[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozpadałem się.Ta kobieta miała nade mną władzę jak nikt dotąd.W zaciszu bezpiecznego gabinetu padłem na skórzaną kanapę.Oparłem głowę na rękach i wsunąłem palce we włosy, starając sięuspokoić emocje i moją erekcję.Robi się coraz gorzej.Odkąd przypomniała mi o porannym spotkaniu, nie było mowy,żebym zdobył się na jedną logiczną myśl, nie mówiąc już o całejprezentacji w tej cholernej sali konferencyjnej.Ani o siedzeniu przystole.Samo wejście do pokoju i widok jej opartej o szybę, pogrążonejw zamyśleniu, wystarczyły, żeby mnie rozpalić.Wymyśliłem bzdurną historyjkę o przeniesieniu spotkania nainne piętro, oczywiście jej się to nie spodobało.Dlaczego zawsze mi sięsprzeciwia? Musiałem jej przypomnieć, kto tu rządzi.Ale jak przykażdej innej kłótni chwilę pózniej rzuciła mi w twarz moje własnesłowa.Na głuchy dzwięk z zewnątrz podskoczyłem na fotelu.Kolejnyłomot.I kolejny.Co się tam, do licha, dzieje? Wstałem i skierowałemsię do drzwi.Otworzyłem je panna Mills zrzucała z półeksegregatory.Kilka stosów już leżało na podłodze.Założyłem ramiona ioparłem się o ścianę, przyglądając się jej przez chwilę.Widok jejrozzłoszczonej twarzy w żaden sposób nie zmniejszał problemu wmoich spodniach. Czy raczy mi pani powiedzieć, co się tu dzieje?Spojrzała na mnie, jakby wyrosła mi druga głowa. Czy postradał pan rozum? Ani trochę. Przepraszam, jeśli jestem nieco poirytowana syknęła,zbierając kilka segregatorów i wrzucając je do szuflady. Nieuszczęśliwia mnie myśl o& Bennett. Do biura wszedł energicznie mój tata. Zwietnarobota.Henry i ja właśnie rozmawialiśmy z Dorothy i Troyem, są& Zatrzymał się i spojrzał na pannę Mills, która pobielałymi palcamiściskała krawędz biurka. Chloe, kochanie, wszystko w porządku?Wyprostowała się i oderwała dłonie od biurka.Pokiwała głową.Miała przepięknie zarumienioną twarz i nieco rozwichrzone włosy.Przeze mnie.Przełknąłem i spojrzałem w okno. yle wyglądasz powiedział tata, podchodząc do niej i kładącjej dłoń na czole. Masz gorączkę.Zacisnąłem szczęki; na widok ich odbicia w szybie poczułemdziwne odczucie pełznące w górę kręgosłupa.Skąd mi się to bierze? Właściwie odparła tak naprawdę nie czuję się najlepiej. To idz do domu.Masz tu pełno pracy, a jeszcze dopieroskończyłaś semestr, nic dziwnego, że& Niestety mamy dzisiaj bardzo dużo do roboty wtrąciłemsię, obracając się twarzą do nich. Panno Mills, chciałem skończyćsprawę Beaumont.Ojciec zwrócił na mnie stalowe spojrzenie. Na pewno poradzisz sobie z obowiązkami, Bennett odwrócił się znów do niej. Idz do domu. Dziękuję, Elliott& Spojrzała na mnie i uniosła doskonalewykrojone brwi. Do zobaczenia jutro rano, panie Ryan.Przyglądałem się, jak wychodzi, a ojciec zamyka za nią drzwi iodwraca się do mnie z ogniem w oczach. O co chodzi? zapytałem. Nie zaszkodziłoby, gdybyś traktował ją odrobinę uprzejmiej,Bennett. Podszedł bliżej i przysiadł na brzegu jej biurka. Maszszczęście, że trafiła ci się taka pracownica.Przewróciłem oczami i pokręciłem głową. Gdyby miała charakter tak doskonały, jak jej znajomośćPower Pointa, nie byłoby problemu.Rzucił mi gniewne spojrzenie, aż umilkłem. Dzwoniła mama, prosiła, żebym ci przypomniał o dzisiejszejkolacji.Będą Henry i Mina z dzieckiem. Będę.Ruszył w kierunku drzwi, ale zatrzymał się na chwilę i odwróciłdo mnie. Nie spóznij się. Nie spóznię.Rany!Doskonale wiedział, że nigdy się nie spózniam, nawet narodzinną kolację.Z drugiej strony Henry spózniłby się na własnypogrzeb.Wreszcie sam.Wróciłem do gabinetu i padłem na krzesło.Nodobrze, może i jestem dzisiaj nieco drażliwy.Sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem podarte resztki jej bielizny.Jużmiałem wrzucić je do szuflady obok poprzednich dwóch par, kiedyzauważyłem metkę.Agent Provocateur.Niezle musiała za to zabulić.Zaciekawiłem się, otworzyłem szufladę i przyjrzałem się dwómpozostałym.La Perla.Niech ją, kobieta poważnie podchodzi do kwestiibielizny.Może powinienem zajrzeć wieczorem do ich sklepu wcentrum i sprawdzić, ile ją kosztuje moja kolekcja.Wolną rękąprzygładziłem włosy i wrzuciwszy figi do szuflady, z trzaskiem jązamknąłem.Sprawa jest formalnie zamknięta.***Mimo wysiłków przez cały dzień nie mogłem się na niczymskupić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]