[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czer-wony łączy cię z policją.Wystarczy wcisnąć jeden z nich, abyuzyskać odpowiednią pomoc.Wszystko jasne?Kiwnęła głową.Miała już na końcu języka pytanie o jego da-tę urodzin, uznała jednak, że musi być bardziej subtelna.- To świetnie.Spojrzał na nią, usta drgnęły mu w lekkim uśmiechu, a potem,zanim odgadła jego zamiary, chwycił ją oburącz w talii, przypie-rając do ściany całym ciałem.Spojrzała w jego złocistopiwne roz-iskrzone oczy i przestała rozmyślać o horoskopach.Machinalnie uniosła dłonie do jego ramion, jej twarz rozjaśniłuśmiech.- Tęskniłaś za mną? - zapytał.Nie czekając na odpowiedz, po-całował ją, a ona zarzuciła mu ręce na szyję i oddała pocałunek.Pocałunek trwał jeszcze, kiedy drzwi frontowe otworzyły sięz trzaskiem.Błyskawicznie odskoczyli od siebie.- Ciociu Grace! Jesteś tu?Rozpoznała głos Paula i tupot jego nóg w hallu.PosłałaTony'emu znaczące spojrzenie, odwróciła się i wymknęła drugimidrzwiami, tymi mniejszymi, wahadłowymi, które prowadziły dokuchni.- Jak się masz, Paul! Gdzie byliście? - powitała siostrzeńca, kie-dy w chwilę po niej zjawił się w kuchni.Był uczesany na jeża, miałna sobie dżinsy i koszulkę z nadrukiem Czerwoni z Cincinnati".Starając się nie okazywać zdenerwowania, Grace powstrzymała sięw ostatniej chwili przed odruchowym dotknięciem dłońmi rozpalo-nych policzków lub poprawieniem sobie włosów.Miała nadzieję,że pocałunki nie pozostawiły na niej żadnego śladu.Szminka oczy-wiście znikła z jej warg, ale pod koniec dnia można to było uznaćza zupełnie naturalne.Zresztą Paul ma dopiero sześć lat i z pew-nością nie zwróci uwagi na tak drobną zmianę w wyglądzie ciotki.Co innego, gdyby nagle na jej głowie pojawiły się czerwone jak no-gi flaminga włosy albo zamiast nosa wyrosła słoniowa trąba.Pieszczotliwym gestem zmierzwiła chłopcu włosy i podeszłado lodówki.Kolacja przyrządzona naprędce (nie było czasu naprzygotowanie czegoś bardziej czasochłonnego) obejmowała za-zwyczaj piersi z kurczaka i ryż oraz sałatkę warzywną i pieczywo.Może dziś wypadałoby jednak podać coś więcej? Przecież przystole będzie z nimi siedział Tony.Przypomniała sobie nagle smakołyki jego matki i babci i na-tychmiast zrezygnowała z tego pomysłu.I tak nie może z nimikonkurować, jeśli chodzi o kucharzenie.Po prostu Tony musi za-akceptować ją taką, jaka jest, albo wcale.Może uda się jej poruszyć temat znaków zodiaku przy stole?Już to widziała, jak nachyla się ku niemu nad talerzami z kurcza-kiem i ryżem, i trzepocząc rzęsami mówi słodkim tonem: JestemPanną.A ty? Spod jakiego jesteś znaku?Na samą myśl o takiej scenie uśmiechnęła się rozbawiona.Byliśmy u dziadków.Ciociu Grace, Jessica nie pozwala mibawić się z psami! Rzuciła we mnie piłką! O mało co nie dosta-łem nią w głowę!Boże drogi!Myślę, że Jessica jest usprawiedliwiona - powiedziała Jackie,wchodząc do kuchni.- Paul chciał nauczyć tego szczeniaka sta-nia na głowie.Siłą! - Jackie taszczyła torbę od Kentucky FriedChicken.Miała na sobie obszerną czarną bluzkę ozdobioną wielo-barwnymi guzikami i spodnie tego samego koloru.Do twarzy jejw tym, pomyślała Grace.Cześć, Jackie.Byliście w Cincinnati? Trzeba było mnieuprzedzić.Dzwoniłam do ciebie przez cały weekend.Zostawiłam w piątek wiadomość u Jess.Grace pokręciła głową.Nie przekazała mi tego.Mieliśmy masę spraw na głowie.Jackie rzuciła jej badawcze spojrzenie, ale potrząsnęła tylkotrzymaną w ręku torbą, która zagrzechotała kusząco.- Kto ma ochotę na pyszne smażone skrzydełka, do mnie! - za-wołała, idąc w stronę pokoju z telewizorem.Kiedy wróciła do kuchni, Grace polewała właśnie piersi z kur-czaka sosem barbecue, przygotowując je do pieczenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]