[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W górze z belek stropu zwisały połacie złotego i srebrnego materiału, każdą ścianę zdobiły nowearrasy.- Dostojna wdowa, księżna Norfolk, nestorka linii Howardów, krewna twojej matki, wniosładziecko - snuła opowieść madame Parry.Za księżną szedł ojciec Anny podtrzymując tren chrzciel nej szaty; jardy królewskiejpurpury obszyte złotymi chwostami niemal przygniatały trzydniowe niemowlę spoczywa jące nabiałej atłasowej poduszce w ramionach starej damy.Przy chrzcielnicy czekał biskup Londynu, by odprawić chrzest święconą wodą i olejami.Zakonnicy wyśpiewywali pod niebiosa, słodki zapach kadzideł odurzał; wśród zgro madzonychzapanowała podniosła radość, wzruszenie ścis kało każde serce.- W szczęśliwym momencie!Doprawdy to dziecię przy szło na świat w szczęśliwej chwili!- Stary lord Fairfax, który pół wieku wcześniej, jako mały chłopiec, był pod319.JA, EL%7łBIETABosworth Field, płakał ze szczęścia.Wówczas przez dzień wygrywał na dudach melodię: "Za Tudoral Tudora!" Teraz ze starczą żarliwością zaintonował Pi( Symeona:Oto pozwalasz już.Panie, według Twego przyrzecst odejść słudze Twemu w pokoju.Stary lord wkrótce potem zmarł, uśmiechając się własnych palców i gaworząc o chwaleAnglii.Czyj Bóg odsunął na moment zasłonę, pozwalając mu uir przyszłość?Tak czy inaczej, tamtego dnia wszyscy w l ściele się cieszyli, bo nie przyniesiono do chrzcieżadnego żywego dziecka Tudorów od czasu Marii ] osiemnastu laty.- Nadaję dziecku imię Elżbieta!- rozległ się w donośny głos biskupa.Wówczas stojący pod ścis gwardziści odpalili pochodnie i pełną piersią wz okrzyk: "Hurra!", gdy i w moją maleńką rączkę wsi zapaloną szczapkę.Przewodniczący Kolegium Heralc nego, kawaler Orderu Podwiązki wystąpił z szeregu;słowami:- Niech Bóg w swej dobroci obdarzy długim i łaskami naszą ukochaną księżniczkę Elżbietę!Odpowiedziała mu radosna wrzawa; okrzyki i wypełniły całą świątynię.Następnie lordowie i dostojnicy miejscy i kupcy, królewscy krewni oraz i goście udali się do pałacudrogą obwieszoną arrasa i usłaną sitowiem i liśćmi majeranku na przyjęcie z okfl chrztu, gdzieraczono ich winem i łakociami, zimnyj pasztetami i słodką ciepłą kaszką na mleku z łusl pszenicyrozdawanymi z iście królewską hojnością.Nikomu niczego nie brakowało - pisał francuski basador do swego króla - i wszyscy wyszliz uczty są leni.Oprócz jednej osoby.- Ak 2,29 przei ks.prof.dr Seweryn Kowalski.320DZIEWICAMojego ojca.Moja matka nie mogła opuścić komnaty z obawy przed orączką połogową.Jednak mój ojciec nie zaszczycił obecnością ani samego lcbrztu, ani pózniejszego przyjęcia.Mimo tego królewskiego przedstawienia nie potrafił ukryć noszonej w sercu nienawi(ci, która wtamtej chwili wezbrała w czarną falę zniszczenia i: śmierci i przewaliła się przez kraj niosąc strach irozpacz.Podobną falę wzniecała obecnie Maria.boć Kasia i madame Parry z całych sił starały się mnie i pocieszyć, popadałam w corazwiększe przygnębienie, r miarę jak zbliżała się owa niedzielna msza.Cóż mogłam robić?Musiałam pójść.Ze względu na mą własną wiarę nusiałam okazać, że idę niechętnie, jednak nie w sposób, Eterymógłby ściągnąć na mnie giew Marii.Co mogłam zrobić?Nie po raz pierwszy w życiu matka natura przyszła mi f pomocą.Obudziłam się z silną kolką skręcającą mi nętrzności i gdy nadeszła pora mszy i udaliśmy sięprocesji do królewskiej kaplicy, uczciwie mogłam się carżyć na ból i domagać pomocy.- Och, pomóż mi!Rozmasuj mi brzuch!- prosiłam icną lady Browne idącą u mego boku, podczas gdy Kasia madame Parry podtrzymywałymnie od tyłu.Ukradkowe ojrzenia i tłumione uśmiechy przekonały mnie, że moje chowanie nie pozostało niezauważone.Wiedziałam, że ybko rozejdą się wieści o tym, iż choć księżniczkę Elżbietę nuszono do pójścia namszę, zrobiła to bardzo niechętnie już sama myśl o tym przyprawiła ją o mdłości!Podstęp się udał.Maria była tak zadowolona z mojego awrócenia", że w nagrodę przysłała mi broszkę z diamen1 irubinem oraz jeden ze swoich różańców pięknie rzezbiony z białego koralu.I dzięki Bogu, jej łaskawość mnie przetrwała aż do koronacji.Ponownie uczyniła nie drugą osobą w królestwie, obsypując diamentami,.JA, EL%7łBIETAktóre miałam nosić na jej cześć, zamawiając dla mi królewskie ilości pięknego złotogłowiuz Jerozolimy or srebrnego brokatu, bym podczas koronacji wyglądała niJf mai tak strojnie jak ona.Tak strojnie.ale nie tak dostojnie.Podczsas gdy ja bie szaty uosabiałam księżniczkę-dziewicę, czystą i niedostępn Maria podkreślałaswój majestat królewską purpurą, bóg twem godnym króla Salomona czy królowej Saby.Lśi od klejnotów na głowie i piersi; nowa, specjalnie dla wykonana mała korona błyszczała wsłońcu.Rubiny i menty jak spadłe z nieba gwiazdy zdobiły stanik jej su od ramion do bioder, z każdegofałdu haftowanej spodl i obfitych rozszywanych rękawów wyzierały rozety ame towych pontalików.Liczne pierścienie na palcach brzękiwały triumfalnie; nowa religia, zalecający powśc liwość i umiarprotestantyzm upadł, wróciła na sv miejsce dawna wiara, ze swymi obrzędami i pobła dlabezwstydnego przepychu.Wróciła, by szukać zemsty?Pod palącym słońcem zadrżałam od ogarniającego mi chłodu.ft:XXXIZadowoliłam Marię biorąc udział w jej specjalnej mszy:angielska Królowa-Dziewica i angielska Księżniczka-Dziewica wystąpiły ramię w ramięświętując Dzień Dzie wic.Zadowoliłam też własne sumienie i moich sprzy mierzeńców, tych, którzy trwali przy nowej wierze,bo nie potrafili na zawołanie dopasować się do nowych oby czajów.Mój triumf miał jednak swoją cenę.Skoro siostra kró lowej była zmuszona ugiąć kark, wszyscy czuli, skąd wieje wiatr.Moi kuzyni Francis Knollys i Henry Carey musieli w niełasce opuścić dwór.- Tu nie ma miejsca dla prawdziwych wiernych, pani!- rzekł zduszonym szeptem Francis, ściskając mi dłoń na pożegnanie.Henry szlochał otwarcie błagając mnie, bym pozwoliła do siebie pisywać.- Choć nie wiem, pani, ile prawdy będę w stanie przeka zać.Na miejce tych dwóch oraz innych, którzy byli przyjaciół mi Edwarda i moimi, wślizgiwalisię papistowscy poplecz nicy Marii, wypełzający ze swych nor, by świętować zwy cięstwo.Najgorsza była stara księżna, przed którą ostrzegał mnie Denny, matka jedynego syna Tudora,młodego Henryego Darnleya.Z nieodłącznym długonogim dziesięciolatkiem u boku, księżna Margaret Lennox nigdy nieopuszczała mszy, wyprzedzając w drodze do kaplicy wszys tkich poza Marią i mną, gotowa zawszeprzypominać o swej królewskiej krwi.Patrzenie na nią przypominało całowanie323.JA, EL%7łBIETAropuchy; cuchnęła zapachem maskującym jeszcze gorszy odór.Nie znosiłam jej równie mocno jak i ona mnie.Odroczenie niełaski, które tyle mnie kosztowało, nie miało trwać długo.Kiedy następnej niedzieli udałam chorobę, by uniknąć mszy, Maria ukarała mnie surowopozbawiając dotychczasowego statusu.Z jej rozkazu straci łam pozycję należną siostrze królowej i musiałam ustąpić3 pierwszeństwainnym kobietom, posiadającym w żyła choćby kroplę królewskiej krwi!Kłanianie się takim oi bom jak tłusta stara Francis Grey, moja daleka ciot i przy tym matka skazanejzdrajczyni, "królowej" Joani a co gorsza nawet triumfującej księżnej i jej niewydarzor mu synowi,zatruwało moją dumę, o czym Maria dobi wiedziała.Najgorsze jednak miało dopiero nadejść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]