[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak widzisz.Na twarz wystąpiły mu czerwone plamy.- Nigdzie nie pójdziesz.- Nie możesz mnie zatrzymać, chyba żew jeden sposób.106 Bramy raju- Z rozkoszą.- Wyszarpnął z pochwy zakrzywiony kindżał, którego ostrze błysnęłow świetle i rzucił się na Chloe.Wade odepchnął ją na bok, sam stając nadrodze napastnika.Chloe wstrzymała oddech,ponieważ nie widziała, by Amerykanin byłuzbrojony, a z gołymi rękami nie miał szans.Spodziewała się najgorszego, tymczasem onwykonał błyskawiczny unik i pierwszy ciostrafił w powietrze.Kilka kolejnych równieżzdawało się chybić celu, gdyż Wade zręcznieuchylał się i odskakiwał, jednocześnie manewrując tak, by odciągnąć Ahmada jak najdalej odChloe.W którymś momencie przykucnął, sięgnął ręką za siebie i wyprostował się, trzymającw niej pistolet, który wycelował w przeciwnika.Widząc, że wróg jest uzbrojony, Ahmadzatrzymał się, a potem jego wzrok, podobnie jakwzrok przerażonej Chloe, padł na przecięty nabrzuchu i nasiąkający wilgocią czarny T-shirtWade'a.- Ostrzegałem cię, amerykański psie.Zapłacisz za to, że dotknąłeś mojej przyszłej żony.- Ciekawe, że ona jakoś nie chce zostać naślubie - zadrwił Wade.- Jej zdanie nie ma żadnego znaczenia.- Musisz się jeszcze wiele nauczyć, jeślichodzi o kobiety.- Dobrze wiem, co zrobić z taką suką.Jennifer Blake107- W takim razie to nie ja, tylko ty jesteś psem- skwitował Wade.Ahmadowi aż nóż zadrżał w ręku.- Jesteś ślepy, skoro bronisz tej, która omotała męża innej, męża mojej siostry - wysyczałzmienionym głosem.- Dzięki swemu ciałui kobiecym sztuczkom ma nad nim taką władzę,że zgodził się przyprowadzić cię tutaj.- Nie! - krzyknęła Treena, lecz żaden z nichnie zwrócił na nią uwagi.Nadal mierzyli sięwzrokiem.- Sam tutaj przyszedłem - rzekł natychmiastWade.- Obserwowałem dom, widziałem, jak Is-mael po ciebie idzie i jak cię tu przyprowadza.- I po czymś takim dalej chcesz ją poślubić?Pieniądze są silniejsze od zasad, co?- Najważniejsza jest zemsta.Zawsze podejrzewałem tę diablicę, a teraz się odkryła, dostarczyła mi dowody.To przez nią ten, który miał mibyć jak brat, zdradził rodzinę, dlatego umrzerazem z tą kobietą, gdy już będę jej panem.- Nie! - krzyknęła ponownie Treena i skoczyła ku bratu, puściwszy ramię męża, którybezskutecznie próbował ją powstrzymać.- Treeno, nie rób tego!Ahmad ledwie spojrzał na siostrę.- Nie obawiaj się, zostaniesz pomszczona.- Pluję na twoją pomstę.- Głos jej drżał,108 Bramy rajuzarówno ze strachu, jak i z dumy.- To ja użaliłamsię nad Chloe i postanowiłam ocalić ją przed tobą.To ja wysłałam Ismaela po Amerykanina.Ja!Ahmad obrócił się ku niej z wykrzywionątwarzą, jego zaciśnięte na rękojeści sztyletupalce aż zbielały.- Ty! - prawie wypluł z siebie to słowo.Chloe ogarnęło śmiertelne przerażenie.Otworzyła usta, by krzyknąć, ostrzegając Treenę,lecz nie wydobył się z nich żaden odgłos.Miaławrażenie, jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie, jakby każdy ułamek sekundyrozciągał się w nieskończoność.Próbowała biecku przyrodniej siostrze, lecz wykonanie jednegokroku zabrało jej całą wieczność, w czasiektórego ręka Ahmada zdołała zatoczyć łuk.Ostrze błysnęło błękitno, gdy padł na nie blasklampy i przesunęło się w poprzek szyi Treeny,zostawiając czerwoną pręgę.Z dziwnym, bulgotliwym westchnieniemTreena przycisnęła dłonie do szyi i zaczęłaosuwać się jak marionetka, której przeciętosznurki.Ismael skoczył ku niej, złapał ją w objęcia, upadł na kolana, ostrożnie złożył żonę napodłodze.Z jego gardła wydarł się straszliwykrzyk, gdy przykrył dłonie Treeny swoimi,daremnie starając się powstrzymać upływ krwi.Umierająca podniosła wzrok na męża i powiedziała coś samym ruchem warg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]