[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby mógł, patrzyłby na nią przez całąwieczność.Wczoraj, kiedy dotknął jej piersi, wydała mu siędelikatna i kusząca.Miał ochotę rozpiąć do końca tę białą bluzkęi podziwiać jej ciało, pieścić tę śliczną skórę.Chciał jej dotknąć,ale nie obudzić.To pragnienie nie dawało mu zasnąć.Jej uroda przyciągała go pomimo wszystkich postanowień.Z każdym dniem pragnął jej bardziej.Marzył, że obejmuje jąi tuli dopóty, dopóki nie rozpłynie się w jego ramionach i niepozwoli mu wejść w swoje ciepło.Chciał znowu usłyszeć jejśmiech, poczuć gładkie wargi, posmakować słodyczy jej ust.Od lat nie był tak podniecony.Dlaczego akurat na jej widokdrżał z niecierpliwości? Dlaczego chciał ją poznać, dowiedziećsię o niej wszystkiego? Dlaczego przez nią zapomniał o słodkiejMadeline?- Patrzysz na mnie? - spytała Kasey szeptem.Zamrugał i spojrzał prosto w zielone oczy.Co by powiedziała, gdyby wyznał jej prawdę? Gdyby zdradził,że rozpaczliwie pragnie zatopić się w niej i rozładować ten ból,który rozsadzał mu lędzwie? Kasey otworzyła oczy, żeby po raz ostatni przed snemzerknąć na Grasona, i zobaczyła jego szeroko otwarte, skupioneoczy.Nad czym tak rozmyślał? Czy zastanawiał się nad czymśodległym, czy też przedmiotem jego zadumy była ona?Westchnęła i potarła nos.- Mam brudną twarz?- Nie.Myślałem o tym, że jestem z ciebie dumny.PomogłaśThelmie, zajęłaś się chłopcami.Zaczynam się zastanawiać, czyistnieje coś, czego nie potrafisz.Szczęście omal jej nie rozsadziło.Przez całe lata pragnęła,żeby ojciec ją pochwalił, a on nigdy tego nie zrobił.Serce zabiłojej mocniej.Grason był nie tylko miły, ale i szlachetny, przecieżchwalił ją za coś, w czym sam miał udział.- Zrobiłeś tyle samo co ja.jeśli nie więcej.Pokręcił głową.- Nie.To twój sukces.Mam tak duże ręce, że nigdy bymsobie nie poradził.Uniosła dłoń i przyjrzała się jej w świetle księżyca.- Tak - szepnęła.- Mam małe dłonie.Ile razy pragnęła, żeby były większe! Wtedy łatwiej byłobyutrzymać rewolwer.Ojciec nie chciał słuchać, kiedy mu tłuma-czyła, że nie może odciągać kurka i naciskać spustu, nie po-prawiając chwytu po każdym strzale.- Hej, jesteś smutna- szepnął Grason.- Nie powinnaś, ura-towałaś dwoje ludzi.- Wyciągnął rękę i podniósł jej brodę.Jego dotyk obudził w niej dreszcz pożądania.- Jestem bardzo szczęśliwa, że wszystko dobrze się skończyło.- Tak, ja też - przyznał cicho, położył się na plecy i spojrzałw ciemny sufit.- Dlaczego wzdychasz? - spytała Kasey.- Myślałem, że sprawiasz więcej kłopotów.-.niż możesz znieść? - dokończyła z łobuzerskim uśmie-chem.- Nie - powiedział ciepło.- Sądziłem, że sprawiasz więcejkłopotów, niż jesteś warta. - Czyżby? - W oczach błysnęło jej demoniczne światełko.-Jak to możliwe, skoro, jak dotąd, tylko ci pomagam?- Ty mnie? Niby jak?- Wygrałam w Bozeman tyle pieniędzy, że mogłeś się zaopa-trzyć w broń i kapelusz.Prowadzę cię do kryjówki Eagle'a Clarkai.uratowałam cię ze szponów tej wymalowanej kobiety z miasta.Grason roześmiał się.- Nie straciłbym kapelusza ani broni, gdybyś mnie nie wciąg-nęła w kłopoty, a to, czy zaprowadzisz mnie do Eagle' a, pozostajeciągle otwartą kwestią.Co do tej kobiety z miasta, być możenie chciałem zostać uratowany z jej szponów.Kasey żałowała, że w ogóle wspomniała o tej całej Millie.Znowu mógł jej zarzucić zazdrość, a co gorsza, chyba rzeczywiś-cie była zazdrosna.Nie mogła zapomnieć, z jaką swobodą tamtakobieta zajęła się Grasonem.- Pewnie byś z nią został na noc, gdyby nie ja?- Owszem.Spuściła oczy; z jakiegoś niezrozumiałego powodu jego słowasprawiły jej ból.- To dlatego powiedziałeś, że sprawiam kłopoty.- Nie zamierzam cię przepraszać za to, że jestem mężczyzną.- Wcale tego nie oczekuję.- Pewne rzeczy przychodzą łatwiej, kiedy podróżuje sięw pojedynkę.Kasey była zazdrosna, nie mogła temu zaprzeczyć.- Następnym razem możesz swobodnie spędzić noc z każdąkobietą, jaka ci się spodoba - oznajmiła lodowato.- To nie rozwiąże mojego problemu.Zerknęła na niego z zaskoczeniem.- Dlaczego?- Bo nie przestanę pragnąć ciebie - rzekł Grason, a kiedyzobaczył, że dziewczyna otwiera ze zdumienia usta, dodał: -Jesteś bardzo ponętną kobietą.Kasey poczuła się tak, jakby w gardle utkwiła jej jakaś kula,która utrudnia oddychanie. - Kobietą? - powtórzyła z niedowierzaniem.- Potraktowałeśmnie jak dziecko.- Wydawało mi się, że tak będzie bezpieczniej.- Przewróciłsię na bok i oparł głowę na ręce.- Kontakty z tobą są niebez-pieczne.- Dla ciebie czy dla mnie?Grason zaśmiał się cicho.- Zdaje się, że już odbyliśmy tę rozmowę.Poza tym dla mnieto nie jest pierwszy raz.- A dlaczego myślisz, że dla mnie jest?- A nie? Kiedy cię pocałowałem, zareagowałaś tak, jakbyśbyła całkowicie niedoświadczona.Kobieta, która już spała z męż-czyzną, dobrze wie, jak go dotykać i pieścić.I rzadko się waha.Kasey znowu poczuła, że nie spełniła czyichś oczekiwań;cofnęła się i skuliła.Grason wyciągnął ku niej rękę, ale odwróciłasię od niego.Jego słowa zraniły ją do żywego.- Kasey, posłuchaj.Niewinność nie jest czymś niewłaściwym.- Nie  rzuciła z goryczą. Ale nie jest też czymś, czymmożna się chwalić.- Bzdura.Spójrz na mnie.- Dotknął jej ramienia.- No, proszęcię.Chcę, żebyś mi spojrzała w oczy i powiedziała, że rozumiesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Black Americans of Achievement Dale Evva Gelfand Coretta Scott King, Civil Rights Activist (2006)
    JENS LAPIDUS Czarna Trylogia Sztokholmska 01 Szybki cash. Głód, nienawiœć, pogoń
    Dale Skinner Gloria Półdiablę
    Dale Skinner Gloria 'KASANDRA'
    tmp 6156 Philippa Gregory Dwie Królowe849332973
    Bartlomiej Podolski ANALIZA PRZYCZYN KRYZYSU GOSPODARCZEGO W USA W ÂŚWIETLE AUSTRIACKIEJ TEORII EKONOMII
    Finder Joseph Zniknięcie(1)
    Elizabeth Reyes Noah (2)
    Stephanie Laurens Klub Niezdobytych 06 W pułapce pożądania
    Anderson Evangeline Gypsy Moon Cygański Księżyc CałoÂść
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulinaskc.xlx.pl