[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co po​wie na​uczy​cie​lo​wi, kie​dy wró​ci do szko​ły? Że miesz​kał w uro​czym ho​te​lu, był ob​słu​gi​wa​ny przez ar​mię nad​gor​li​wych słu​żą​cych i że czas pły​nął mu zbyt szyb​ko na lek​ko​myśl​nej za​ba​wie?Prze​by​wa​li w Sa​van​nah za​le​d​wie je​den dzień, kie​dy San​cho za​przy​jaź​nił się z pew​ną szkoc​ką wdo​-wą, miesz​ka​ją​cą dwie prze​czni​ce od ho​te​lu.Dama za​pro​po​no​wa​ła, że po​ka​że im mia​sto, jego domy, po​-mni​ki, ko​ścio​ły i par​ki, pięk​nie od​bu​do​wa​ne po nisz​czy​ciel​skim po​ża​rze.Do​trzy​mu​jąc sło​wa, sta​wi​ła się z cór​ką, de​li​kat​ną Gi​sel​le, i we czwór​kę wy​bra​li się na spa​cer, na​wią​zu​jąc w ten spo​sób przy​jaźń, bar​dzo wy​god​ną dla wuja i sio​strzeń​ca.Spę​dzi​li ra​zem wie​le go​dzin.Pod​czas gdy mat​ka i San​cho roz​gry​wa​li nie​koń​czą​ce się par​tie kart i od cza​su do cza​su zni​ka​li z ho​-te​lu bez sło​wa wy​ja​śnie​nia, Gi​sel​le pod​ję​ła się po​ka​za​nia Mau​ri​ce’owi oko​lic.Jeź​dzi​li we dwo​je na kon​ne wy​ciecz​ki, z dala od oczu szkoc​kiej wdo​wy, co dzi​wi​ło Mau​ri​ce’a, któ​ry nie miał po​ję​cia, że dziew​czy​na może mieć tyle swo​bo​dy.Kil​ka razy Gi​sel​le za​pro​wa​dzi​ła go na od​lud​ną pla​żę, gdzie zja​-da​li coś lek​kie​go i wy​pi​ja​li bu​tel​kę wina.Mó​wi​ła mało, a to, co mia​ła do po​wie​dze​nia, było tak prze​raź​-li​wie ba​nal​ne, że Mau​ri​ce prze​stał od​czu​wać za​kło​po​ta​nie i wy​le​wał z sie​bie po​tok słów, któ​re zwy​kle wię​zły mu w gar​dle.Wresz​cie miał roz​mów​czy​nię, któ​ra nie zie​wa​ła, kie​dy po​ru​szał te​ma​ty fi​lo​zo​ficz​-ne, lecz słu​cha​ła z nie​kła​ma​nym po​dzi​wem.Od cza​su do cza​su ko​bie​ce pal​ce mu​ska​ły go jak​by nie​-chcą​cy; przej​ście od tych mu​śnięć do śmiel​szych piesz​czot było kwe​stią trzech za​cho​dów słoń​ca.Sztur​-my przy​pusz​cza​ne pod go​łym nie​bem, wy​sta​wia​nie się na ukłu​cia owa​dów, dło​nie za​błą​ka​ne pod ubra​-niem i oba​wa przed tym, że ktoś ich na​kry​je, to wszyst​ko jego wpra​wia​ło w za​chwyt, a ją ra​czej nu​dzi​-ło.Resz​ta wa​ka​cji mi​nę​ła zbyt szyb​ko; Mau​ri​ce oczy​wi​ście w koń​cu za​ko​chał się jak mło​kos, któ​rym prze​cież był, Mi​łość po​głę​bi​ła wy​rzu​ty su​mie​nia, że spla​mił ho​nor Gi​sel​le.Ist​niał tyl​ko je​den ry​cer​ski spo​sób zmy​cia winy, jak wy​tłu​ma​czył San​cho​wi, kie​dy wresz​cie ze​brał się na od​wa​gę.– Po​pro​szę o rękę Gi​sel​le – oznaj​mił.– Czyś ty ro​zum stra​cił, Mau​ri​ce? Jak się oże​nisz, sko​ro nie po​tra​fisz wy​trzeć so​bie nosa?– Nie ob​ra​żaj mnie, wuju.Je​stem już praw​dzi​wym męż​czy​zną.– Bo prze​spa​łeś się z dziew​czy​ną? – wy​buch​nął grom​kim śmie​chem San​cho.Wuj le​d​wo zdo​łał się uchy​lić przed cio​sem, któ​ry Mau​ri​ce wy​mie​rzył mu pię​ścią w twarz.Wszyst​ko wy​ja​śni​ło się, gdy szkoc​ka dama oznaj​mi​ła, że Gi​sel​le nie za​mie​rza da​lej od​gry​wać roli cór​ki, a dziew​-czy​na wy​zna​ła, że jej imię to te​atral​ny pseu​do​nim, że nie ma szes​na​stu lat, tyl​ko dwa​dzie​ścia czte​ry, i że San​cho Gar​cía del So​lar za​pła​cił, żeby za​ba​wia​ła jego sio​strzeń​ca.Wuj przy​znał, że po​peł​nił strasz​ne głup​stwo, i sta​rał się ob​ró​cić całą spra​wę w żart, ale fak​tycz​nie prze​ho​lo​wał.Zdru​zgo​ta​ny Mau​ri​ce po​-przy​siągł, że już ni​g​dy w ży​ciu się do nie​go nie ode​zwie.Jed​nak w Bo​sto​nie cze​ka​ły na nie​go dwa li​sty od Ro​set​te i na​mięt​ne uczu​cie do pięk​no​ści z Sa​van​nah za​czę​ło się roz​pły​wać.Do​pie​ro wte​dy prze​ba​-czył wu​jo​wi.Przy po​że​gna​niu uści​ska​li się tak samo przy​jaź​nie jak za​wsze, obie​cu​jąc so​bie ry​chłe spo​-tka​nie.W cza​sie po​dró​ży do Fran​cji Mau​ri​ce nie opo​wie​dział ojcu o tym, co wy​da​rzy​ło się w Sa​van​nah [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Anthony Piers Xanth 13 Wyspa Widoków
    Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i... Wyspa Zloczyncow
    Vanderbes Jennifer Wyspa Wielkanocna
    Cornwell Patricia Wyspa psow
    Coulter Catherine Panna młoda 10 Corka czarnoksienika
    Marshall Paula Hester Waring wychodzi za mąż
    Lygon, Jay Chaos Magic
    Zmartwychwstanie Polski w Âświetle dokumentów Jaworski Kazimierz Marian, Błaszczyński Kazimierz (1928)
    Bennett Vanora Portret nieznanej damy
    Curtis Peter Czarownice z Walwyk
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.xlx.pl