[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Irzeczywiście: Owszem.Powinniśmy oświadcza.Mówi to z przekonaniem.Niezastanawia się drugi raz, nie ma wątpliwości, nie martwi się.Trzyma moją twarz w dłoniach i patrzy mi głęboko w oczy. Musimy.W jego słowach nie ma śladu cwaniactwa jest tylko szczerość.Dexto mój przyjaciel, przyjaciel, którego znałam i na którym zależało mijeszcze przed pojawieniem się w jego życiu Darcy.Dlaczego wcześniejnie dostrzegłam tych uczuć? Dlaczego przedłożyłam interesy Darcyponad własne? Dex pochyla się i całuje mnie jeszcze raz, delikatnie, leczz poczuciem absolutnej pewności.Ale to jest złe, protestuję w myślach, wiedząc, że jest już za pózno,że już się poddałam.Przekroczyliśmy razem kolejną granicę.Ponieważpomimo tego, że już ze sobą spaliśmy, tak naprawdę nie miało toznaczenia.Byliśmy pijani, lekkomyślni.Tak naprawdę nic się niewydarzyło aż do dzisiejszego pocałunku.Nie wydarzyło się nic, czegonie można było wepchnąć do szafy, pomylić ze snem albo w ogólezapomnieć.Teraz wszystko się zmieniło.I niech się dzieje, co chce.ROZDZIAA 8Zawsze najlepiej myśli mi się pod prysznicem.Noc jest nazamartwianie się, roztrząsanie i analizowanie.Jednak rano, podstrumieniem gorącej wody, wszystko staje się bardzo wyrazne.Kiedyzatem nakładam na włosy szampon i wdycham jego grejpfrutowyzapach, cała sytuacja sprowadza się do nagiej prawdy: to, co robimy zDeksem, jest złe.Zeszłego wieczoru długo się całowaliśmy, a potem on jeszcze dłużejmnie przytulał.Padło niewiele słów.Moje serce głośno biło, wtórującjego sercu, a ja powtarzałam sobie, że powstrzymując się od pełnegozbliżenia, odnieśliśmy swego rodzaju zwycięstwo.Jednak dzisiejszegoranka wiem, że nadal postępujemy zle.Po prostu zle.Muszę z tymskończyć.Skończę z tym.I zrobię to już teraz.Jako mała dziewczynka liczyłam w myślach do trzech i zaczynałamwszystko od nowa.Kiedy przyłapałam się na obgryzaniu paznokci,czym prędzej wyjmowałam palce z ust i liczyłam: Raz.Dwa.Trzy.Start.I zaczynałam wszystko od nowa.Od tej chwili nie obgryzałam jużpaznokci.Zastosowałam tę taktykę w przypadku wielu złych nawyków.Zatem dzięki liczeniu do trzech pozbędę się również nawyku w postaciDeksa.Znowu będę dobrą przyjaciółką.Wymażę to, co się stało, iwszystko naprawię.Powoli liczę do trzech, a następnie stosuję technikęwizualizacji, której używał Brandon podczas sezonu bejsbolowego.Mówił, że wyobraża sobie, jak jego kij uderza o piłkę, słyszy trzask iwidzi kurz, który wzbija się w górę, podczas gdy on bezpiecznie docierado bazy.Skupiał się wyłącznie na udanych meczach, a nie na tych, którezawalił.Zatem robię to samo.Zamiast skupiać się na uczuciach wobecDeksa, koncentruję się na przyjazni z Darcy.Tworzę w głowie filmwideo, wypełniając go scenami z udziałem Darcy i mnie.Widzę, jaksiedzimy w kucki na jej łóżku, gdy nocuję u niej w czasach szkołypodstawowej.Rozmawiamy o naszych planach na przyszłość, o tym, ilebędziemy miały dzieci i jakie damy im imiona.Widzę Darcy dziesięć latpózniej, wspartą na łokciach, z małymi palcami wetkniętymi do buzi,która wyjaśnia mi, że jeśli ma się trójkę dzieci, środkowe powinno byćinnej płci niż dwójka pozostałych, dzięki czemu każde będzie miało wsobie coś wyjątkowego.Jak gdyby można było kontrolować takierzeczy.Wyobrażam nas sobie na korytarzach liceum Naperville, kiedywymieniamy się notatkami na przerwach między lekcjami.Jej notatki,złożone w intrygujące kształty, podobne do origami, były znaczniezabawniejsze niż notatki Annalise, które po prostu informowały o tym,jak nudna była lekcja.Darcy miała w zanadrzu całe mnóstwointeresujących uwag na temat kolegów i koleżanek z klasy orazzłośliwych spostrzeżeń dotyczących nauczycieli.I wymyślała dla mnieróżne gierki.Po lewej stronie wypisywała cytaty, a po prawej imionaosób, które należało im przyporządkować.Ze śmiechem rysowałamlinię łączącą, powiedzmy: Fajne światła, koleś , z ojcem Annalise, którymówił to za każdym razem, gdy jakiś kierowca zapomniał wyłączyćdługie światła.Była zabawna.Czasami uszczypliwa albo nawetzupełnie podła.Ale dzięki temu wydawała się jeszcze zabawniejsza.Spłukuję włosy i przypominam sobie coś innego, zdarzenie, którenigdy wcześniej nie przyszło mi na myśl.To jak znalezienie zdjęcia zeswoją podobizną, o którego istnieniu w ogóle się nie wiedziało.Darcy ija byłyśmy w pierwszej klasie i po lekcjach stałyśmy obok naszychszafek.Becky Zurich, jedna z najbardziej popularnych dziewczyn zostatniej klasy (nie dzięki jakimś pozytywnym cechom, lecz raczej zasprawą swej podłości i siania postrachu wśród innych uczniów),przeszła obok nas w towarzystwie swojego chłopaka Paula Kinsera.Becky miała słabo zarysowany podbródek i o wiele za wąskie usta, więctak naprawdę nie można jej było uznać za piękność, chociaż w tamtychczasach jakimś cudem udało jej się przekonać mnóstwo ludzi w tymmnie że jest odwrotnie.No więc kiedy Paul i Becky przechodzili obok,spojrzałam na nich, ponieważ należeli do popularnych uczniówostatniej klasy i robili na mnie spore wrażenie, a przynajmniejwzbudzali ciekawość.Z pewnością chciałam usłyszeć, o czymrozmawiają, i dowiedzieć się, jak to jest mieć osiemnaście lat (aż tyle!) ibyć fajną osobą.Myślę, że rzuciłam im jedynie przelotne spojrzenie,chociaż możliwe, że po prostu się gapiłam.W każdym razie Becky spojrzała na mnie i wytrzeszczyła oczy,upodabniając się do postaci z kreskówki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]