[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przysiągłeś to na honor.Więc co to za głupoty, Hawk?- Moja żona nie zrobi ze mnie rogacza.- Wierzę, że mąż może być rogaczem, tylko, gdy go to obchodzi.Ciebieto nie obchodzi.- Nikt nie pytał mnie, czy mnie to obchodzi.- Grimm zmrużył oczy,zafascynowany zachowaniem Hawka.- Wszystkie dziewczyny patrzą tak na Adama.- Nawet mnie nie zauważyła.To Adama pragnie.Kto do cholery w ogólezatrudnił tego kowala?Grimm zamyślił się.- Czy to nie Thomas był kowalem?- Gdy się nad tym zastanawiam, to aye.- Co się stało z Thomasem?- Nie wiem, Grimm.Dlatego pytam ciebie.- Cóż, ktoś zatrudnił Adama.- To nie ty?- Nay.Myślałem, że ty to zrobiłeś, Hawk.- Nay.Może to brat Thomasa, a Thomas zachorował.Grimm roześmiał się.- Szpetny Thomas jego bratem.Nie możliwe.- Pozbądz się go.- Adama?- Aye.Cisza.Potem.- 42 -- Na świętych, Hawk, nie mówisz poważnie! To do ciebie niepodobne,pozbawić człowieka środków do życia, z powodu sposobu w jaki patrzy naniego dziewczyna&- Tej dziewczynie zdarzyło się być moją żoną.- Aye.Tą samą, której nie chciałeś.- Zmieniłem zdanie.- Poza tym, sprawia, że Esmerelda jest całkiem zadowolona, Hawk.Sidheach westchnął ciężko.- To jest to.- Przerwał na kilka zawistnych uderzeń serca.- Grimm?- Uhm?- Powiedz mu, że ma być ubrany, gdy pracuje.I to jest rozkaz.Ale Hawk nie mógł tego tak zostawić.Jego umysł był świadomy tego,gdzie zaniosły go nogi, po prostu wszedł w złocisty krąg światła płomieni, podjarzębinami w kuzni Adama.- Witam Lordzie Hawk z Dalkeith Nad Morzem.Hawk obrócił się prawie nos w nos z lśniącym kowalem, który jakośdostał się za niego.Nie wielu ludzi mogło wziąć Hawka z zaskoczenia i przezchwilę Hawk był równie zafascynowany, co poirytowany kowalem.- Nie zatrudniłem cię.Kim jesteś?- Adam.- Kowal odrzekł chłodno.- Jaki Adam? - Kowal zamyślił się i błysnął elfim uśmiechem.- Adam Black.- Kto cię zatrudnił?- Słyszałem, że potrzebowaliście człowieka do zajęcia się kuznią.- Trzymaj się z daleka od mojej żony.- Hawk przestraszył się, słyszącsłowa, które opuściły jego usta.Na świętych.Brzmiał jak zazdrosny mąż.Chciałnaciskać na pytanie, kto zatrudnił kowala, najwyrazniej nie kontrolował słówbardziej niż swoje nogi, przynajmniej nie tam, gdzie jego nowa żona mogłabysię tym zainteresować.Adam uśmiechnął się szelmowsko.- Nie zrobię niczego, czego pani nie będzie chciała.- Nie zrobisz nic, czego ja nie będę chciał.- Słyszałem, że pani cię nie chce.- Zechce.- A jeśli nie?- Wszystkie mnie chcą.- 43 -- Zabawne.Mam dokładnie ten sam problem.- Jesteś niesamowicie niegrzeczny, jak na kowala.Kto był przedtemtwoim panem?- Nie znam żadnego człowieka, wartego nazywania panem.- Zabawne kowalu, mam ten sam problem.- Stanęli twarzą w twarz.-Mogę rozkazywać ci na moich ziemiach.- Stanowczo powiedział Hawk.- Ach, ale nie wiesz, czy wybierze ciebie, czy mnie, czyż nie? Ipodejrzewam, że jest w tobie głęboko ziarno przyzwoitości, które chcestaroświeckich wartości, jak uczciwość i rycerskość, honor i sprawiedliwość.Głupi Hawk.Wszyscy rycerze wkrótce będą martwi, jak płoche senne mrzonki.- Jesteś bezczelny.A od tej chwili jesteś bezrobotny.- Boisz się.- Zachwycił się kowal.- Boję się? - Powtórzył Hawk z niedowierzaniem.Głupi kowal ośmieliłsię stać na jego ziemi i mówić mu, że legendarny Hawk się boi? - Nie boję sięniczego, a już z pewnością nie ciebie.- Tak, boisz się.Widziałeś jak twoja żona patrzyła na mnie.Boisz się, żenie będziesz w stanie trzymać jej rąk z dala ode mnie.- Zawzięty, kpiącyuśmiech wykrzywił usta Hawka.Nie był człowiekiem, który oszukuje samsiebie.Bał się, że nie będzie w stanie wstrzymać swej żony z dala od kowala.Togo irytowało, drażniło, a w dodatku kowal miał rację o jego ukrytejprzyzwoitości.Przyzwoitości, która domagała się, jak podejrzewał Grimm, bynie pozbawiał człowieka, jego zródła utrzymania z powodu swej własnejniepewności, co do żony.Hawk cierpiał na czyste niedogodności byciawielkodusznym.- Kim naprawdę jesteś?- Zwykłym kowalem.- Hawk przyglądał mu się uważnie, w świetleksiężyca, przeświecającym przez jarzębiny.Nie było tu nic zwykłego.Cośszarpało się w jego umyśle, dryfowało w pamięci, ale nie mógł powiedzieć, co.- Znam cię, czyż nie?- Teraz już tak.A wkrótce twoja żona pozna mnie równie dobrze.- Dlaczego mnie prowokujesz?- Ty sprowokowałeś mnie pierwszy, gdy spodobałeś się mojej Królowej.-Słowa zostały wyplute, gdy kowal odwrócił się nagle.Hawk przeszukał swoją pamięć, w poszukiwaniu królowej, której sięspodobał.W jego umyśle nie pojawiły się żadne imiona, ale też zwykle się niepojawiały.Przynajmniej ten człowiek uczynił grę jasną.Gdzieś, kiedyś Hawkodwrócił uwagę jakiejś kobiety od tego mężczyzny.A teraz ten człowiek grał z- 44 -nim w tę samą grę.Z jego żoną.Jego część próbowała o to nie dbać, ale odmomentu, gdy dzisiaj spojrzał na Obłąkaną Janet, wiedział, że wpadł w tarapatypo raz pierwszy w życiu.Głęboko w jego głowie, jej błyszczące srebrne oczyskłaniały go do wejścia w ruchome piaski, co z chęcią by zrobił.Co powiesz mężczyznie, którego kobietę zabrałeś? Nie było nic dopowiedzenia kowalowi.- Nie chciałem cię obrazić.- Wypowiedział w końcu.Adam odwrócił się, a jego uśmiech błyszczał zbyt jasno.- Obraza dla obrony, wszystko jest słuszne w pożądaniu.Nadal chceszmnie stąd odesłać?Hawk napotkał jego spojrzenie na długą chwilę.Kowal miał rację.Coś wnim chciało sprawiedliwości.Uczciwych bitw, toczonych na równychwarunkach.Gdyby nie potrafił zatrzymać dziewczyny, gdyby stracił ją dlainnego mężczyzny& Jego duma zapłonęła.Jeśli jego żona go opuści,niezależnie od tego, czy chciał jej na początku, czy nie, dla kowala, dobrze,legenda Hawka będzie śpiewana zupełnie inaczej.Ale jeszcze gorsze, że jeśli zwolni kowala dziś w nocy, nigdy nie będziepewien, czy jego żona wybrałaby jego zamiast Adama Blacka.I to miałoznaczenie.Wątpliwości mogły dręczyć go wiecznie.Jej obraz, gdy dziś stała,opierając się o drzewo, wpatrując się w kowala.Ach! To mogło przynieść mukoszmary, nawet po odejściu Adama.Pozwoli kowalowi zostać.I dziś w nocy Hawk uwiedzie swoją żonę.Gdybędzie całkowicie przekonany, do kogo należą jej uczucia, cóż, może wtedyzwolni tego bękarta.Hawk machnął ręka obojętnie.- Jak sobie życzysz.Nie rozkażę ci odejść.- Jak sobie życzę.Podoba mi się to.- Adam Black odparł zzadowoleniem.Hawk wolno szedł przez dziedziniec, pocierając głowę, która wciąż bolałapo pijaństwie przez trzy ostatnie noce.Przysięga, którą nakazał Król Jameszostała wypełniona.Hawk poślubił córkę Comyna i wypełnił ostatnie polecenieJamesa.Dalkeith było bezpieczne po raz kolejny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]