[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Guy.- Prawie go walnęła ze złości.- Nie mogę znieść myśli, żekiedy wyjadę, ty pozostaniesz zamknięty w wieży i sam przez resztężycia.- Trudno powiedzieć, żebym siedział zamknięty.To ja trzymamklucz.- Co z tego, skoro nie użyjesz go, aby siebie wypuścić?- Czym to się różni od twojego zamknięcia się w powozowni?- Nieprawda, ja przynajmniej zaczęłam podróżować.- Sama.- Dlaczego się o to sprzeczamy?- Bo jesteś uparta.- Słychać było uśmiech w jego głosie.-Jak zwykle.- Ja jestem uparta? - Sapnęła, udając oburzenie.- A ty?- To co innego.Ja mam powód.- O którym nie chcesz mi powiedzieć.- Rozbawienie zniknęło z jejgłosu.- Wiesz, jak to boli?- Amy.wyjeżdżasz za dwa tygodnie.Nie możemy po prostu cieszyćsię swoim towarzystwem do tego czasu?Milczała przez chwilę.- Mogę o coś zapytać?- O Boże.- Gdyby nie moja sytuacja z Meme, czy ty.czy chciałbyś, abymwróciła tu, tak jak kiedyś mówiłeś?- Czy to pytanie z cyklu Gdybym mógł mieć wszystko, czegozapragnę, to czy chciałbym żyć z tobą"? W takim razie odpowiedz brzmitak.Oddałbym wszystko, żeby spędzić z tobą resztę życia.Ale to niewchodzi w grę.- Wiem - powiedziała radośnie.- Mógłbyś pojechać ze mną.Zamknęcię w swojej powozowni, wyłączę wszystkie światła i nieprzyzwoicie sięz tobą zabawię.- Kuszące.Ale to też nie wchodzi w grę.A co z tobą? Gdybyś mogłamieć, co zechcesz, co by to było?133- Poza tobą? Niech się zastanowię.Pisałabym książki dla dzieci na poważnie,nie tylko dla zabawy.- To dlaczego nie piszesz?- Nie wiem.- Wzruszyła ramionami.- Nigdy nie myślałam o tym na serio.Chyba dlatego, że mnie to przeraża.Moje opowieści to coś, co łączy mnie zmamą.Nie wiem, jak zniosłabym odrzucenie ze strony wydawcy.Pościel zaszeleściła, gdy usiadł.- Ale pomyśl, jakie ekscytujące byłoby, gdybyś je opublikowała.Podzieliłabyś się z innymi dziećmi cudami, który stworzyłyście z matką.Wiem,że perspektywa ciekawej pracy połączona z ryzykiem odrzucenia jest potworna,ale potem przychodzi niesamowita duma, najwspanialsze uczucie pod słońcem.Pomyślała nad tym chwilę i wtedy zdała sobie sprawę, że Guy ma rację.Niebyła pewna, czy da radę, ale miał słuszność.Wtedy pojawiła się kolejna myśl iAmy zagryzła usta.- Dobrze, zrobię to, ale pod jednym warunkiem.Pokażesz mi się, nimwyjadę.Jęknął.- Nigdy się nie poddajesz, co?- Nigdy.- Wyszczerzyła zęby.- Zamęczę cię.Zdajesz sobie z tego sprawę,prawda?- Tego się właśnie obawiam.- I słusznie.Bo każda bestia ma słaby punkt.Zatańczyła palcami na jego żebrach.- Ku jej zaskoczeniu sapnął i odskoczył.- O mój Boże! - Zaśmiała się.- Masz łaskotki!- Nawet się nie waż! - ostrzegł ją, gdy znowu go połaskotała.Ignorującostrzeżenie, przeszła do ataku i wkrótce miała go pod sobą, gdy wił się naplecach.Usiadła na jego biodrach i przytrzymała ręce na materacu.- Widzisz? Nie masz co ze mną walczyć.Powinieneś się poddać.- Jeśli idzie o walkę z tobą, nigdy się nie poddam.- Zobaczymy.- Pochyliła się i pocałowała go długo i głęboko.134Rozdział 15W obliczu nierozwiązanego problemu rozważ wszelkie możliwości.Jak wieść idealne życieAmy była wściekła.Naprawdę wściekła.Byron nieraz w ciągu ostatnichtygodni widział ją złą, sfrustrowaną i wkurzoną, ale nigdy aż do tego stopnia.Nigdy tak jak tego wieczoru, kiedy została im już ostatnia noc.Zastanawiał się tylko, jak to się stało, że ich czas upłynął tak szybko.Gdziepodziały się te tygodnie? Jutro Amy poleci do domu.Spodziewał się, że spędzątę ostatnią noc w jego łóżku, tak jak spędzali każdą kolejną od pierwszego razu,gdy się kochali.Ale nie.Amy postawiła tacę z posiłkiem w windzie kuchennej,a potem oznajmiła, że jeśli Guy chce spędzić z nią czas, to może przyjść do jejpokoju.Będzie czekać.Z włączonym światłem.Wiedział, że mówiła serio.Stał teraz na dziedzińcu, otoczony dzwiękaminocy, i patrzył na zamknięte drzwi do jej pokoju.Wewnątrz paliło się jasneświatło, chociaż dawno już minęła północ.Wcześniej wyjrzała parę razy.Zastanawiał się, czy go zauważyła.Jednak od dłuższego czasu już niewychodziła.Zasnęła przy włączonym świetle?Czuł, że sam coraz bardziej złości się z powodu jej uporu.Ich ostatnia wspólna noc, a ona postanowiła wykorzystać ją w taki sposób?Pomyślał o czasie, który razem spędzili.Nie tylko o kochaniu się.Tylomarzeczami się dzielili - nie wiedziała nawet o połowie tego.Zaprzyjazniła się znim jako Lance'em, kiedy wędrowali po wyspie, kupując meble, a potem jeustawiali.Zmiali się i godzinami rozmawiali, a każda chwila niemal go zabijała.Byt z nią przez cały dzień, pragnął do bólu ją dotknąć, pocałować, powiedziećjej, że ją kocha.nic dziwnego, że kiedy co noc do niego przychodziła, niemalją pożerał.Ale nie on jeden czuł ten nienasycony głód.Przychodziła do niego z takimzapałem, że prawie przyprawiała go o utratę zmysłów.Czasem ogarniała ichtaka namiętność, że tracili oddech.Nieraz turlali się i bawili z dziecięcążywiołowością, która go zadziwiała.Nie wiedział nawet, że istnieje takieszczęście.Ale po rozkoszy kochania się z nią przychodziło desperackiepragnienie, żeby tulić Amy, gdy zasypiała, bo wiedział, że nie zatrzyma jej przysobie na zawsze.135Gorzej było, o wiele gorzej, gdy błagała go, aby jej się pokazał.Ile razyprawie się poddał? Ile razy łudził się, że mogłaby zaakceptować to, kim jest, ito, że ją oszukał?Stał teraz na dziedzińcu, patrzył na światło w pokoju Amy i zdał sobie sprawęz prawdy, jaka stała za mitem o puszce Pandory.Ostatnia rzecz, która się z niejwymknęła, okazała się najstraszniejsza: nadzieja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]