[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten sam niepokój, niepewność jutra, troska o rodziny i tępa rezygnacja malująca się naich twarzach, wskazują, że zostali zawiedzeni, że oszukano ich obiecując ogromne zarobki iże tracą już nadzieję wyrwania się stąd kiedykolwiek.A uciec trudno, gdyż jedyna droga torzeka, którą dobrze pilnują uzbrojeni capangas, mając do pomocy psy.Kilku z nich z rewolwerami u pasa i batami plecionymi z surowej skóry zawieszonymiu przegubu ręki, których nawet teraz nie odłożyli, kręci się obserwując obecnych.Patrzę ze zgrozą i wstrętem na to ponure otoczenie, na zbolałych, zmaltretowanych ro-botników, na zwyrodniałych capangas i bezdusznego aviadora, przypomina mi się podobnybarak i podobni ludzie sprzed kilku laty.Inni ludzie, inni capangas i inna nawet firma, adramat ten sam.Mijają lata, zmieniają się ustroje, rozwija się technika, a w mrocznych dżunglachAmazonii wszystko pozostało prawie bez zmian, tylko uzbrojenie capangas zamieniono nalepsze, szybkostrzelne, a po rzekach kręci się więcej motorówek ciągnących barki z różnymipłodami amazońskiego sertonu.Zyskali co prawda nieco Indianie, lecz nie ze względów humanitarnych, a z powoduspadku cen surowca wywołanych konkurencją angielskich producentów na Malajach. Przed paru laty, na skutek alarmujących wieści o masowym tępieniu Indian przezkoncerny kauczukowe w lasach Amazonii, przyjechała z Anglii specjalna komisja do badańdziałalności koncernów brytyjskich.Na czele jej stał Irlandczyk Roger Casement.Komisjastwierdziła, że pogłoski nie były przesadzone, a straszliwe warunki pracy i okrucieństwa bia-łych doprowadziły do wytępienia w ciągu paru lat ponad 30 tysięcy Indian szczepu Huitoto iinnych, co wyniosło dwa życia ludzkie na jedną tonę wydobytego kauczuku.Alarmy, jakie po ogłoszeniu tego raportu powstały, zmusiły Wielką Brytanię do wyda-nia Niebieskiej Księgi potępiającej te metody a koncerny do złagodzenia warunków pracy izaprzestania okrucieństw, lecz dopiero spadek cen i brak zapotrzebowania na kauczuk wpły-nęły na zmianę warunków pracy w koncernach kauczukowych.Dalekie są one jednak odnormalnych i ciągle jeszcze przypominają czasy niewolnictwa.Patrząc teraz na tych biednych ludzi wyzyskiwanych i oszukiwanych, nie mogę siępowstrzymać od wyrażenia im współczucia, gdyż pomocy żadnej udzielić im nie jestem wstanie.A jednak kto wie, może któremuś z tych biedaków uda się coś pomóc? Ale jak, w jakisposób?Odpowiedz na to dręczące pytanie przyszła wkrótce i to w sposób zgoła nieoczekiwany.O cangaceiroObszerna izba zapełniła się ludzmi i gwarem.W kącie przy szynkwasie zbitym z desek,za którym jakiś pokiereszowany drab nalewa do szklaneczek cachaa jest najbardziej tłocznoi można by powiedzieć wesoło, gdyby ta wesołość nie była wywołana nadmiarem wypitejpingi, której specyficzny odór unosi się w powietrzu mieszając z wyziewami czarnych, spo-conych ciał.Postanawiam wyjść, lecz wzrok mój pada znów na grupkę caboclos różniącychsię od innych zarostem i jakimś dziwnym zdeterminowaniem.Przysiadam się do najbliższegoi obserwuję go.Muskularny, żylasty, o szerokiej otwartej twarzy ozdobionej czarnymi wąsa-mi spokojnie z namaszczeniem kroi na dłoni szerokiej jak łopata kawał czarnego tytoniuskręconego w gruby sznur tzw.fumo corda i rozcierając następnie w palcach, zawija w liśćkukurydzy zwany popularnie paia.Spod zsuniętego na tył głowy kapelusza wysuwa się grzy-wa czarnych kręconych włosów, co nadaje mu wygląd zawadiacki.Rzucił na mnie przelotnespojrzenie spod krzaczastych brwi zapytał:  tem phosphoros?  masz zapałki? Owszem mam  odrzekłem podając mu pudełko zapałek. Muito brigado  bardzo dziękuję  odparł grzecznie, podając mi jednocześnietytoń i paia. Zapal, tytoń mojej roboty, jeszcze z domu  wyjaśnił pewną dumą. To znaczy skąd?  zapytałem. Z prowincji Cear, miejscowości Lagoa Vermelha, gdzie znajduje się fazenda pułko-wnika Genciano Salgado, u którego byłem vaqueiro. A co cię skłoniło żeby tu przyjechać? Bieda przyjacielu.Seca  susza.Wiesz, co to jest susza v Cear?Po czym nie czekając odpowiedzi, jakby pragnął sobie ulżyć, zaczął opowiadać: Gdyby w naszych stronach padały regularnie deszcze, bylibyśmy najszczęśliwsi zludzi na tej ziemi.Niestety, paręset lat temu ludzie, którzy przybyli z Europy, Hiszpanie,Portugalczycy, Holendrzy i inni wycięli lasy, ogołocili ziemię i teraz są tam okresy suszy.Czasem padają deszcze i wtedy ziemia rodzi w dwójnasób, gdy jednak nadejdzie okres suszy,bywa, że i dwa lata nie spadnie ani kropla deszczu.Wtedy nawet rzeki wysychają, opadają liście z drzew, drzewa schną, ziemia zsycha się na skałę i zamienia w proch, a czerwony pyłjak chmura unosi się nad ziemią za lada powiewem wiatru.Ginie roślinność, pada bydło,umierają ludzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
    Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwały
    § Łajkowska Anna Wrzosowisko 02 Miłoœć na wrzosowisku
    Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
    Trigiani Adriana Valentine Roncalli 02 Brawo,Valentine(3)
    Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
    Christine Dorsey [Sea 02] Sea of Desire (epub)
    Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie(1)
    Tracy Anne Warren Kochanki 02 Przypadkowa kochanka
    Dodd Christina Wybrańcy ciemnoœci 02 Dotyk ciemnoœci(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • albionteam.htw.pl