[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jeśli Belial ją oznaczy, jej dusza będzie związana z nim.Będzie należałado niego.Rozpala się we mnie coś prymitywnego coś głębokiego, jakiś instynkt terytorialny.Niemoże jej mieć.Ona jest moja.Nagle się cieszę, że pan Cavanaugh jest blisko z Wszechmogącym.Skoro ja, demon pierwszego stopnia, nie mogę wejść do jej domu, to Belial też nie wejdzie.Wysiadam z samochodu i przechodzę przez ulicę.Jak to zrobić? Nie pójdzie ze mną tylko dlatego, żego poproszę.Zakradam się pod drzewo, chowam za pniem i wołam go w myśli. Belial!" Wiem, żemnie słyszy, tak samo jak ja słyszę jego.Nikczemna więz psychiczna łączy nas, czy tego chcemy czynie.Delikatny szelest, niewiele głośniejszy niż wywołany przez wiewiórkę, przemieszcza się przez gałęziei Belial staje przy mnie.Jego kudłate czarne włosyczęściowo skrywają płonące czerwone oczy, które i tak emanują półmetrową poświatę, ostre kościpoliczkowe rzucają cienie na jego twarz.Szczerzy się do mnie. Lucyfer.Za dużo czasu minęło. O czym ty mówisz? Widziałem cię kilka tygodni temu. Tak, i szef mówi, że za długo to trwa.To są dokładnie jego słowa. Minęły dopiero dwa tygodnie.Nie wiedziałem, że są jakieś ograniczenia czasowe kłamię. No są.Na wypadek gdybyś nie zauważył, Gabriel jest tutaj.Jeśli za długo poczekasz, będzie zapózno. Możesz wracać i przekazać Berithowi, że wszystko mam pod kontrolą, dzięki. Tak.jasne, tak to właśnie wyglądało przy kamieniołomie.Słodziutkie, Lucyferze.Chociaż jakmogłeś być tak blisko i nie wziąć jej.jej ciała, mam na myśli.tego nigdy nie pojmę.Dlaczego go tam nie wyczułem? Robię się zbyt nieuważny.A kiedy waga jego słów do mnie dociera,czuję, jak czysty gniew rozcina mnie jak nóż.To był Belial.Zaciskam pięści i patrzę na niego z zabójczym gniewem. Nie miałeś nic wspólnego z małym wypadkiem Frannie, co? Bo utopienie jej nie wydaje sięnajroztropniejszą strategią, skoro jest nieoznaczona.Dusza Frannie w Limbo nie wróżyłaby namdobrze.Złowrogi uśmiech rozlewa się po jego obliczu, oczy mu płoną. Ale tu właśnie mamy problem, Lucyferze.Ona już zdecydowanie nie powinna być nieoznaczona.Miałeś doskonałą sposobność, żeby wziąć jej ciało, pierwszy krok, żeby nabrać praw do duszy.Samasię podkładała.Nawet tobie nie mógł umknąć jej imbir.Ale ty wolałeś zgrywać galantnego zalotnika,zamiast wyko-nać swoją robotę.Straciłeś czucie.Ten fakt nie umknął Berithowi.Dopada mnie połączenie strachu i paniki.Ostatnia rzecz, jakiej potrzebuję, to przyciągnięcie uwagiszefa. Nie mogę jej po prostu wziąć, Belialu.Na wypadek gdybyś zapomniał, są pewne zasady. Ale jużkiedy to mówię, czuję fałsz: to wymówki.Uśmiecha się jeszcze szerzej, błyskając czerwienią oczu. Zasady się zmieniają. Naprawdę? Nie dostałem tego okólnika.Krzywi się. Ona jest ważna, Lucyferze.Nie ma miejsca na pomyłki.Nie schrzań tego.Głos mojego pana huczy mi w głowie. Nie zawiedz mnie". Dlatego właśnie się nie spieszę.%7ładnych pomyłek.A teraz idz.Jestem pewien, że Avairze jestzimno.Uśmiecha się pogardliwie. Mógłbym skończyć tę robotę i zdążyć do Piekła, zanim Avaira zmarznie. Wytwory %7łądzy sąnaprawdę obrzydliwe.Dlatego właśnie nie pozwolę temu ośli-złemu inkubowi zbliżyć się do Frannie. Możemy się zamienić wskazuję okno Frannie. Ty się zajmiesz nią, a ja pójdę zagrzać Avairędla ciebie. Blefuję, ale on patrzy na mnie spode łba. Szef się niecierpliwi.Nie zwlekaj zbyt długo. Po czym zamienia się w obłok siarki, puf i znika.Czekam długą chwilę, wciąż ukryty za pniem, decydując, co robić.Wreszcie przemykam w cieniu doswojego auta i tam zostaję na resztę nocy.Czuwam.ROZDZIAA 13Zwięty nigdyFRANNIESerce mi łomocze, kiedy czekam przy swojej szafce, bo po ostatnim wieczorze z Lukiem nie wiem,czego się spodziewać.Wpatruję się ślepo w swoje książki i przestępuję z nogi na nogę, z hukiemponosząc klęskę w próbach swobodnego wyglądu.Nagle czuję ledwie uchwytny zapach cynamonu iuśmiecham się, kiedy jego gorące ręce dotykają mojej talii i przyciągają mnie do jego płonącego ciała. Cześć, piękna.Od jego głosu przechodzi mnie dreszcz, pomimo jego żaru.Otwieram usta, żeby oprotestować tę piękną", ale jestem tak zajęta rozpływaniem się w kałużę na podłodze, że nie mogę nic powiedzieć.Odwracam się w jego ramionach, a on mnie całuje.I tylko korytarz pełen spoconych licealistów niepozwala mi rzucić się na niego.Ale nie mogę nic zrobić z głupim uśmiechem, który pojawia się namoich ustach, kiedy on bierze mnie za rękę i prowadzi do sali 616.Dotyka mnie ramieniem, kiedy czyta na glos koniec Gron gniewu", a pan Snyder zauważa to ikwituje uśmiechem. Aadnie, panie Cain mówi z mrugnięciem oka. w tej klasie nie będzie żadnych egzaminówkońcowych, ale wasze podsumowujące wypracowaniaz Gron gniewu" złożą się na dwadzieścia pięć procent waszej oceny końcowej.Przygotowałem kilkapytań, żeby wam pomóc sformułować ostateczne przemyślenia na temat tej książki. Rzuca stospapierów na koniec każdego rzędu, a stamtąd arkusze są przekazywane dalej. Sporządzciestarannie plan, sformułujcie swoje przemyślenia, zanim zaczniecie pisać wypracowanie.Wykorzystajcie wszystkie plany rozdziałów, żeby to złożyć w całość.Jest czwartek.Daję wam czasdo poniedziałku, żebyście napisali plan na podstawie tych pytań.Opracowania macie oddać donastępnego poniedziałku, ostatniego dnia zajęć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]