[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dolicha! Juliet miała do tego zupełnie niewłaściwe podejście.Musiał jakoś przemówić jej do rozumu.Podszedł do niej.- Wysłuchaj mnie, Juliet.Przecież nie chcę, żebyścierpiała.Nie dlatego proszę cię o milczenie.Muszęjednak zachować ostrożność.Uniosła brwi.- Tak? A z jakiego powodu?- Jestem w trakcie trudnych negocjacji z marynarkąi nie mogę teraz niczego popsuć.Skrzyżowała ramiona na piersiach i popatrzył na niegospod oka.- A w jaki sposób byś je popsuł, mówiąc prawdę mojejrodzinie?- To chyba oczywiste.Twój szwagier powiedział, żezniszczyłby porywacza, gdyby tylko mógł.- Po pierwsze, porwałeś mnie ty, nie Morgan tak więcjemu nie stanie się krzywda.Zresztą, jeśli już o to chodzi,tobie również nie.Kiedy Griff usłyszy twoją historię,z pewnością straci ochotę na zemstę.To sprawiedliwyczłowiek.Sebastian zaśmiał się ochryple.- Już zapomniałaś, jak się zachował, kiedy zobaczyłmnie pierwszy raz i myślał, że jestem Morganem?- Nie znał twojej wersji.- I nic go ona nie obchodziła.Nie obchodzi go zresztąnadal, przecież widzę.Odgrażał się, że zrujnujeporywacza, a to by z pewnością oznaczało pościg za moimBogu ducha winnym bratem, byle tylko się na mnieodegrać.I żadne tłumaczenia nie wybiłyby mu z głowytego pomysłu.- Jednak nie martwisz się wcale, jak przyjmie te nowinypo naszym ślubie.Wzruszył ramionami.- Wtedy już nic nie będzie miało znaczenia.KiedyMorgan będzie bezpieczny, niech Griff robi, co chce.Popatrzyła na niego tak zimno, że nie miał żądnychwątpliwości.Palnął straszną gafę.- Rozumiem.Wtedy będziesz się musiał martwićwyłącznie o żonę.Lub o dziecko czy nawet dwoje,w zależności od tego, kiedy zjawi się twój brat.- Włożyłabieliznę.- Nie przyszło ci jednak do głowy, że jeślibędziesz odwlekał rozmowę z Griffem, mój szwagierwścieknie się podwójnie, bo zda sobie sprawę, jak długogo oszukiwałeś.Nie, zupełnie o tym nie pomyślał.Dlaczego opiniaKnightona miała w jakikolwiek sposób wpłynąć na jegożycie? Juliet już mu wybaczyła.Nieważne, co myśleliinni.- No to niech się wścieka.Nie dbam o to, co mi zrobi,jeśli tylko zdołam zapewnić Morganowi bezpieczeństwo.- Może postawić cię przed sądem.- Teraz też.- Nie zrobi tego.Nie narazi mnie na skandal, dopóki jestszansa, że mogę wyjść za mąż za dżentelmena godnegoszacunku.Kiedy jednak się pobierzemy, ta szansaprzepadnie.Wtedy Griff położy na szalę skandal lub moją dożywotnią niewolę W szponach porywacza i postanowimnie uwolnić.A Daniel, Helena i Rosalind będą muw tym dzielnie sekundować.- I temu człowiekowi mam wyznać prawdę& -skwitował Sebastian, z trudem kryjąc sarkazm.- Kiedy się pobierzemy, będzie zupełnie inaczej, nierozumiesz? - Z roztargnieniem zapięła koszulę.- Pomyślą,że mnie oszukałeś, by zdobyć moją rękę.Lub pomyślą, żepoślubiłeś mnie po to, by mnie uciszyć.Nigdy ich nieprzekonasz, że przez cały czas wiedziałam, kim naprawdębyłeś.- Dumnie wyprostowała plecy.- Jeśli nie załatwisztego teraz, naprawdę włożą ci łańcuchy na nogi, choćbypo to, by nas rozdzielić.Aby mnie chronić są gotowi nawszystko.Wciąż uważają, że mam ptasi móżdżek i jestemstrasznie dziecinna.- Nic podobnego.- Taka interpretacja faktów głębokogo raniła.- Oni po prostu chcą dla ciebie wszystkiego, conajlepsze.Tak jak ja - dodał, próbując ją objąć.Odepchnęła go stanowczo.- Naprawdę? Chcesz, żebym ukryła prawdę na twójtemat przed rodziną.Chcesz, żebym żyła w strachu, żew jakimś niefortunnym momencie wszystko się wyda.A kiedy wróci twój brat, mam ich przekonać, że wszystkojest w porządku, choć oni z pewnością będą mieli na tentemat zupełnie przeciwne zdanie.Chcesz, żebym zaczęłanasze małżeństwo od kłamstwa.- Nie chcę ryzykować przyszłości mojego brat tylko poto, żebyś ty nie musiała kłamać przed rodziną - warknął.-Nie proś mnie o to.- Griff nie skrzywdzi ani ciebie, ani Morgana -powiedziała prosząco.- Przysięgam.Nie przerwie twoichnegocjacji w sprawie jego powrotu.Nie pozwolę mu nato.- Oboje wiemy, że nie możesz mi tego obiecać.Zesztywniała.- Mój szwagier jest popędliwy, ale to człowiek honoru.Kiedy pozna fakty i wysłucha mojego wstawiennictwa, napewno wszystko zrozumie.Wiem, że Griff nie zrobił natobie dobrego wrażenia, lecz kiedy on i reszta mojejrodziny przekonają się na dobre, tak jak ja, jak szlachetnymasz charakter, na pewno zewrze wokół ciebie szeregii spróbuje pomóc.Tym bardziej że przecież dręczą cięwyrzuty sumienia z powodu tego, co się stało.- Sugerujesz, że pomogą mi ocalić mojego brata? Namiłość boską, dlaczego miałoby im na tym zależeć?- Bo mnie zależy.Bo tobie zależy, a ja chcę za ciebiewyjść.Bo chcę ich przekonać, że to dla mnie ważne.Leczim dłużej będziesz ich oszukiwał, tym mniej chętniezaczną cię w końcu słuchać.Dlatego musisz wyznaćprawdę teraz.Zaufaj mi, znam swoją rodzinę.A jeśli minie wierzysz.- Nie w tym rzecz.Tobie wierzę, im nie.- To przecież to samo.- Ależ skąd! Kochasz ich i dlatego nie widzisz ich wad.Nie pozwolę byś dyktowała warunki, na których mamy siępobrać, nie dostrzegając jednocześnie ogromnegozagrożenia, jakie mogłoby z nich wyniknąć.Musiszprzyjąć do wiadomości, że robię to, co najlepsze dla nasobojga.- Tak jak wtedy, kiedy mnie porwałeś - powiedziałasucho.- Absurd! - Wybuchnął.- Nie zamierzam nic mówićtwojej przeklętej rodzinie aż do powrotu Morgana.A mypobierzemy się tak szybko, jak tylko to będzie możliwe.Nie sądz, że zmienię zdanie pod wpływem twojegodziecinnego ultimatum.Podniosła głowę tak błyskawicznie, że omal nienadwyrężyła sobie karku.Widząc jej płonące spojrzenie,zrozumiał, że popełnił błąd.Niech to diabli!- Dziecinne ultimatum? Dziecinne? - Podeszła do niegoszybko, wlokąc za sobą suknię i stuknęła go palcemw tors.- Masz czelność nazywać mnie dziecinną, podczasgdy to ty nie chcesz zrobić czegoś, co zrobić należy?- Posłuchaj, Juliet, nie chciałem.- Owszem, chciałeś! Sądzisz, że przez te dwa lata niezmieniłam się ani na jotę.Uważasz, żo możesz wydawaćmi polecenia tonem nieznoszącym sprzeciwu, a ja zrobiędokładnie, co zechcesz! A jeśli ośmielę się nie zgodzić lubzechcę postąpić wbrew twojej opinii, nazywasz mniedzieckiem.- Nie nazwałem cię dzieckiem!Czuł, że Juliet zaczyna mu się wymykać.Nie zwracając uwagi na jego protesty, wbijała mu palecw pierś.- Jeśli tak właśnie o mnie myślisz, ty aroganckiterrorysto z pistoletem w ręku, wiedz, że się grubo mylisz.Za pierwszym razem, gdy uległam twoim namowom,postąpiłam głupio
[ Pobierz całość w formacie PDF ]