[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O tym, jak stała w drzwiach, a potem szybkouciekła, kiedy chłopak się skaleczył.O jego oskarżeniach, że to Sol tego pragnęła.I o jejoczach, kiedy Silje ją znalazła.Poczuła, że Tengel zesztywniał.- Dlaczego nie opowiedziałaś mi tego wcześniej? - zapytał prawie bezgłośnie.- Nie chciałam cię niepotrzebnie niepokoić i denerwować, sama w to nie wierzyłam.A co tysądzisz?- Co sądzę? - powtórzył udręczony, ściskając jej dłoń tak mocno, że aż coś w niej trzasnęło.- Dokładnie to samo robiłem jako dziecko.Uważałem, że to zabawne i interesujące.173- Opanowałeś się jednak?- Tak, i módlmy się, żeby z Sol też tak się stało.Silje leżała i wpatrywała się w sufit.Sol była zupełnie inna niż Tengel.Nie miała w sobie tejjego dobroci.Często była złośliwa.Zła.Ale przecież to jeszcze tylko dziecko.- Jest nas teraz dwoje, by się tym zająć, Tengelu - powiedziała stanowczo.- Razem sobie ztym poradzimy!- Dzięki niech będą dobremu Bogu za ciebie, Silje - szepnął.174ROZDZIAA XIVNadeszło lato i Silje mogła oglądać dolinę Ludzi Lodu w najpiękniejszej szacie.Dopieroteraz dostrzegła piękno tej okolicy, nauczyła się kochać góry, zachody słońca, jezioro igórskie brzozy.Była niewypowiedzianie szczęśliwa.Wódz, wyraznie zaskoczony jej wyborem, połączył ichpodczas prostej ceremonii.Widocznie kiedy Heming wyrwał się z doliny, z rozpaczy musiałazadowolić się Tengelem.Wódz nigdy nie poznał przyczyny ucieczki Heminga, nikt nie śmiałmu tego opowiedzieć.Tak więc mieszkańcy doliny, choć może nie wprost, to jednak okazalisię lojalni w stosunku do Tengela.Myśl o tym uspokoiła ją nieco.Silje była teraz małżonką Tengela.Wszyscy w rodzinie cieszyli się dobrym zdrowiem iprzyszłość wydawała się jasna.W pracach domowych znajdowała teraz dużo więcejradości, mieszkali przecież razem, towarzyszyła mężowi, kiedy wiosną orali pole, gdy siali igdy kosili trawę na łąkach.Nie mieli tylko żadnego inwentarza.Obora była w złym stanie, a Silje miała wystarczającodużo roboty z dziećmi.Woleli pomagać Elkdrid i w zamian za to brać od niej mleko.Soldostała od Eldrid kociątko; Tengel zamyślił się chwilę, gdy dziewczynka wybrała czarnegojak węgiel kociaka.Kot i koń były ich jedynymi zwierzętami domowymi.Choć Tengel wydawał się bezgranicznie szczęśliwy, często zdarzało się, że musiała go nocąbudzić ze złych snów.Jego, który twierdził, że nic mu się nie śni! Teraz, kiedy byli jużmałżeństwem, sypiali pod kołdrą nago, jak nakazywał obyczaj.Kiedy budził się mokry odpotu, od razu szukał w ciemności jej twarzy, chcąc przekonać się, czy naprawdę tam jest.- Silje - wzdychał.- Nie odchodz ode mnie! Nigdy ode mnie nie odchodz!Zapewniała, że na pewno tego nie zrobi.Tuliła go do siebie, starała uspokoić, wyrwać zkoszmaru.Gdy drżał na całym ciele, to, mimo że był już u niej tego wieczoru, otwierałaprzed nim swe łono, bo to przynosiło mu ukojenie.Czyniła tak z pewnym smutkiem, gdyż jak większość kobiet uznawała wspólnotę duchowąza ważniejszą.Zawsze jednak udawało mu się porwać ją za sobą, poprowadzić kuoszałamiającym wyżynom.Zwiadomość, że uczynił ją wolną i szczęśliwą, przepędzałazmory i zasypiał spokojnie w ramionach ukochanej.Niekiedy bywało jej bardzo niewygodniei z trudem zdobywała dla siebie trochę miejsca.Jest prawie tak jak w moim śnie, myślała z ironią.Używam swego ciała, by odpędzić złemyśli mężczyzny.Dlaczego to zawsze musi wiązać się ze zmysłowością? Cóż za tajemneopętanie sprawia, że do tego właśnie się uciekam? Czy nie jestem więcej warta? Czy liczęsię tylko jako obiekt męskich żądz? Czy to moja własna niepewność? Lęk, że nie sprawdzęsię w innych dziedzinach? Te natrętne myśli nie dawały jej spokoju.175Więcej mieli teraz kontaktów z innymi mieszkańcami doliny.Małżeństwo Tengela z Siljesprawiło, że lękali się go mniej.Chłopi rozmawiali z nim, żartowali i dyskutowali, choć mimowszystko gdzieś w kącikach ich oczu zawsze czaił się strach i gotowi byli uciekać napierwszy znak zbliżającego się niebezpieczeństwa.Eldrid również przeżywała wiosnę swego życia.Fakt, że Silje związała się z potomkiemzłego ducha Ludzi Lodu, dodał jej odwagi; przyjęła propozycję zalotnika, który starał się onią od dłuższego czasu.Około świętego Jana wyszła za mąż.Mąż Eldrid był jednym z tych, którzy musieli uciekać przed ludzmi wójta; przez ostatnie lataukrywał się w dolinie Ludzi Lodu.Silje bardzo cieszyła się z losu przyjaciółki, z tego, że niemusiała już tak ciężko pracować, a na starość uniknie samotności.Eldrid była już w wieku,który wykluczał posiadanie dzieci, nie musiała więc niczego się obawiać.Ona na pewno nieprzedłuży rodu.Silje miała tak wiele pracy, że nie starczało jej czasu na tkanie, i trochę tego żałowała.Ale wzamian doznawała tylu innych przyjemności.Tengel zabierał ją i dzieci, pokazywał im sweukochane miejsca.Dzięki temu dużo przebywali na świeżym powietrzu, a ich twarze nabrałyładnej brązowej barwy.Tengel nosił Daga na plecach w specjalnym worku, a obok kroczyłaSol z kociątkiem w koszyku.Z ulgą obserwowali, że napady złości stawały się u małej corazrzadsze.Być może rodzinna harmonia działała na nią uspokajająco.Czasami jednak Sol ich przerażała.Jak wtedy, gdy doszli do wodospadu, a jej oczy zrobiłysię nieprzytomne.- Nieżywa pani - oświadczyła.Tengel drgnął.- Skąd ona może to wiedzieć? Pewna kobieta rzuciła się tutaj do wody jakieś.tak, tomusiało być jakieś dwadzieścia lat temu.Zdarzały się też inne zagadkowe sytuacje.Kiedyś w górach przybiegła z krzykiem.- Do domu! Pod drzewem jest niebezpieczny człowiek! - Jej oczy znów były zupełnie dzikie.W takich przypadkach szli za nią, lecz nigdy nie udało im się wyjaśnić zachowania małej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]