[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Ale nocą możecie wychodzić spod łóżek, co?-Czasami.Ale tylko wtedy, gdy nikomu to nie przeszkadza.-Aha! No, dobrze! To dlaczego u licha nie próbowałeś wyjśćktórejś nocy, by poszukać sobie kogoś do.no, do tego.-Sam bym się na to nie odważył.Gdybym przypadkiem wpadłna jakieś światło, nie mógłbym wrócić pod swoje łóżeczko przedświtem.-A co by się stało, gdyby cię ktoś złapał z daleka od niego?-Byłbym skazany na zagładę - ponuro odpowiedział Chra puś.-No więc jak sobie wyobrażasz tę naszą wspólną podróżdo najodleglejszych zakątków Xanth? Jak chcesz znalezć tę swojąukochaną? - spytał Grundy.-A wiesz, o tym nie pomyślałem - odpowiedział potwór.Golem był zupełnie zbity z tropu.Wrócił do Ivy i o wszystkim jej opowiedział.-Chyba jednak musi być jakieś wyjście - zakończył z nadziejąw głosie.- Inaczej Dobry Mag chyba nie kazałby mi tego robić.-Zapytam Huga - odpowiedziała dziewczynka.Najwyrazniej zupełnie się już pogodziła z tym, że na jakiś czas utraci swego potwora.Grundy podejrzewał nawet, że małe dziewczynki tak naprawdę to bardzo nie lubią,gdy ktoś kradnie im skarpeteczki.- Może sobie mówić, co chce - pomyślał golem.- Jai tak wiem swoje!-No, chodz - znowu odezwała się Ivy.Podeszli do Magicznego Zwierciadła.Syn Humfreya, Hugo, natychmiastodpowiedział na ich wezwanie.Był takim sobie, nie za ładnym, trzynastoletnim chłopcem.Wysłuchał ich i rzekł:-Ja bym po prostu wziął ze sobą to łóżeczko.Ivy zerknęła na golema.-No i co? Widzisz! Jasne jak słońce! Po prostu.- Nagleprzerwała, biorąc głęboki oddech.- Hej! Ale przecież to MOJEłóżeczko.-Wszyscy ponosimy jakieś ofiary - dociął jej Grundy, szerokosię uśmiechając.Lecz Ivy nagle znowu zmieniła zdanie.-Aaa! Już i tak miałam się go pozbyć.Jest takie niewygodne.Wez je ze sobą.Będę spać na poduszkach.Są bardziej wygodne.Grundy nie bardzo się z nią zgadzał, ale nie miał ochoty się kłócić.- Może onarzeczywiście ma rację? - pomyślał i wrócił do Chrapusia.-No ł problem z głowy! - zawołał.- Bierzemy łóżeczko zesobą.-%7łe co? - zapytał potwór.Pytanie było proste, acz właściwe.Chrapuś nie mógł jednocześnie unosić golema iwlec za sobą łóżka, zakładając, że w ogóle byłby je w stanie ruszyć.Lecz Ivy już gdzieś zniknęła, a Grundy dobrze wiedział, że nie da rady wydobyć z zazwyczaj niezbyt mądregoHuga ani słowa.Potrafiła to zrobić tylko Ivy.Musiał jakoś sam sobie poradzić.-Myślę, że musimy wziąć sobie kogoś do pomocy - skon-kludował.- To wszystko zaczyna być coraz bardziej skomplikowane.-Jak tylko coś załatwisz, od razu daj mi znać.A teraz zdrzemnęsię nieco - powiedział Chrapuś i po chwili z jego mrocznej kryjówkizaczęło dochodzić głośne chrapanie.Grundy przemierzał Zamek Roogna w poszukiwaniu jakiejś odpowiedniej osobymogącej mu pomóc.Musiał to jednak być ktoś duży i na tyle silny, by ponieść łóżeczko, ajednocześnie na tyle głupi, by nie pytać po co.Ktoś taki jak Ogr Smash.Lecz Smash byłżonaty, a Tandy trzymała go krótko.Nie było na co liczyć.-No cóż? A może by tak wziąć kogoś mądrzejszego, ale nie zabardzo ważnego? - pomyślał.- Kogoś, kto nie ma nic innegoi lepszego do roboty od łażenia po okolicy z łóżeczkiem na grzbiecie.Ale któżby to mógł być? - Wtem nagle coś mu przyszło do głowy.-Mam! - krzyknął, po czym udał się do drugiego dziadka Ivy, Binka,i wyłożył mu całą sprawę.W Zamku Roogna Bink nie miał prawie nic do roboty, więc co miesiąc, gdy jego żonaCameleon stawała się brzydka i mądra, samotnie przemierzał Xanth wzdłuż i wszerz.-Może zgodzisz się zabrać to łóżeczko ze sobą? - zagadnął gogolem.-A czemuż by nie? - zapytał przyjaznie Bink.Miał już prawiesześćdziesiąt lat, lecz nadal był krzepkim mężczyzną o gołębim sercu.- Wiesz.ale.nawet małe łóżeczko po jakimś czasie zamienia sięw wielki ciężar.Może pomógłby nam mój przyjaciel Chester? Poproszę go.-Nie jestem pewien, czy możemy wyruszyć całą bandą - odrzekł Grundy.- Myślałem o cichej wyprawie.Bink spojrzał na niego i uśmiechnął się.-Wiem, wiem.Moją wnuczkę spotkało wielkie nieszczęście.I jeśli cię znam, to starasz się jej pomóc, ale oczywiście nie wolno cinikomu o tym mówić.-Coś w tym rodzaju - burknął niezadowolony Grundy. -No więc nic nikomu nie powiemy.I tak pewnie nikt nawet niezauważy, że zniknęliśmy.-Jesteś niesłychanie domyślny, panie - odrzekł Grundy.Bink był kiedyś Królem Xanth [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Golon Anne & Golon Serge Markiza Angelika 09 Angelika i demony
    Mello Anthony de Niczego sie nie wyrzekac, do ni
    Corey Michael Anthony Dlaczego mężczyŸni zdradzajš
    Anthony Evelyn Przeklęte kamienie
    Trollope Anthony Dziedzictwo Belton
    John Ringo Alldenata 09 Sister Time (with Julie Cochrane)
    Robert Jordan Koło czasu 09 Ognie Niebios
    Hubbard, L Ron Mission Earth 09 Villainy Victorious
    Meyer Kai Lodowy ogień
    Klucz z Rosetty Dietrich William
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fashiongirl.xlx.pl