[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starzy tylko znajomi niekiedymianowali ją, jak dawniej, Betiną.Dziwnym wypadkiem starościna, która długi czas zajmowałamieszkanie na Krakowskiem przedmieściu, za poradą swychprzyjaciół z ambasady przeniosła się na Bielańską ulicę, gdzienie tak bardzo była na widoku.Mieszkała teraz na pierwszempiętrze domu, którego niegdyś drugie zajmowała Ksawerowa,a teraz schroniona była w ciemnym jego kącie.Z wielkiempodziwieniem we wrotach, zdala, spotkały się siostry;Ksawerowa poznała starościnę, Odrzygalska przypomniała jąsobie, spojrzały na siebie zdala, a wdowa co najprędzej zeszłaz oczu Betiny.Na Ksawerowej to przypadkowe zetknięcie sięze strojną panią siostrą uczyniło nad wszelki wyraz bolesnewrażenie; spłakała się po cichu, nic o tem nie mówiąc Helenie,i wzburzona postanowiła unikać nawet chwilowego zbliżeniasię.Rada była wynieść się z tego domu, z pod tego dachu, taksię obawiała zepsutej kobiety; przychodziło jej na myśl, żepiękność Heleny oczy starościny zwrócić może, że ta blizkośćw chwili rozpaczy ją samą na pokusę wyciągnięcia ręki dosiostry narazi a czuła w duszy wstręt do niej i wzgardę,choć i w części nie wiedziała, jak dalece na nie zasługiwała.Ale niepodobieństwem było wynieść się, nie mogąc anizaległości zapłacić, ani nowego nająć mieszkania.Hela widziała jej łzy i niepokój, ale się nie domyślałaprzyczyny, stan zdrowia Julki aż nadto je tłómaczył.Ksawerowa zaś mówić nawet o tem nie życzyła sobie.To milczenie było powodem, że Hela, która nieustannieszukała zajęcia a znalezć go nie mogła, tając się przedKsawerową, wpadła na myśl udania się z robotą jakąśhafciarską do bogatej starościny, mieszkającej na pierwszempiętrze.Znano ją w domu jako elegantkę, Hela parę razyspotykała ją strojną w bramie, chciała spróbować, czywypłakanych tych haftów spieniężyć nie potrafi.Starościna znała już Helę, piękność jej uderzyła ją, pytała onią i dowiedziała się, że jest córką Ksawerowej.Tak jąpowszechnie zwano, a zerwane dawno stosunki obu sióstr niedozwalały wiedzieć o rodzinie.Betina sądziła, że jest jejsiostrzenicą.Jednego poranku Hela wcisnęła się drżąca, onieśmielona, wubogiem swem ubraniu, do przedpokoju starościny.Wpuszczono ją do pani.XXV.Betina stała jeszcze przed wielkiem zwierciadłem, kończącstrój ranny i przypatrując się twarzy, której dawna pięknośćzmieniała się z dniem każdym, rozpływając się w coraz mniejforemne kształty, gdy zwierciadło ukazało jej z tyłu stojącąprzy progu.siostrzenicę.Poznała ją odrazu, nieopisaneuczucie zadowolenia zarumieniło jej twarz.zwróciła siępowoli, przypatrując się dziewczynie, by odgadnąć, czy onawie, do kogo przychodzi, czy to jest krokiem upokorzenia lub wypadkiem.Ale w spokojnej, wypogodzonej, choć nieco ośmielonejtwarzy Heli, której nadzwyczajna piękność jeszcze ją terazuderzyła nie znalazła śladu ani zbytniej pokory, anipomieszania.Młode dziewczę, nie wspominając wcale kimbyło, odezwało się kilku skromnemi słowy, pokazując swąrobotę i prosząc o jakiekolwiek zatrudnienie.Betina też udała, że jej wcale nie zna i niczego się niedomyśla, zrozumiawszy, iż matka Ksawerowa pewnie o niejcórce nic mówić nie mogła.odwróciła się więc, jak do obcej.Obejrzała robotę, poczęła się rozpytywać Heli o zajęcie,mieszkanie, położenie, a z odpowiedzi przekonała się mocniejjeszcze, iż dziewczynie jest całkiem nieznajomą.Przypadek.fatalność, czy sprawiedliwość rzucały jej w ręce łatwązemstę.Uśmiechnęła się w duchu.Hela była dosyć szczerą,nie mówiąc nazwiska, starała się ją rozczulić obrazemubóstwa, które ją do tego kroku zmuszało.Dodała, że to czynibez wiedzy matki. Jeśliby pani była tak łaskawa zażądać ode mnie roboty zakończyła prosiłabym, aby po mnie nie przysyłać domatki.nie chcę, ażeby wiedziała, że się tak narzucać muszę.Jesteśmy, chwilowo zapewne tylko, bardzo biedne, mamychore dziecię w domu, siostrzyczkę; moją.trudno namwystarczyć na jej potrzeby.Chciałabym matce dopomódz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]