[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdziwy czarodziej. Ernest pije, ale Ernest gra , to jedno z jego powiedzonek.Kiedyś alkohol był głównym lekarstwem na stres.I dla wielu jest nim do dziś.- Kos radził sobie inaczej?- Grał we wszystko - niechętnie odpowiedział Joseph.- Od pokera i blackjacka po wyścigi konne.Od jednorękich bandytów do obstawiania skoków narciarskich i drugiej ligi norweskiej. - Leczył się?- Nawet się wyleczył.Bo w Niemczech nie miał takich kłopotów.- Gdy rozmawialiśmy z Gontarzem, przepraszam, z panem trenerem Gontarzem,powiedziałeś, że nie miał większych kłopotów.- Naciskałem.- Czyli miał mniejsze, ale miał.Dlaczego Kos rozstał się z narzeczoną?- To wygląda tak, Joseph, jakby on cię przesłuchiwał.- Stamm roześmiał się.Ojciec chciał coś odpowiedzieć, gdy nad stołem rozległ się tubalny głos.- Widzę, że trwa tu prawdziwa narada bojowa.- Mokry Włoch pochylał się nad nami.- Spadaj stąd, Komorowski - syknął Stamm.- Zjazd!Mężczyzna spojrzał na mnie zza okularów.- Przestrzegam pana przed robieniem interesów z tymi dżentelmenami.Sprzedadzą pana tak jak tychpiłkarzy z Afryki.Jeżeli przyjechaliście tu - wyciągnął gruby palec w stronę Kruczka - by podebraćmi tych trzech młodych z Górnika, to od razu mówię: odpuście sobie.Gontarz będzie współpracował tylko ze mną.Szkoda waszego czasu.Odwrócił się na pięcie i pomaszerował do swojego stolika.- Kto to? - zapytałem.- Rafał Komorowski - odpowiedział Stamm.- W skrócie Rafa.Menedżer piłkarski.Chociaż na wizytówce powinien mieć napisane: kawał skurwysyna.Poprosiłem ojca, by dowiedział się, gdzie Kos się leczył.Hazard to uzależnienie jak każde inne.Skoro nauczył się nad nim panować, musiał mieć jakiegoś terapeutę.Zapłaciliśmy za sok i kawę.Odprowadzało nas gniewne spojrzenie mokrego Włocha.Zza chmur wyszło słońce.Zapowiadało się jeszcze kilka ciepłych dni.Pózniej spodziewano siędużych opadów, które wiosną nikogo nie powinny dziwić.Robert Kruczek w przeciwieństwie domnie znał się na pogodzie.Gdy szliśmy na parking, zauważyłem, że nieznacznie zaciąga nogą.Pochwycił moje spojrzenie.- Mówią, że sport to zdrowie.- Uśmiechnął się.- Gówno prawda, proszę w to nie wierzyć.Efektykontuzji odczuwam do dziś.Zwłaszcza gdy pada.Wtedy jestem nie do życia.- To prawda - wtrącił Stamm - doktor Olewnik mógłby napisać o nim w encyklopedii medycyny.Ale ostatecznie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.- Olewnik?- Tak się nazywa.Polak, ale prawie całe życie pracował za granicą.Teraz siedzi chyba wWarszawie, w centrum medycyny sportowej.Znasz go?Nie znałem.Ale nazwisko kojarzyło się każdemu policjantowi w Polsce.Spojrzałem raz jeszcze naKruczka.Nie on pierwszy, nie ostatni.Chłód, wilgoć i zespół Raynouda także żyją w symbiozie.Pożegnaliśmy się i wsiadłem do samochodu.Gdy odjechali, wyjąłem kluczyki ze stacyjki i wróciłemdo kawiarni.Sytuacja zmieniła się o tyle, że staruszkowie cofnęli się w czasie i dyskutowali o meczuz 1968 roku, a naprzeciw mokrego Włocha siedział piłkarz, którego wcześniej widziałem na treningu.Kupiłem małe piwo, podszedłem do stolika Rafy i oniemiałem.Przed menedżerem stał talerz z krewetkami.Obok, niczym zapasowe sztućce, leżały trzy telefonykomórkowe.Biały laptop powędrował na skraj stołu.Komorowski wyglądał, jakby był w siódmymniebie.Przewracał oczami ni to do młodego piłkarza, ni to do świata.- Królewskie krewetki dla króla - powiedziałem i nie pytając o zgodę, dosiadłem się.- Krewetki, masełko, czosneczek i cytryna - wymamrotał mokry Włoch.- Nic lepszego niewymyślono.Zamawiam w pobliskiej restauracji i przywożą mi tutaj.Czosnek pewnie się zgadza.W domu wystarcza ci dobrze naczosnkowana kiełbasa i wóda, a wknajpie zgrywasz światowca.- O czym to mówiliśmy, Sobiesik? - zwrócił się do piłkarza.- Aha, pytali o ciebie w kilku klubach wBelgii i Holandii.Może nie była to najwyższa półka, ale od czegoś trzeba zacząć.Chłopak wpatrywał się w niego jak w obrazek.- Przepraszam - postanowiłem się wtrącić - nie chcę panom przeszkadzać, mam tylko dwa pytania.Komorowski uśmiechnął się.Budził taką samą sympatię jak wodorosty w Bałtyku.- Nie zajmuję się piłką - ciągnąłem.- Ci trzej proponują mi, abym wszedł do spółki.Zdaje się, że pan ich zna.- Powiem ci coś, przyjacielu - Rafa żuł krewetkę - trzymaj się od nich z daleka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Lumley.Brian. .[Psychomech.03]. .Psychoamok
    Coulter Catherine Gwiazda 03 Gwiazda z nefrytu
    03 Propozycja dżentelmena ( Kuszšca propozycja ) Quinn Julia
    Ortolon Julie Prawie idealnie 03 Zbyt idealnie
    Vinge Joan D Królowe 03 Królowa Lata Powrót
    Vaughn Carrie Kitty Norville 03 Wakacyjne noce Kitty
    Karen Marie Moning Highlander Series #03 The Highlander's Touch
    Lynn Hagen [Zeus's Pack 03] Knox [Siren Menage Everlasting ManLove] (pdf)
    Weis Margaret, Hickman Tracy Kroniki Smoczej Lancy 03 Smoki wiosennego œwitu
    Busfield Andrea Wojna Afrodyty
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exopolandff.htw.pl