławnym pałacu Lucerna, czytał je w towarzystwie striptizerki.Rozbierała się w rytmwierszy.Organizatorzy zaprosili ją ponoć celowo, żeby uniemożliwić Magorowi jego ewentualnystriptiz.Nie uległ Kościołowi.Deklarował, że jest wierzącym rzymskim katolikiem i zostanie nim do śmierci.Mówiono o nim nie tylko jako o największym poecie współczesnych Czech, ale też poecie religijnym. Sensem kultury - pisał - nie jest uczestnictwo w duchowym topie hitów zdziczałego świata.Senskultury jest albo religijny, albo żaden".Taka publiczna deklaracja bardzo znanej osoby jest dlaKościoła w zsekularyzowanych Czechach na wagę złota.Jednak Magor zaraz wymykał się temuKościołowi z rąk.Mówił: - Księżom katolickim zakazałbym wygłaszania kazań, ponieważ coś, comnie najbardziej wkurwia, to jest interpretacja czytanej przed chwilą Ewangelii, kiedy ksiądz półgodziny wyjaśnia tym głupim owieczkom, co to wszystko znaczy.Przecież tym umniejsza sięEwangeliom i ewangelistom, którzy napisali je tak kretyńsko, że musowo teraz jakiś typ z Li-tomierzyc musi wyjaśnić to wiernym.Nie uległ chrześcijańskiej terminologii i nie używał jej.W wielu wywiadach tłumaczył, że wszystkimkieruje gąsienica.(- Tak mówię na Pana Boga).Dziennikarze głupieli, dopytywali np., czy 126chodzi o to, że niebiańskie ptactwo żywi się gąsienicami.Odpowiadał, że nie. Po prostu gąsienica sięprzepoczwarza i wychodzi z niej piękny motyl.To jest symbol Trójcy Zwiętej: gąsienica, po-czwarka,a potem motyl".Jeśli takie tłumaczenie nie wystarczało, a nie wystarczało, zaczynał recytowaćwiersz: ach Boże, gąsienico moja, jak się wyklujesz będziesz mej miłości bliżej?Nie ulegał dominującej mentalności już od dziecka.W miasteczku Humpolec, gdzie się urodził, aniwładze miasta, ani lokalna liga kobiet nie dały mu w 1963 r.pozytywnej opinii jako kandydatowi nastudia wyższe.Bo chodzi w czarnym swetrze, ma długie włosy i nic nie robi".Mimo to skończyłhistorię sztuki.Szybko zaprzyjaznił się z Plastikowymi.Stał się ich szefem, a potem teoretykiem całejundergroundowej kultury.Na koncertach wieszali wędzone śledzie, żeby na publiczność kapał olej,świecili pochodniami, zabijali koguta i śpiewali, że wszystkie głupie mózgi są na słońcu, naszaksamitny naród żyje w podziemiu".Milicjanci, którzy rozpędzali ich koncerty i wielokrotniemasakrowali publiczność, powtarzali: Przecież to nie są ludzie"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]