[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówiłam, że to tamtenwypadek tak go odmienił.Wiesz, dlaczego?- Nie widziałaś jasno! - odparłam.- Nie wiedziałaś, ile się nacierpiałam, i żenigdy nie mogłam zapomnieć.Wreszcie przejrzałaś na oczy.- Mówiłam tak, żebyś nie obwiniała Pearl.- O czym ty gadasz? - pytam, nagle przestraszona.- Dlaczego miałabym jąobwiniać?- Bo gdybyś uznała, że Wen Fu urodził się zły, to mogłabyś pomyśleć to samo oPearl.Teraz widzę, że się myliłam.Zawsze go nienawidziłaś, a ją zawsze kochałaś.Nieprzypomina go ani trochę.Teraz nie muszę się już martwić.Mogę być szczera.To byłpodły, bardzo zły człowiek.- Zawsze o tym wiedziałaś? - zapytałam.- O tym, że być może Wen Fu jest jej. - Oczywiście! - mówi ze zmarszczonym czołem.- Jak mogłam nie wiedzieć? Niejestem taka głupia.Wchodzę do pokoju, on tam stoi, a ty z oszalałą miną trzymasz wręce pistolet.A potem, przez te wszystkie lata, widziałam, jak walczysz o Pearl.Chciałaś, żeby była twoja, tak na wszelki wypadek.Samuela nigdy tak nie traktowałaś.Córki to co innego, rzecz jasna, ale i tak wiedziałam.- Ciocia Du też?Skinęła głową.- Aj, jak mogłyście wiedzieć i nigdy nie pisnąć ani słówkiem?Helen głaszcze mnie po ręce.- Hej, mała, jak możesz zadawać takie pytania?Po obiedzie powiedziałam Helen, że wybieram się po zakupy.- Dokąd? Może i ja się wybiorę?- Jeszcze nie wiem - odparłam.- Zwietnie, właśnie tam chciałam iść.W ten sposób znalazłyśmy się w sklepie obok, w Towarzystwie HandlowymSam Fook.Pani Hong otworzyła od razu kasę, myśląc, że przyszłyśmy rozmienićdwudziestodolarowe banknoty.- Nie, nie, tym razem przyszłam po zakupy, coś dla mojej córki.Pani Hong uśmiechnęła się szeroko.Helen też.Stałam przed porcelanowymiposążkami Buddy, bogini miłosierdzia, boga pieniędzy, boga wojny i innych.- Szukasz czegoś do dekoracji czy do modlitwy? - spytała pani Hong.- Domodlitwy mogę dać trzydzieści procent upustu, do dekoracji ta sama cena.- Do modlitwy - powiedziała natychmiast Helen.- Nie tylko dla ozdoby - potwierdziłam.- Naprawdę - zwróciłam się do Helen.-To dla Pearl.Szukam czegoś na środek tego małego czerwonego ołtarzyka.Obiecałamcioci Du.Myślałam o tym od dawna, jeszcze zanim Pearl powiedziała mi o chorobie.Przypomniałam sobie jeszcze raz ten moment, w którym dowiedziałam się oSM.Och, byłam zła.Byłam smutna.Obwiniałam siebie.Obwiniałam Wen Fu.KiedyPearl pojechała do domu, wybuchnęłam płaczem.Nagle zobaczyłam obrazek kuchennego boga.Patrzył na mnie i śmiał się,zadowolony z mojego nieszczęścia.Wyjęłam obraz z ramy i położyłam na kuchence. - Idz się zobaczyć z Wen Fu! Idz prosto do piekła!Patrzyłam, jak jego uśmiechniętą twarz zżerają płomienie.Wtem włączył sięmój wykrywacz dymu.Aa! Aa! Aa! Och, ależ się przeraziłam! Myślałam, że to Wen Fupo mnie idzie.Ale potem posłuchałam jeszcze raz i teraz już wiedziałam.To nie duch Wen Fu.To jak trafienie w bingo, jak wygrana na loterii.To żona kuchennego boga wołała: tak!tak! tak!- Czym się zajmuje twoja córka? - zapytała pani Hong.- Och, ma ważną pracę, w szkole - odparłam.- Wysokie stanowisko - dodała Helen.- Jest bardzo mądra.- Wobec tego ten się nada, Wen Ch'ang, bóg literatury.Bardzo popularny wszkołach.Potrząsnęłam głową.Po co wybierać imię Wen, jak Wen Fu?- Myślałam o czymś uniwersalnym - wyjaśniłam.- No to bogini miłosierdzia.- Pani Hong pogładziła głowy swoich bogiń.-Powodzenie, dobre dzieci i inne rzeczy.Mamy ich wiele, w różnych rozmiarach.Tajest ładna, za trzydzieści dolarów.Ta bardzo ładna kosztuje dwieście sześćdziesiątpięć.Proszę wybrać.- Nie chodziło mi o boginię miłosierdzia.Szukam czego innego.- Czegoś, co przynosi powodzenie finansowe? - podsunęła pani Hong.- Nie, nie tylko pieniądze, nie tylko powodzenie - dorzuciła Helen.Patrzymy po sobie.Helen nie mogła znalezć słów, ja ich nie mogłamwypowiedzieć.- Może jednego z ośmiu nieśmiertelnych? - powiedziała pani Hong.- Albo odrazu wszystkich, będzie miała komplet.- Nie.Szukam bogini, której nikt nie zna.Może ona nawet nie istnieje.Pani Hong westchnęła.- Przykro mi, tego nie mamy.Była rozczarowana.Ja też.Helen także.Nagle pani Hong klasnęła w ręce.- Gdzież moja głowa!Poszła na zaplecze, wołając do mnie: - Tu stoi.Fabryka się pomyliła.Oczywiście, to bardzo ładny posążek bezszczerb i pęknięć, ale zapomnieli pod krzesłem napisać jej imię.Mój mąż tak sięzdenerwował.Mówił:  I co mamy z tym zrobić? Kto kupi pomyłkę?"Więc ja kupiłam pomyłkę.Naprawiłam ją.Swoimi złotymi farbami wypisałamna cokoliku jej imię.Helen kupiła dobre kadzidło, nie jakieś tanie, tylko najlepsze.Widziałam tę damę sadowiąca się w nowym domu, na ołtarzu czerwonej świątyni, zdwiema świecami oświetlającymi jej twarz.Tutaj zamieszka, ale nikt nie będzie jejnazywał kuchenną boginią.Niby czemu chciałaby nosić nazwisko męża, skoro są porozwodzie?Kiedy Pearl przywiozła dzieci na weekend, powiedziałam do jej męża:- Idz oglądać z dziećmi telewizję, ja muszę dać córce pewne lekarstwo.Zabrałam ją na górę, do swojej sypialni.- Pearl-ah, tu masz chińskie leki.Kładziesz ten tampon na ramionach i nogachi zioła wnikają w skórę.Codziennie powinnaś też pić gorącą wodę.Trzy, cztery razy.Masz za chłodną energię.Tylko gorąca woda, bez herbaty czy kawy.Słuchasz?Na co patrzysz? A, na posążek.Nie widziałaś go nigdy przedtem.Tak, jest prawdziwy.Gustowna, delikatna porcelana.I w dobrym stylu.Widzisz, z jakim wdziękiem siedzina krześle? Chyba jej wygodnie.Przyjrzyj się krzesłu, takie czarne, bez żadnychzmartwień.Pewnie dawniej martwiła się niemało.Słyszałam, że spotkało ją w życiuwiele ciężkich chwil.Może przez to ma farbowane włosy.Ale jej uśmiech jestprawdziwy, mądry i niewinny.Widzisz, jak unosi rękę? To znaczy, że właśnie chciałaprzemówić albo każe mówić tobie.Gotowa cię wysłuchać.Rozumie po angielsku.Powinnaś mówić jej o wszystkim.Ależ oczywiście, że to dla ciebie! Po co miałabym sobie kupować takie rzeczy?Nie płacz, nie płacz.Nie zapłaciłam zbyt wiele.Możesz z nią rozmawiać, kiedy ogarnie cię lęk.Wysłucha cię.Azami zmyjekażdy smutek.Użyje swych rózeg, żeby odegnać wszelkie zło.Nazywa się Pani BezTrosk, Szczęście Ponad Goryczą, %7ładnych Uraz Do Zwiata.Pomóż mi zapalić te trzy kadzidełka.Nasze życzenia popłyną z dymem donieba.Oczywiście, to tylko zabobon, tylko dla zabawy, ale widzisz, jak szybko wznosisię dym? O, jeszcze szybciej, kiedy się śmiejemy.Unosi nasze nadzieje coraz wyżej iwyżej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM III
    Lerum May Grethe Puchar Boga Słońca 03 Cena łaski
    Who Wrote That Amy Sicklers Walter Dean Myers (2008)
    Niffenegger Audrey Żona podróżnika w czasie (Miłoœć ponad czasem)
    Amy Mittelman Brewing Battles, A History of American Beer (2007)
    W imieniu Boga Yallop David
    Brunton Paul Przebudzenie Boga
    Ostrowski, A. (Red.),Bielawski, P.(Red.) Media Publiczne System medialny w Polsce – pytania i dezyderaty
    Podmorska wyspa Isabel Allende
    Kraszewski Józef Ignacy Niebieskie migdały czyli marzenia hrabiego
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • scorpio2000.keep.pl