[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale z ciebie dupek wrzasnęłam. Dziesięć minut powtórzył i wyszedł z łazienki, zamykając za sobą drzwi.Stałam przy umywalce w szlafroku Komandosa, susząc włosy, kiedy znowu zapukał dodrzwi. Dziesięć minut minęło. Naskocz mi prychnęłam. Mam ubranie dla ciebie.Wyjrzałam zza drzwi. Wybrałeś mi ciuchy? Trudne to nie było.Wszystkie są takie same.Wzięłam ciuchy, ponownie zamknęłam drzwi i ubrałam się pospiesznie.Tylko stanik niemiał wyszytego logo KomandoMan.Dałam sobie spokój z suszeniem włosów, a makijażpostanowiłam zrobić w samochodzie.Komandos siedział w kuchni.Miał kawę w podróżnym kubku i rogalika z twarożkiemw styropianowym pudełku.Nienawidził spózniać się na spotkania.Tylko śmierć bądzrozczłonkowanie, tudzież poranny seks, stanowiły wystarczające usprawiedliwienie dlaspóznienia.Wzięłam kawę, rogalika i potruchtałam za Komandosem do windy. Wiemy coś więcej na temat wczorajszego wieczora? zapytałam. Czołg zobaczył Joyce na miejscu pożaru, chyba była z nią dziewczyna Smullena.Poza tymnic nowego.Wsiedliśmy do turbo i Komandos wyjechał z parkingu.Kubek z kawą umieściłamw uchwycie, w jednej ręce trzymałam rogalika, w drugiej tusz do rzęs. Nie szalej ostrzegłam Komandosa. Bo sobie wyłupię oko. To nie byłoby bezpieczniej sobie odpuścić? Pewnie tak, ale ja się za tym chowam.Nakładam make up, kiedy muszę czuć się odważna. Nie musisz dzisiaj być dzielna.Nic złego nie stanie się na tym spotkaniu. Spałam w twoim łóżku, mam twoje imię wyszyte na majtkach i teraz zmierzam naspotkanie, gdzie ty będziesz oddychał tym samym powietrzem, co Morelli. Słonko, w moim łóżku nic się nie działo.I nikt nie zobaczy twoich majtek, jeśli będzieszzachowywać się przyzwoicie.Zostawiliśmy samochód na publicznym parkingu i przeszliśmy przez ulicę do budynkukomendy.Komandos miał wskazówki co do spotkania, nie musieliśmy więc nikogo o nic pytać,tylko bezpośrednio skierowaliśmy się do sali konferencyjnej.Czekało tam już na nas sześciumężczyzn.Zajęliśmy z Komandosem miejsca i jedno z krzeseł pozostało wolne.Morellego.Morelli miał siedzieć dokładnie naprzeciwko mnie.Komandos po mojej prawej.Już mi się słaborobiło na tę myśl.Drzwi się otworzyły i do sali wszedł Morelli.Skinął wszystkim głową i usiadł.Popatrzył namnie przez stół i uśmiechnął się lekko.Uśmiech był przelotny, ale intymny, a brązowe oczyMorellego złagodniały na moment.Miał na sobie jeansy i kremowy sweter.Nie miałam pojęcia, co sobie myśleli Komandos i Joe.Obaj wydawali się całkowiciespokojni i opanowani.Obaj byli dobrzy w ukrywaniu swoich uczuć.Obaj też byli dobrzyw oddzielaniu poszczególnych sfer życia.Ja byłam beznadziejna w obu tych kwestiach.Wewnątrz zmieniłam się we wrak. Przepraszam za spóznienie odezwał się Joe. Musiałem poczekać na opiekunkę.Wszyscy wiedzieli, że Morelli pilnował jakiegoś delikwenta pod kluczem. Zwołałeś to spotkanie zwrócił się do niego Targa. Chcesz zacząć? Stephanie i Komandos mają informacje, którymi chcieliby się z nami podzielić powiedział Morelli. I mają nadzieję, że my też podzielimy się z nimi jakimiś informacjami.Jego spojrzenie powędrowało najpierw do mnie, potem do Komandosa.Spojrzenie całkowiciebez wyrazu.Morelli przybrał swoją twarz gliniarza. Z powodów oczywistych szukaliśmy ze Stephanie Dickiego Orra zaczął Komandos.Stephanie szukała go w magazynie, gdy wybuchł tam pożar.Oboje byliśmy w kamienicy wczorajwieczorem, gdy zaczął się kolejny pożar.Wiemy, że w mieszkaniu był jakiś akcelerator.Wezwałem służby ratunkowe i obejrzałem mieszkanie, ale nie znalazłem niczego, cowyglądałoby jak bomba.I jeśli o tym mówimy, w obu przypadkach nie było żadnego wybuchu. Widzieliście ofiary przed pożarem? zapytał Targa. Stephanie widziała Smullena.Oboje widzieliśmy dwa ciała przed pożarem w mieszkaniu.Wszystkie trzy ciała były spalone nie do poznania.Zlady spalenizny sugerowały użycie miotaczapłomieni. Akceleratorem była benzyna wtrącił Roiker. Znalezliśmy kanistry. Wiecie, jak doszło do zapłonu? spytał Komandos. Za każdym razem zaczął się w kuchni.W przypadku magazynu, był to kącik kuchenny,miejsce na lodówkę, mikrofalówkę i toster.Chłopcy w laboratorium nadal nad tym pracują, alewszystko wskazuje na to, że wsadzono jakiś łatwopalny materiał do tostera.Do diabła, to mógłbyć nawet jeden z tych placków śniadaniowych.Mechanizm, który wyrzuca tosty, zostałwyłączony.Podejrzewamy, że doprowadzono do zwarcia w tosterze, żeby mieć pewność, żepłomienie dotrą do akceleratora.Ale nie mamy na to dowodów. Płonąca tosterowa bomba mruknął Gobel. Nie raz widzieliśmy coś takiego.Morelli nie zdołał powstrzymać uśmiechu, a Komandos trącił mnie kolanem. Zidentyfikowaliście już ofiary z mieszkania? spytał. Pracujemy nad tym.Niewiele z nich zostało.Pożar wybuchł bliżej ciał i osiągnął większątemperaturę niż poprzednio. Widzieliśmy, jak do budynku wszedł Rufus Caine.Uważamy, że spotkał się z VictoremGorvichem poinformował zebranych Komandos. Czołg obserwował budynek i nie widział,żeby któryś z nich wyszedł.Ktoś zszedł po linie spuszczonej z okna.Nie powiedział im o narkotykach, zaginionych czterdziestu milionach.Nikt też ani razu niewspomniał Dickiego Orra.Pięć minut pózniej spotkanie dobiegło końca.Zadzwonił telefon Morellego, Joe wyszedł nazewnątrz, żeby odebrać, i już nie wrócił.O jedenastej wyszliśmy z komendy i wróciliśmy doporsche. Myślisz, że o tym tosterze to była bajeczka? zapytałam Komandosa. Nie.Taki bystry to on nie jest.Zresztą obejrzałem mieszkanie, szukając zapalnika,i niczego innego nie widziałem.Dziewczyna Smullena zabrała wszystko, poza kanapą i tosterem.Widziałem ten toster, ale nie zwróciłem większej uwagi. Następnym razem, gdy wejdziemy do budynku zlanego benzyną, w pierwszej kolejnościspróbujemy wyłączyć toster z kontaktu.Komandos zerknął w lusterko wsteczne. Wygląda na to, że Joyce uruchomiła swojego mercedesa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]