[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawie się rozpłakałam.Czy do tego etapu już doszliśmy - wymuszona rozmowamiędzy nieznajomymi? Przez dwadzieścia dwa lata ten czło-wiek był moją opoką, całował podrapane kolana, grał w bejs-bol, entuzjazmował się ze mną sportowymi samochodami, byłmoim nauczycielem i - choć nigdy nie byłam najambitniejsząz córek - miałam nadzieję, że uważa mnie za swoją dumę iradość.On stracił córkę, a ja straciłam siostrę, czy nie mogli-śmy się jakoś pocieszyć?Bawiłam się kablem telefonicznym, mając nadzieję, że oj-ciec w końcu odpuści, ale on tego nie zrobił, aż wreszcie po-czułam, że nie mogę dłużej czekać.Z nim do niczego nie doj-dę.- Tato, mogę porozmawiać z mamą? - przerwałam mu.Dostałam gotową odpowiedz: mama spała, a on nie chciałjej przeszkadzać, bo ona zwykle tylko przewracała się z bokuna bok, mimo wszystkich leków, które brała, a lekarz mówił,że jedynie czas i odpoczynek mogą ją uzdrowić, i on chciałodzyskać swoją żonę.A czy ja nie chciałam odzyskać matki? Idlatego oboje powinniśmy dać jej odpocząć.- Muszę porozmawiać z mamą - nalegałam.Nie ustąpił.Chyba upór odziedziczyłam po nim.Oboje za-pieramy się i wręcz zapuszczamy korzenie, jeśli ktoś próbujenas naciskać.- Czy jest z nią coś nie tak, o czym mi nie mówisz? - spy-tałam.289 Westchnął, a był to tak smutny, pełen głębokiego zmęcze-nia odgłos, że od razu wiedziałam, że gdybym go teraz zoba-czyła, wyglądałby, jakby w ciągu dwóch tygodni od mojegowyjazdu postarzał się o dziesięć lat.- Smutek sprawił, że trochę pomieszało jej się w głowie,Mac.Obwinia się o to, co stało się z Aliną, i nie da się jejprzekonać, że jest inaczej - powiedział.- Jak ona może się obwiniać o śmierć Aliny?! - wykrzyk-nęłam.- Bo pozwoliła jej pojechać do Irlandii - powiedział zmę-czonym głosem i wiedziałam, że tę rozmowę przeprowadził znią już z dziesięć razy, ale bez żadnych postępów.Może upórodziedziczyłam z obu stron? Mama też się potrafi zaprzeć.- To absurd.To jak, jakby powiedzieć, że jeśli zdecydo-wałam się gdzieś pojechać taksówką i ta taksówka miała wy-padek, to twoja wina.To ja wybrałam taksówkę.Ty nie mo-głeś wiedzieć, że coś pójdzie nie tak i mama też nie.- Chyba że ktoś nas wcześniej ostrzegł - powiedział takcicho, że niemal to przegapiłam, a pózniej nie byłam pewna,czy właściwie zrozumiałam jego słowa.- Co takiego? Co powiedziałeś? Czy ktoś ci mówił, żebyśnie puszczał Aliny do Irlandii? Och, tato, ludzie zawsze widząwszystko w czarnych barwach.Patrząc wstecz, każdy możebyć prorokiem.Nie możesz ich słuchać!Choć kocham Ashford, mamy też swoich plotkarzy i mo-głam sobie wyobrazić, jak co bardziej wścibscy i mniejuprzejmi mieszkańcy miasta gadają w sklepie spożywczym, ito wcale nie cicho, kiedy moi rodzice przechodzą obok.I mó-wią drwiące rzeczy w rodzaju:  A czego się właściwie290 spodziewali, skoro wysłali córkę samą do miejsca oddalonegoo sześć i pół tysiąca kilometrów?.Jakby na sygnał, tato po-wiedział:- A właściwie, jacy rodzice pozwalają, by ich córka sa-motnie udała się do kraju oddalonego o sześć i pół tysiącakilometrów od domu?- Bardzo różni rodzice pozwalają swoim dzieciom stu-diować za granicą - sprzeciwiłam się.- Nie możecie się obwi-niać.- A teraz ty też wyjechałaś.Wracaj do domu, Mac.Niepodoba ci się tutaj? Nie było ci dobrze? Zawsze sądziliśmy, żety i twoja siostra jesteście tu szczęśliwe.- Bo byłyśmy! - wykrzyknęłam.- Ja byłam! A pózniejAlina zginęła!Zapadła krępująca cisza, podczas której żałowałam, że nietrzymałam buzi na kłódkę, aż w końcu tato się odezwał:- Daj spokój, Mac.Zostaw to.Daj spokój.- Co takiego? - Byłam wstrząśnięta.Jak on mógł to po-wiedzieć? - To znaczy, że mam wrócić do domu i pozwolić,żeby potworowi, który zrobił to Alinie, uszło to na sucho?Niech sobie chodzi swobodnie i znów zabije czyjąś córkę?- Gówno mnie obchodzą córki innych ludzi!Wzdrygnęłam się.Przez całe życie nie słyszałam, żeby mójojciec bluzgał.Jeśli w ogóle to robił, to tylko kiedy był samalbo bąknął coś pod nosem.- Obchodzi mnie moja córka.Alina zginęła.Ty nie.Mat-ka cię potrzebuje.Ja cię potrzebuję.Wsiadaj do samolotu.Spakuj się i wracaj do domu, Mac.291 Przysięgam, w głowie miałam tysiąc różnych wprowadzeńdo tego pytania - od kilkunastu zdań do pięciu minut wyja-śnień i przeprosin za to, o co miałam właśnie zapytać, leczżadnego nie udało mi się wykrztusić.Otworzyłam usta, aletylko oddychałam w słuchawkę i myślałam o wszystkich rze-czach, które mogłam lub powinnam powiedzieć, w tym o za-mknięciu się i nie zadawaniu tego pytania w ogóle.Byłam w szóstej klasie, kiedy dowiedziałam się o rzeczachtakich jak oczy piwne i niebieskie, o genach dominujących irecesywnych i z jakich rodziców rodzą się jakie dzieci, a póz-niej poszłam do domu i bardzo uważnie przyjrzałam się ma-mie i tacie.Nic nie mówiłam, bo Alina miała zielone oczy, taksamo jak ja, więc na pewno byłyśmy rodziną, a ja zawsze mia-łam tendencję do zachowywania się jak struś.Jeśli uda mi sięschować głowę wystarczająco głęboko w piach, żebym niemogła zobaczyć tego, co się na mnie gapi, wtedy to coś rów-nież mnie nie widzi.I niezależnie od tego, co twierdzą ludzie,percepcja to rzeczywistość.Człowiek staje się tym, w co po-stanowi uwierzyć.Jedenaście lat temu postanowiłam byćszczęśliwą córką w szczęśliwej rodzinie.Postanowiłam paso-wać, przynależeć, mieć poczucie bezpieczeństwa i czułejopieki aż po same głębokie, silne, dumne, południowe korze-nie.Postanowiłam uwierzyć, że cała ta teoria DNA się myli.Postanowiłam uwierzyć, że nauczyciele nie zawsze wiedzą, oczym mówią, a naukowcy być może nigdy do końca nie zro-zumieją i nie dowiedzą się wszystkiego na temat skompliko-wanej ludzkiej fizjologii.Nigdy tego z nikim nie omawiałam.Nie musiałam.Wiedziałam, co o tym sądzę, i mnie to wystar-czyło.W szkole średniej z trudem zaliczyłam292 obowiązkowe zajęcia z nauk przyrodniczych i od tego czasuwięcej nie uczyłam się biologii.- Tato, czy jestem adoptowana? - spytałam.Z drugiej strony rozległo się ciche sapnięcie, jakby ktośuderzył Jacka Lane w brzuch kijem bejsbolowym.Powiedz  nie , tato, powiedz  nie , tato, powiedz  nie.Cisza się przeciągała.Zacisnęłam powieki, powstrzymując łzy.- Proszę, powiedz coś.Znów zapadła długa, straszliwa cisza, podkreślona głębo-kim westchnieniem.- Mac, nie mogę teraz zostawić twojej matki.Nie możebyć sama.Bierze za mocne leki i jest zbyt niestabilna psy-chicznie.Po tym, jak wyjechałaś do Dublina, ona.no, poprostu.się załamała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
    § Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
    Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
    Złota Dynastia 05 Smith Karen Rose Serce ze złota
    Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga
    Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
    103. Trylogia Mroczne Gniazdo 3 Troy Denning Wojna Rojow upload by herbatniq
    Chuck Wendig [Double Dead 01] Double Dead [Tomes of the Dead]
    74.Mroczne gniazdo III Wojna rojów Denning Troy
    Chloe Cole [Montana Wolves 03 Redemption (epub)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • albionteam.htw.pl