[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Josh znowu poczuł się zagubiony. Mo\e.Nie jestem pewien. Ale to mo\liwe? Wszystko jest mo\liwe. Dominie pokiwał głową, jakby ta odpowiedz bardzo go zadowoliła.Wyraznieoceniał sytuację. Słuchaj więc zaczął i zrobił długą pauzę dla uzyskania lepszego efektu.Joshczekał niecierpliwie.yle się czuł, będąc na łasce tego człowieka. Podwoimystawkę. Co to znaczy? spytał Josh.Na pewno coś zle zrozumiał.Spostrzegł, \e ztwarzy Dominica znikło wszelkie napięcie. To znaczy czterysta tysięcy.Nic wielkiego.Zmienimy tylko jedną cyferkę. Posuwasz się za daleko. Tak, być mo\e.Szukałem jakiegoś sposobu, \eby wynagrodzić sobiedzisiejsze rozczarowanie.Czterysta tysiączków zaśmiał się chrapliwie, kręcącgłową. Nie bądz śmieszny zadrwił Josh. Nieprawda.Sam mówiłeś, \e forsy jest zapewne więcej, ni\ ci się wydaje. Powiedziałem mo\e". Mo\e" w zupełności mi wystarczy.Przyjmuję to z otwartymi ramionami. Dwieście tysięcy i ani centa więcej.Ju\ to widzę.Ty nigdy nie zadowolisz się\adną sumą, bez względu na podpisane dokumenty.Jesteś małym, nędznymszanta\ystą. Wiedział, \e ryzykuje, ale nie umiał się powstrzymać. I nie bądztaki pewny, \e uda ci się uzyskać opiekę nad dziećmi. Znowu powiedział coś,czego natychmiast po\ałował. Widzę, \e odbyliście małą pogawędkę? Owszem. Josh spuścił trochę z tonu. I co ta suka miała ci do powiedzenia? Chce, \ebym zapłacił i podpisał ten papier. Słuszna rada. Jest przera\ona.Ale kto mógłby ją winić?Błysk w oczach tamtego powiedział Joshowi, \e mę\czyzna jest na skrajuwytrzymałości.Dominie wstał.Inaczej ni\ wczoraj, cofnął się o krok, a następnieskoczył na Josha i zadał mu dwa szybkie ciosy, po których ten upadł na kolana, niemogąc złapać oddechu.Rękami chwycił się za brzuch, po czym zwymiotował,szarpany konwulsjami. Podnoszę stawkę o kolejne sto tysięcy, kolego.Pół miliona.I nie obchodzimnie, skąd je wezmiesz.Aby nadać większej wagi swym słowom, uniósł stopę i pchnął Josha wpośladki.Uderzony przewrócił się na podłogę. Dwieście tysięcy zdołał z siebie wydusić Josh. Nic więcej. Pierdol się.Usłyszał, jak Dominie wychodzi z gabinetu, trzaskając drzwiami.Długo le\ałna podłodze, rozwa\ając ró\ne mo\liwości.Prawda była taka, \e nie potrafił sobieporadzić z zaistniałą sytuacją.Nie wiedział, co dalej począć.Dominie na pewno jutro wróci, ale Josh animyślał dawać mu pół miliona dolarów, nawet gdyby miał dostęp do takiej kwoty.Gdyby Victoria to odkryła, jak zdołałby jej to wytłumaczyć?W końcu postanowił trzymać się pierwotnego planu.Wieczorem dowie się,gdzie są ulokowane ich główne oszczędności, i to będzie punkt wyjścia do dalszegodziałania.Rozdział 9Victoria pobiegła do łazienki, gdzie natychmiast starannie umyła zęby i zu\yłacałą butelkę płynu do płukania ust, by pozbyć się ohydnego smaku Tatuma.Potemzawzięcie szorowała się pod prysznicem.W tym czasie jej uszu dobiegł dzwonektelefonu, jednak zignorowała go.I tak włączy się automatyczna sekretarka.Wkońcu poczuła się zupełnie czysta i niezwykle radosna.Postanowiła, \e teraz musizepchnąć ten epizod w najodleglejsze zakamarki swojej pamięci.Przeszła do gara\u i wsiadła do samochodu.Nagle przypomniała sobie, \e w jejtorebce nadal znajduje się kaseta magnetofonowa.Na początku wpadła na pomysł,by umieścić ją w skrytce bankowej, tam, gdzie znajdowały się ich akty urodzenia,polisy ubezpieczeniowe i inne wa\ne dokumenty.Chocia\ to ona miała jedynyklucz, stwierdziła, \e jednak nie byłoby to właściwe miejsce i to zarówno zpowodów moralnych, jak i ze względu na fakt, \e gdyby nagle umarła, wówczasJosh miałby dostęp do skrytki.Wysiadła z auta i zaczęła miotać się po domu, szukając odpowiedniegoschowka, miejsca, gdzie Josh i dzieci nigdy nie zaglądają.Na górnej półce w szafiele\ało pudełko, w którym Victoria trzymała stare listy i pamiątki z dzieciństwa.Tomiejsce wydało się jej bezpieczne, więc wrzuciła do środka małą kasetę.Na szczęście tego dnia czekało ją wiele obowiązków związanych z opieką naddziećmi i prowadzeniem domu.Przed wyjściem sprawdziła jeszcze automatycznąsekretarkę.Ciekawiło ją, kto telefonował, gdy była w łazience.Usłyszałazmęczony głos Josha. Dzwoniłem do ciebie na komórkę.śadnej odpowiedzi.Mamy znakomitysystem kontaktowania się.Chciałem tylko przypomnieć ci o twojej obietnicywprowadzenia mnie dziś wieczorem w świat naszych finansów.Wrócę do domu nakolację.Tak, skarbie.Kocham cię tak bardzo, \e nie potrafię tego wyrazić słowami.Wzruszyła się do łez.To cudowne.Zwłaszcza zakończenie.Podziałało na niąbardzo uspokajająco, przynosząc ukojenie, którego tak potrzebowała podramatycznych prze\yciach poranka.Dziwiło ją nagłe zainteresowanie Josha finansami.Dlaczego właśnie teraz?Mo\e sytuacja Evie go zaniepokoiła.Niemniej jednak zainteresowanie mę\a tymisprawami bardzo ją ucieszyło.Całymi latami namawiała go, \eby aktywniejwłączył się w zarządzanie wspólnym majątkiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]