[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To Palpatine wal- - Nie zapomniałam, co to jest, Threepio - przerwała mu, zamyślona.- Dziękuję.Jaczył przeciwko Jedi.I przegraliśmy.Cała reszta była tylko grą.tylko.wspominałam chłopca, który dał mi ten amulet.- Wystarczająco realistyczną dla tych, którzy zginęli! - Pani.? - Skoro nie zapomniała, to dlaczego pytała? C-3PO nie zdążył poprosić o- Tak.- Tym razem to mistrz Kenobi spuścił głowę.- Na przykład dla dzieci w odpowiedz.Zwiątyni.- Skontaktuj się z kapitanem Typho.Niech przygotuje do lotu mój skiff.- Co? - Wybiera się pani dokądś?- Zostały wymordowane, Padme.Widziałem to.- Chwycił ją za ramiona i obrócił - Wybieramy się - poprawiła.- Na Mustafar.ku sobie.- Zostały zabite przez Anakina.- To kłamstwo.- Odepchnęła go tak gwałtownie, że C-3PO o mało nie uruchomił Ukryty w cieniu wypolerowanej jak lustro rampy statku, Obi-Wan Kenobi obser-systemu alarmowego, ale mistrz Kenobi tylko spojrzał na nią z uczuciem, które moduł wował kapitana Typho, który próbował przekonać Padme do zmiany planów.rozpoznawania emocji zidentyfikował androidowi jako smutek i żal.- On.nie mógł- - Pani - protestował szef ochrony z Naboo - pozwól przynajmniej, że polecę z to-by.nigdy.Nie mój Anakin.bą.Mistrz Kenobi przemawiał wolno i cicho.Janko5 Janko5Matthew Stover Zemsta Sithów271 272- Dziękuję, kapitanie, ale nie ma potrzeby - odparła.Sprawiała wrażenie nieobec- - Tak.nej.-Wojna skończona, a to.to sprawa osobista.I jeszcze jedno, kapitanie: ma pozo- Chwila ciszy.stać osobistą, rozumiemy się? Nie wiesz nic o moim odlocie, nie wiesz dokąd się wy- - Mistrzu Yoda.Jeżeli już się nie zobaczymy.brałam ani kiedy wrócę.- O tym, co będzie potem, nie myśl, Obi-Wanie.Liczy się teraz"; nawet wiecz-- Jak sobie życzysz, pani - odparł Typho, kłaniając się z rezerwą.-Wiedz jednak, ność chwilą obecną się stanie.że jestem temu wszystkiemu bardzo przeciwny.Znowu zapadło milczenie.Tym razem na dłużej.- Nic mi nie będzie, kapitanie.W końcu lecę z Threepio; on się mną zaopiekuje.- Niech Moc będzie z tobą.Obi-Wan usłyszał wyraznie ciche o rety" androida.- Jest.Niech i z tobą Moc będzie, młody Obi-Wanie.Gdy tylko Typho wsiadł do swojego śmigacza i odleciał, Padme i C-3PO weszli na Transmisja dobiegła końca.pokład skiffu.Senator nie traciła czasu: repulsory statku zadziałały, zanim jeszcze za- Yoda wstał.mknęła się rampa.Gestem otworzył kratkę zamykającą szyb wentylacyjny, w którym siedział i medy-Obi-Wan musiał skoczyć.tował.Zobaczył ogromną, zamkniętą przestrzeń o stożkowatym kształcie - Wielką SalęWśliznął się do wnętrza, zanim właz zamknął się szczelnie, a lśniący statek po- Zgromadzeń Senatu Galaktycznego, zwaną niekiedy Areną Senatu.mknął ku niebu.Tego dnia owa nieoficjalna nazwa miała stać się nader adekwatna.Yoda przeciągnął się, by krew ożywiła jego zielone ciało.Darth Vader stał na mostku w centrum sterowania na Mustafar, durastalową dłonią Nadszedł jego czas.ściskając tę żywą za plecami.Spoglądał przez transpastalową taflę na galaktykę, którą Dziewięćset lat studiowania i treningu, nauczania i medytacji - cały ten bagaż do-pewnego dnia miał zawładnąć.świadczeń skupił się teraz, skrystalizował i ukierunkował na tę jedną chwilę.Yoda czuł,Nie zwracał najmniejszej uwagi na zwłoki leżące u jego stóp.że jedynym celem jego długiej egzystencji było przygotowanie do tego, co miało nastą-Rzeczywiście czuł, jak rośnie jego potęga.Wiedział już, na co stać jego mistrza"; pić: do wkroczenia w samo serce nocy, do wniesienia światła przeciwko ciemności.wiedział też, że wkrótce po tym, jak Palpatine podzieli się z nim tajemnicą Dartha Pla- Poprawił rękojeść miecza u pasa.gueisa, ich związek przejdzie nagłą.transformację.Wyrównał płaszcz na ramionach.Zmiertelną transformację.Z szacunkiem, z wdzięcznością, bez strachu i bez gniewu, Yoda wyruszył na woj-Wszystko przebiegało zgodnie z planem.nę.A jednak.Nie mógł oprzeć się dziwnemu wrażeniu.jakby zimna, oślizła ciecz wpełzała w Srebrzysty błysk na zewnątrz przykuł uwagę Dartha Vadera; przypominał ele-żyły jego nóg i lepkimi mackami sięgała wolno aż do trzewi.gancko zakrzywione lustro mknące pośród dymu i chmur popiołu.W jego gładkiejPrawie tak, jakby nadal czuł strach.powierzchni odbijał się blask rozżarzonej lawy.Klęcząc na jednym kolanie, Lord Si-Wiesz, że ona umrze, szeptał smok.thów mógł patrzeć na ów błysk przez hologram mistrza, nie przerywając raportu.Wzdrygnął się i zmarszczył czoło.Niemożliwe.Był Darthem Vaderem.Lęk nie Nie bał się już; zanadto był zajęty udawaniem szacunku.miał nad nim władzy.Przecież pokonał swój strach.- Dowództwo separatystów już nie istnieje, mój mistrzu.Wszystko umiera.- Zatem rzecz skończona.- Wizerunek obdarzył go półprzezroczystą parodiąA jednak było tak, jakby smok, którego zmiażdżył obcasem wysokiego buta, zdo- uśmiechu.- Przywróciłeś pokój i sprawiedliwość w galaktyce, Lordzie Vader.łał jakoś zatopić jadowe kły w jego pięcie.- To moja jedyna ambicja, mistrzu.I teraz chłód trucizny przenikał go aż do kości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]