[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest tam tata,mama i Drobinka, ale.Jego ciało napina się nagle, nogi zaczynają się poruszać, chłopiec wychodzi z bardzogłębokiego transu.Erik ostrożnie nim kieruje, uspokaja i podnosi o kilka poziomów.Dokładnie zamyka drzwi do wszystkich wspomnień z tego dnia i wspomnień hipnozy.Nic niepozostaje otwarte, kiedy przechodzi do łagodnego procesu przebudzania.Kiedy Erik go zostawia, Josef leży uśmiechnięty na łóżku.Komisarz kryminalnywstaje z krzesła w kącie pokoju i wychodzi za Erikiem, a potem kieruje się w stronę automatuz kawą.- Jestem pod wrażeniem - mówi cicho i wyciąga telefon.Erika ogarnia nieprzyjemne uczucie, że stało się coś nieodwracalnego.- Zanim gdziekolwiek zadzwonisz, chciałbym podkreślić jedno - mówi.- Pacjent wstanie hipnozy mówi zawsze prawdę, ale to oczywiście jego wersja prawdy, mówi to, w cosam wierzy, opisuje więc własne, subiektywne wspomnienia, a nie.- Rozumiem - przerywa mu Joona.- Hipnotyzowałem osoby chore na schizofrenię - mówi dalej lekarz.- Co chciałeś powiedzieć?- Josef mówił o siostrze.- Tak, że kazała mu gryzć jak psu i tak dalej.Wybiera numer i przykłada słuchawkę do ucha.- Nie jest pewne, że siostra kazała mu to robić - wyjaśnia Erik.- Ale możliwe - mówi Joona i unosi dłoń, uciszając lekarza.- Anja, mój skarbiezłoty.W telefonie daje się słyszeć łagodny głos.- Możesz sprawdzić jedną rzecz? Tak, właśnie.Josef Ek ma ciotkę, która ma na imięSonja, i która ma gdzieś dom albo domek letniskowy i.Tak, to.kochana jesteś.Joona spogląda na Erika.- Przepraszam, chciałeś dodać coś jeszcze.- Tylko tyle, że to, że Josef wymordował swoją rodzinę, też nie jest pewne.- Ale czy możliwe, że sam zadał sobie te rany? Czy mógł pociąć się do tego stopnia?Co o tym sądzisz?- Właściwie nie, ale teoretycznie tak - odpowiada Erik.- W takim razie zdaje mi się, że nasz sprawca leży w tym pokoju - stwierdza Joona.- Też tak myślę.- Czy jest w stanie zbiec ze szpitala?- Nie.- Erik uśmiecha się, zaskoczony.Joona rusza w stronę korytarza.- Jedziesz do domu ciotki? - pyta Erik.- Tak.- Mogę z tobą pojechać.Dziewczyna może być ranna albo w ciężkim szoku.9Wtorek, pora lunchu, ósmy grudnia Simone siedzi w wagonie metra i wygląda przezokno.Wciąż jest spocona po biegu z mieszkania na stację.Pociąg zatrzymuje się na przystanku Huvudsta.Przechodzi jej przez myśl, że trzeba było wziąć taksówkę, ale usiłuje sobie wmówić,że nic się nie stało, że zawsze niepokoi się zupełnie niepotrzebnie.Patrzy na telefon i zastanawia się, czy ta dziwna kobieta, z którą rozmawiała przedchwilą, to była mama Aidy, i czy miała rację, mówiąc, że Aida jest teraz w studio tatuażu wTensta Centrum.Drzwi się zamykają, ale po chwili otwierają znowu, trochę dalej słychać wołanie.Drzwi zasuwają się ponownie i pociąg w końcu rusza.Naprzeciwko jakiś mężczyzna szeleści gazetami.Zbiera je razem, rozkłada nasiedzeniu obok, zdaje się coś porównywać, potem znowu je składa.W odbiciu w szybieSimone widzi, że jej sąsiad zerka na nią od czasu do czasu.Zastanawia się, czy nie zmienićmiejsca, ale zapomina o tym, kiedy dzwięk telefonu mówi jej, że dostała SMSa.To od Ylvy zgalerii.Simone nie ma siły go czytać.Miała nadzieję, że to od Erika.Nie wie, ile już razypróbowała, ale mimo to dzwoni znowu na jego komórkę.Słucha przeciągłych dzwięków inagłego prze kierowania na pocztę głosową.- Ty - odzywa się mężczyzna z naprzeciwka zaczepnym tonem.Simone próbuje sprawiać wrażenie, jakby go nie słyszała; wygląda przez okno i udaje,że słucha czegoś w telefonie.- Haloo - mówi mężczyzna.Simone zdaje sobie sprawę, że facet nie podda się, dopóki nie złowi jej uwagi.Jakwielu mężczyzn, on też nie może zrozumieć, że kobiety mają własne życie, własne myśli, żenie żyją w ciągłej gotowości, by ich słuchać.- Ty, nie słyszysz? Do ciebie mówię - powtarza.Simone odwraca się w jego stronę.- Słyszę doskonale - mówi spokojnie.- To czemu nie odpowiadasz? - pyta facet.- Odpowiadam.Mężczyzna mruga kilka razy, potem pada pytanie:- Jesteś kobietą? Prawda?Simone przełyka ślinę i myśli, że to ten typ, który chce wydusić z niej jej imię, stancywilny, a na koniec sprowokować do bardzo niegrzecznego zachowania.- Jesteś kobietą?- Czy tylko to chce pan wiedzieć? - pyta Simone, ponownie odwracając się ku szybie.Mężczyzna siada obok niej:- Posłuchaj tego.Miałem kobietę, a moja kobieta, moja kobieta.Simone czuje krople śliny na policzku.- Była jak Elizabeth Taylor - ciągnie natręt.- Wiesz kto to?Potrząsa jej ramieniem.- Wiesz, kim jest Elizabeth Taylor?- Tak - potwierdza Simone niecierpliwie.- Oczywiście, że wiem.Mężczyzna z zadowoleniem odchyla się z powrotem.- Ciągle nowych facetów miała - narzeka.- Lepsi, wciąż lepsi mieli być, pierścionki zdiamentem i prezenty, i naszyjniki.Pociąg zwalnia i Simone widzi, że musi wysiąść, dojechali do Tensty.Wstaje z ławki,ale mężczyzna zastawia jej drogę.- Przytul mnie tylko, chcę tylko jeden mały uścisk.Simone mówi stanowczo przepraszam , robi unik i czuje jego rękę na pośladku.Wtej samej chwili wagon zatrzymuje się, mężczyzna traci równowagę i ciężko pada z powrotemna siedzenie.- Dziwka - rzuca za nią ze spokojem.Simone wysiada z pociągu, wybiega ze stacji metra, przez pokryty pleksiglasem most,schodami w dół.Przed centrum handlowym na ławce siedzi trzech pijaków, rozmawiajązachrypniętymi głosami.Simone wpada przez główne wejście i znowu próbuje dodzwonić sięna komórkę Erika.Z Systembolaget* dolatuje woń starego, czerwonego wina z rozbitejbutelki.Oddychając ciężko, przebiega przed witryną restauracji.Zauważa bufet z kukurydzą zpuszki, kawałkami ogórka i suchymi liśćmi sałaty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]