[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozum przeciw uczuciom.Moja precyzyjna logika przeciw paniwzburzonym emocjom.Można nieomal powiedzieć: zasada męska przeciw żeńskiej. Prymitywna alegoria, która obraża zdolności pańskiego umysłu.Poza tym wcale nie opuściłamprzyłbicy, tylko ją właśnie podniosłam.I o ile wiem, na zewnątrz ludzie nie krzyczą na pańską cześć,tylko na moją. Jednoznacznie.I nie tylko krzyczą.Zapowiadają również zamachy.Czy pani wiedziała, że RAKjest gotów wesprzeć sprawę Mii Holl użyciem przemocy wobec niewinnych osób? Panie Kramer, w ten sposób mnie pan nie dostanie.To nie terroryści, lecz właśnie owi niewinniludzie demonstrują za drzwiami.Mnie nic nie łączy z RAK -iem. Jeżeli dojdzie do zamachu, pani będzie odpowiedzialna za jego skutki.Mia znowu się śmieje. Tak łatwo nie da się odwrócić tego moralnego rożna.Jego ostrze wskazuje pana.Niechże pan namnie spojrzy! Z chęcią.Do twarzy pani z tą napuchniętą wargą.Mia, która opiera się o ścianę, rozpościera ramiona, tak że cała w bieli wygląda jak ukrzyżowanyanioł. Pańskie ubranie jest z drogiego materiału mówi moje z papieru.Ja nie wszczęłam procesuprzeciw sobie.Nie zamknęłam siebie w tej celi.Wygłosiłam jedynie osobiste wyznanie, które panopublikował.Ma pan przyjaciół u samej góry.Panu wolno ot tak, po prostu, wejść tu do środka, amój obrońca może rozmawiać ze mną wyłącznie przez szybę.Gdyby teraz chodziło o rozdzieleniewiny, powiedziałabym, że w mniejszym stopniu leży ona jednak po stronie muchy, w większej zaś postronie packi. Czy to nie ciekawe, że człowiek ciągle skłania się ku zrównywaniu słabości z niewinnością?Niestrudzenie przejawiają się w tym pozostałości myśli chrześcijańskiej.Kiedy Dawid występujeprzeciw Goliatowi, plebs trzyma kciuki za Dawida.Jak gdyby podległość była moralną zaletą. Gdyby Goliat miał maniery, zorganizowałby jakieś miejsca do siedzenia i coś do picia, żebyśmymogli rozmawiać ze sobą w sposób cywilizowany.Poza tym jestem głodna.Nie dając mi nic dojedzenia, usiłuje się tu wpływać na moje przekonania. Słucham?Zirytowany Kramer rozgląda się i dopiero teraz zdaje się zauważać, że cela jest kompletnienieumeblowana.Odpycha się od ściany i znika za drzwiami.Mia z rozkosznie zamkniętymi oczymanasłuchuje głosów dochodzących z korytarza, jeden z nich, chociaż przytłumiony, charakteryzuje sięwręcz diaboliczną surowością.Zaraz potem Kramer wraca, ciągnąc za sobą dwa rozkładane krzesła. Przepraszam panią w imieniu tych barbarzyńców.Gdyby to była moja firma, już dzisiaj byłby todla połowy personelu ostatni dzień pracy. Niech pan da spokój.Oni tylko wykonują swoje obowiązki. Ironia to oznaka zdrowia umysłowego.Cieszy mnie, że mimo wszystko jest pani w dobrymnastroju.Proszę, niech pani usiądzie.Z galanterią podsuwa Mii krzesło, a sam siada w stosownej odległości naprzeciw niej.Usiadłszy,Mia wyciąga nogi, znów je podwija, aż wreszcie zakłada jedną na drugą, ręce zaś krzyżuje zaoparciem. Nawet siedzenia trzeba się tu uczyć od nowa.Pożyczona szczoteczka do zębów powoduje ranoosobliwe uczucie w ustach, do sikania na stojąco niesłychanie trudno przywyknąć, a zmiana tychpapierowych ciuchów to wręcz osobna gałąz nauki.Nawet mowa, jeśli używa się jej rzadko, stanowitaniec pełen skomplikowanych figur. Tańczy pani wspaniale odpowiada trzezwo Kramer. Chętnie zadałbym pani teraz kilka pytań. Niech pan strzela. Ostatnio powiedziała pani do swojego adwokata, że jeszcze nigdy nie czuła się pani taka bliskaswojemu bratu. Ach mówi Mia, unosząc brwi ze zdumienia moje rozmowy z adwokatem są podsłuchiwane? To nieodzowny środek ostrożności.Wobec wrogów METODY obowiązują ustawy stanuwyjątkowego. Nie przebywam tutaj jako wróg METODY, tylko ze względu na grozbę popełnienia samobójstwa. To mniej więcej to samo. Oczywiście potakuje głową Mia. Czy można powiedzieć, że brat coś pani zostawił?W drzwiach pojawia się wartownik z tacą, na której znajdują się dwie parujące filiżanki, jakrównież kilka tubek.Kramer wychodzi mu naprzeciw i bierze od niego tacę, aby osobiście obsłużyćMię. Pani pozwoli.Z największym szacunkiem kładzie tubki na jej kolanach.Na podłodze stawia gorącą wodę idodaje do niej cytrynę.Trzy tryśnięcia, jak to zwykła robić Mia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]