[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego nie zwróciłna to wcześniej uwagi? Zawołał Gajusza, żeby rzucił okiem na ten ustęp. Widzisz tutaj? Porównuje górę do Etny.Ale jak to możliwe? Etna ma kratero szerokości dwóch mil.Widziałem na własne oczy, jak żarzył się w nocy po drugiejstronie morza.I wszystkie te wyspy, które wypluwają z siebie płomienie.Strongylerządzona przez boga wiatrów Eola, Wyspy Liparyjskie oraz Wyspa Zwięta, gdzie, jakpowiadają, mieszka Wulkan.wszystkie one płoną.Nikt nie zaobserwował nigdypłomieni na Wezuwiuszu.Strabon pisze, że płonące kratery w końcu zgasły z braku paliwa wskazał jegosiostrzeniec. Być może w środku góry trysnęło jakieś świeże zródło paliwai przywróciło ją do życia? Gajusz podniósł z przejęciem wzrok. Czy to możetłumaczyć obecność siarki w dostarczanej akweduktem wodzie?Pliniusz spojrzał na niego z uznaniem.Owszem.To musi być to.Chłopak marację.Siarka była uniwersalnym paliwem wszystkich tych zjawisk płomieniaw Comphantium w Baktrii, płonącego stawu rybnego na Równinie Babilońskieji gwiezdnego pola nieopodal Góry Hesperyjskiej w Etiopii.Lecz implikacje, jakiestąd wynikały, były straszne.Wyspy Liparyjskie i Wyspa Zwięta płonęły kiedyścałymi dniami pośrodku morza, dopóki nie dopłynęła tam i nie odprawiła błagalnychmodłów delegacja Senatu.Podobna eksplozja na gęsto zamieszkanym tereniew środku Italii mogła okazać się katastrofą.Admirał dzwignął się na nogi. Muszę udać się na statek.Aleksjonie! krzyknął. Popłyniesz ze mną,Gajuszu? zapytał siostrzeńca. Możesz odłożyć na pózniej swój przekład dodałz uśmiechem i podniósł rękę. Zwalniam cię z lekcji. Naprawdę, wuju? Gajusz spojrzał na drugi brzeg zatoki i przygryzł wargę.Najwyrazniej i on zdawał sobie sprawę z implikacji, jakie pociągało za sobąpojawienie się nad zatoką drugiej Etny. To miło z twojej strony, ale szczerzemówiąc, ślęczę akurat nad bardzo trudnym fragmentem.Chociaż, oczywiście, jeślinalegasz.Pliniusz widział, że chłopak się boi, i wcale się temu nie dziwił.On sam, choćstary żołnierz, czuł nieprzyjemny ucisk w żołądku.Zastanawiał się, czy nie rozkazaćchłopcu, żeby z nim popłynął żaden Rzymianin nie powinien pozwolić, by owładnąłnim lęk: co się stało z surowymi cnotami jego młodości? lecz zaraz potem pomyślało Julii.Czy wolno mu wystawiać jej jedynego syna na niepotrzebneniebezpieczeństwo? Nie, nie powiedział z wymuszonym uśmiechem. Nie będę nalegał.Morzejest wzburzone.Możesz się pochorować.Zostań tutaj i zaopiekuj się matką.Uszczypnął siostrzeńca w pryszczaty policzek i zmierzwił tłuste włosy. Będziez ciebie dobry adwokat, Gajuszu Pliniuszu.Może nawet wielki.Któregoś dniaznajdziesz się w Senacie.Będziesz moim dziedzicem.Moje książki będą należeć dociebie.W twojej osobie będzie żyło nazwisko Pliniuszów. Przerwał.Zaczynało tobrzmieć jak mowa pożegnalna. Wracaj do nauki dodał oschle. Powiedz matce,że wrócę przed zachodem słońca.Admirał wsparł się na ramieniu sekretarza i nie oglądając się za siebie, wyszedłz biblioteki.Atiliusz minął Piscina Mirabilis i groblę prowadzącą do portu i zaczynał właśniewspinać się stromą drogą prowadzącą do willi admirała, kiedy zobaczył oddziałmarynarzy, którzy torowali drogę powozowi Pliniusza.Zeskoczył z siodła i w tymsamym momencie pochód się z nim zrównał. Admirale!Pliniusz, który patrzył prosto przed siebie, odwrócił się w jego stronę.Zobaczyłpostać, której nie rozpoznawał: pokrytą kurzem, w podartej tunice, z zaschniętą krwiąna twarzy, ramionach i nogach. Admirale! odezwało się ponownie widmo. To ja! Marek Atiliusz! Inżynierze? Pliniusz dał znak, by zatrzymano powóz. Co ci się stało? To katastrofa, admirale.Góra eksploduje.z nieba spadają kamienie. Atiliuszoblizał popękane wargi. Setki ludzi uciekają nadmorską drogą.Oplontis i Pompejasą zasypane.Jadę z Herkulanum.Mam dla ciebie wiadomość. poszukał w kieszeni od żony Pediusza Kaskusa. Od Rektyny?Pliniusz wziął od niego list i złamał pieczęć.Przeczytał go dwukrotnie,marszcząc czoło, i nagle wyraznie stracił energię, jakby zmożony niemocą.Wychyliłsię z powozu i pokazał pośpiesznie skreśloną wiadomość Atiliuszowi: Pliniuszu,najdroższy przyjacielu, biblioteka w niebezpieczeństwie.Jestem sama.Jeśli kochaszte stare książki i twoją wierną starą Rektynę, błagam, przybądz po nas drogą morską natychmiast. Czy to prawda? zawołał. Zagrożona jest Villa Calpurnia? Zagrożone jest całe wybrzeże, admirale odparł inżynier
[ Pobierz całość w formacie PDF ]