[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie pojadę ani metra, zanim pan nie zapłaci.Najpierw stodwadzieścia pięć koron za jazdę tutaj.A resztę, za kurs naBergsgatan, zapłaci mi pan teraz, w formie zaliczki.Grens wsunął rękę do wewnętrznej kieszeni i wyjął z niej kartę płatniczą i legitymację służbową.Kierowca podejrzliwieprzyglądał się zdjęciu komisarza. Więc jest pan gliną? Czy muszę znowu prosić, żeby się pan zamknął? Nie. No to moja prośba nadal obowiązuje.Budynek policji tonął jak zwykle w ciemnościach.O tej porze,między północą a świtem, zawsze tak było.Tylko nanajwyższym piętrze widać było pojedyncze światła, pewniejakiś śledczy szuka czegoś dojedzenia w pokojach socjalnychalbo stoi w mrozie na balkonie i pali papierosa.Drobne oznakiżycia, które nie roztopiło się w ciszy.Grens wszedł w długi korytarz kończący się przy jego pokoju.Tylko jeden pokój był otwarty i tylko stamtąd bił snop światła.Zastukał w futrynę drzwi, nie chciał nikogo przestraszyć. Dobry wieczór.Hermansson siedziała przed ekranem dużego monitora, aletylko machnęła mu ręką, nie patrząc na niego.- O tej porze jestem zazwyczaj sam.Znowu machnęła mu ręką i znowu bez słowa, nawet nieoderwała wzroku od ekranu, który rozbłyskiwał kolejnymiodsłonami.Grens nie odezwał się i wyszedł z pokoju, po dwóchminutach wrócił z dwoma filiżankami kawy, dla niej z dwomakostkami cukru, jak poprzednio.Postawił kawę na stole i usiadłna krześle. Aadne.Zwykłe, drewniane krzesło.Pełno ich wszędzie.I zapachkawy.Ewert Grens dwa razy w ciągu ostatniej doby przygo-tował dla niej kawę, i to w taki sposób, jaki lubi.Czegoś chce.Hermansson odwróciła się od monitora. I co słychać?Grens był spięty, nie potrafił mówić o prywatnych sprawach. Nie za dobrze.Hermansson domyśliła się, że Grens chce jej o tym opo-wiedzieć.Ale się nie odezwał.Był przestraszony i miał blokadę,a słowa gubiły się gdzieś w jego wielkim ciele.Postanowiła czekać.Grens wypił pół filiżanki, odstawił ją, znowu po niąsięgnął i wypił resztę.Jego oczy.Był teraz taki mały. Jej życiu zagraża niebezpieczeństwo.Nigdy wcześniej nie rozmawiali o Anni.Po prostu nie byłajednym z tematów, na które rozmawiali.Nawet Sven, któryznał Grensa dłużej, usłyszał jej imię zaledwie kilka razy.Napoczątku usłyszała od Grensa kilka terminów medycznych ibyła pewna, że Grens chce jej to przekazać właśnie w takiejformie, żeby nie musiał mówić o tym własnymi słowami.Domyśliła się, że łatwiej mu ukrywać się za fachowymi,neutralnymi określeniami.Stopniowo jednak Grens zacząłmówić własnym językiem i robił to przez trzydzieści minut bezprzerwy.Nie przerwał ani razu.Opowiadał, jak się poznali, jakszukali swojej drugiej połowy, z którą mogliby spędzić resztężycia.O zimach, wiosnach, latach, jesieniach, kiedy nieodczuwał samotności.O wypadku, który w jednej chwilizmienił ich życie, o winie, którą odczuwa w każdej godzinie,każdego dnia.o tym, że od dwudziestu siedmiu lat siedzą wswoich pokojach i tęsknią, ona w wózku przed oknem w domuopieki, on przy biurku w jednym z brzydkich pokojów wbudynku policji.Hermansson czuła się zestresowana, na ekranie jej monitorazaczęły wyskakiwać informacje dotyczące porzuconego auto-busu, ale postanowiła wysłuchać Grensa do końca.Uświado-miła sobie, że od tej chwili będzie się zaliczać do bardzowąskiego kręgu ludzi i że Grens ją do tego kręgu wybrał izaprosił.Nagle Grens podniósł się z krzesła, jego opowieść dobiegłakońca. Widzę, że masz coś do zrobienia?Jeszcze przed chwilą mówił słabym, łamiącym się głosem.Jednak to pytanie zadał jej już dawny Grens. To pieprzone picie kawy.Przecież wiesz, Hermansson, żenie mam czasu na takie bzdury.Kiedy wychodził z pokoju, spoglądała za nim przez chwilę.Było jej go żal.Taki duży, a tak się boi. ***Grens śpiewał.To, co dławiło mu gardło, wreszcie ustąpiło.Grens wdychałznany mu zapach kurzu pokrywającego korytarz ciągnący sięod pokoju Hermansson do jego pokoju.Sięgnął po jedną zkaset leżących na regale: Donkey Serenade, Siw Malmkvistmed Harry Arnolds orkester, Metronome 1961.Podśpiewywałgłośno, a jednocześnie sprzątał z biurka teczki z dochodze-niami, aż został na nim tylko aparat telefoniczny.Potempołożył dwie teczki w miejscu, gdzie blat biurka był najbardziejlśniący.Dochodzenie wstępne w sprawie śmierci Liz Pedersen, którezostało wszczęte przed południem.Dochodzenie wstępne w sprawie zaginięcia Jannike Pedersenwszczęte dwa i pół roku wcześniej.Zaczął od sprawy córki.Przeglądał dokumenty pochodzące zdochodzenia, które prowadzono po zgłoszeniu długiejnieobecności dziewczynki przez szkołę.Dokumentacja zostałaprzygotowana solidnie i składała się z dużej liczby arkuszy.Dziewczyna znikała kilka razy z rzędu, a matka tego niezgłosiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Lumley.Brian. .[Psychomech.03]. .Psychoamok
    Coulter Catherine Gwiazda 03 Gwiazda z nefrytu
    03 Propozycja dżentelmena ( Kuszšca propozycja ) Quinn Julia
    Ortolon Julie Prawie idealnie 03 Zbyt idealnie
    Vinge Joan D Królowe 03 Królowa Lata Powrót
    Vaughn Carrie Kitty Norville 03 Wakacyjne noce Kitty
    Karen Marie Moning Highlander Series #03 The Highlander's Touch
    Lynn Hagen [Zeus's Pack 03] Knox [Siren Menage Everlasting ManLove] (pdf)
    Weis Margaret, Hickman Tracy Kroniki Smoczej Lancy 03 Smoki wiosennego œwitu
    Dębski Rafał Komisarz Wroński 03 Krzyże na rozstajach (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wrobelek.opx.pl