[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.dziecka.Willow z trudem przełknęła ślinę, wyobrażając sobie- Już przygotowałam twoją komnatę.lorda Bannora znęcającego się nad jej nieprzytomnym.Willow rozchyliła zasłony i wyjrzała na zewnątrz.W zmrobezgłowym ciałem.ku majaczyła przygarbiona sylwetka.Nie mogę siedzieć- Ano właśnie, a poza tym jak nikt umie sprawić rozkoszw tym powozie przez całą noc, pomyślała z rozpaczą.Niekobiecie.mogła też wrócić do domu.gdzie nikt na nią nie czekał.- Najwyrazniej ma w tym spore doświadczenie -powie-Ojciec nigdy nie sprzeciwi się lady Blanche, a macocha niedziała sucho Willow.zwróci złota lordowi Bannorowi.Fiona zatrzymała się na podeście i przyciągnęła ją kuGdyby uciekła do Bedlington, Blanche kazałaby ją nasobie kościstą, podobną szponom dłonią, jak młode dziewczę,pewno związać, wrzucić na koński grzbiet i odstawić prostoktóre chce się zwierzyć z jakiegoś nieprzystojnego sekretu.w ramiona męża.Myśl o związku z tym człowiekiem- Powiadają, że potrafi sprawić samym spojrzeniem, byprzejęła ją dreszczem.5958 CISZATERESA MEDEIROSnie marzyła, że ją kiedyś zobaczy.Komnata wyglądała,kobieta była przy nadziei.Wystarczy, że spojrzy jej głębokojakby czekała na wypieszczoną księżniczkę.lub pannęw oczy.młodą.Willow wzdrygnęła się mimo woli.Willow dostrzegła własne odbicie w oknie i powściągnęła- Więc będę odwracać wzrok, gdy znajdę się w pobliżudziecinną chęć klaśnięcia w ręce z radości.niego.- Mam nadzieję, że komnata ci się spodoba, pani -Starucha zachichotała swawolnie, wykrzywiając twarzodezwała się Fiona z szerokim uśmiechem.- Mieszkała tupomarszczoną jak zimowe jabłko.lady Margaret, a przed nią lady Mary.- Przeżegnała się.-- Trudno dotrzymać takiej przysięgi, gdy ma się podNiech Bóg ma w opiece ich dusze.ręką przystojnego chłopca.Radość Willow rozproszyła się w mgnieniu oka.Willow nie znalazła na to odpowiedzi.Z ciężkim sercem- Kto?ruszyła dalej po schodach.A zatem jej cela znajdowała się- Ano.dwie pierwsze żony naszego pana.Słodkiew wieży.Spodziewała się ujrzeć spartańską izbę lub może urocze jak anioły, o tak.- Pokręciła głową i cmoknęłaposłanie ze słomy u stóp rzędu kołysek, takie samo jak ze współczuciem.- Biedny chłopiec zawsze się obwiniałw Bedlington.Gdy drzwi u szczytu schodów wreszcie za ich przedwczesny zgon.stanęły otworem, prawie krzyknęła z zaskoczenia.- I słusznie - mruknęła Willow pod nosem.Bez wątpieniaTuż po przybyciu do Bedlington Blanche zażądała dla nieszczęsne umarły w tym oto łożu, podczas kolejnegosiebie wszystkich drogocenności, których papa nie zdążył porodu.sprzedać.Zdjęła ze ścian wielkiego hallu pozostałe arrasy Piękna komnata nagle wydała się jej ponura.KiedyśBeatrix i jej zamężne siostry opowiadały sobie szeptemi zawiesiła je nad własnym łożem.Popijała miód ze srebrnycho mężczyznach, którzy mierzą swą męskość liczbą spłodzokielichów, niegdyś stojących w zamkowej kaplicy.Spałanych dzieci.Tacy mężczyzni widzą w swych żonach jedyniew koszuli naszywanej perłami, kiedyś należącej do matkiliczne pola, które należy starannie i codziennie orać, dopókiWillow.Z czasem Willow zapomniała, jak pociągającyziarno nie zakiełkuje.Być może lord Bannor był właśniepotrafi być luksus.taki.Może sprowadził ją nie jako niańkę dla swoich dzieci,Zciany komnaty były obite purpurowym jedwabiem.Natylko jako niewolnicę swej nieustającej pożądliwości.podłodze z najprzedniejszych norweskich świerków leżałyJej mina musiała chyba zdradzić, co ją dręczy, gdyż Fionawonne gałązki mięty i rozmarynu.W czeluściach kominka,objęła ją i mocno uścisnęła.zwieńczonego kamiennym okapem, wesoło trzaskał ogień.Jej posłaniem była nie wiązka słomy, lecz wspaniałe łoże - Jeśli zechcesz ukryć się pod łóżkiem, tak jak ja, paz baldachimem z haftowanego lnu.A najwspanialsze ze aj, że lord Bannor nie musi się uciekać do pomocywszystkiego było strzeliste okno, osadzone w grubym ka lwa, by zwabić cię w swe ramiona.Podobno jego urokowimiennym murze.Nie zasłaniały go zwykłe dębowe okiennice, nie może się oprzeć żadna dziewica.lecz witraż -rzecz tak rzadka i luksusowa, że Willow nawet6160 CISZATI.RCSA MEDEIROS- Kiedy ją zobaczyłem, miała czepek.I jabłka.- Tego się właśnie obawiam - szepnęła Willow.Bannor obejrzał się na niego, podejrzliwie szukając innychAle staruszka już zniknęła.symptomów szaleństwa.- A gdy się jej dobrze przyjrzałem, już było za pózno.Zawarłem umowę.A ona sprzeciwiła się własnemu ojcu,Więc powiedz, dlaczego miałbym cię nie udusić? -by się z tobą związać.spytał Bannor po raz dziesiąty, krążąc po komnacie w pół- Ty zaś sprzeciwiłeś się mojemu życzeniu.nocnej wieży.Czuł się jak zaszczuty zwierz.Było to stwierdzenie, nie pytanie, więc Hollis roztrop- Tylko ja dorównuję ci w grze w szachy - podsunąłnie nie odpowiedział.Dopiero po chwili mruknął podHollis z nadzieją.nosem:Bannor przeszył go lodowatym spojrzeniem.- Ty byś zrobił to samo.- Pokonałem cię jedenaście razy z rzędu.Bannor zerknął spode łba, lecz przyjaciel nie spuścił- Tak, ale musiałeś zrobić więcej niż pięć ruchów.wzroku.- Bo się nad tobą zlitowałem! To słabość.- Gdybyś widział, jak nią tam pomiatali, postąpiłbyś tak- Może raczej współczucie - mruknął ponuro Hollis,samo.Ojciec nie dbał o jej los, macocha jej nie znosiła,skulony pokornie na krześle, jakby się spodziewał, że widokrodzeństwo traktowało ją jak niewolnicę, a najstarszy brat.-jego skruchy zmiękczy serce Bannora.Hollis pokręcił głową, ponuro zaciskając usta.- Nie podobał- Miałeś mi przywiezć poczciwą brzydulę na matkę dlami się wyraz jego oczu, gdy na nią patrzył.moich dzieci, a znalazłeś.znalazłeś.- Bannor zamilkł,Myśl o smutnym losie tak subtelnego stworzenia obudziłajakby nie mógł dobrać właściwych słów na opisanie istoty,w Bannorze wściekłość.Miał ochotę ruszyć z wojskami naktórej twarz, wyłoniła się z głębin podbitego futrem kaptura.zamek Rufusa z Bedlington i spalić jego domostwo doGlos mu złagodniał, gdy przed oczami zatańczyła mu jejfundamentów.I bić tego rozpustnego smarkacza, przyrodniezwykła twarz, otoczona chmurą czarnych loków.- Boniego brata jego żony, bić go tak długo, aż zacznie błagaćginię!o litość.- Nie boginię, madonnę - zaprotestował Hollis.- Powi- Bili ją?nieneś ją zobaczyć w otoczeniu braci i sióstr.Była wciele- Nie sądzę.To jej dusza jest obolała od braku dobroci,niem czułości i oddania.Od pierwszej chwili wiedziałem,nie ciało.Obolała, lecz nie złamana.że przyjmie twoje dzieci z otwartymi ramionami.Bannor zauważył tę jej nieulękłą duszę, gdy oddała mu- I przyjęła.- Bannor uderzył się w pierś, okrytą tylkomałą Mags i zatrzasnęła mu przed nosem drzwiczki powozu.cienką koszulą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Sw.Teresa od Dzieciatka Jezus Dzieje duszy
    Dzieje duszy Sw.Teresa od Dzieciatka Jezus
    Hejnicka Bezwińska Teresa Pedagogika ogólna
    Fortis Teresa Zew pustyni
    Southwick Teresa Zaręczyny we Florencji
    11. Faith Barbara Intryga i Milosc Cisza snow
    Wywieranie wp퀉wu na ludzi psychologia spoěżĹ˝czna
    Lora Wildenthal German Women for Empire, 1884–1945 (2002)
    Aldiss Brian Wilson Cieplarnia
    Eric Flint Boundary
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl