[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ogórek, nie.Nie.Marchewka, nie.Może spróbujemy ze średniejLRTwielkości bananem.** *Kochana SiostroMyślałem dużo o tych dawno minionych dniach przed klasztorem isierocińcem i domem misyjnym w Zomba kiedy mieszkaliśmy z mamą iojcem i siostrami w naszej glinianej chatce nad brzegiem rzeki Shire odługich dniach mojej nagości i łowienia ryb i zbierania owoców mango.Wtamtych czasach miałem zupełnie inne rozumienie świata.Ale w wieku dwunastu lat zostałem osierocony i zabrany do sierocińcaprzez dobre siostry i tam odkryłem Wiedzę Dobrego i Złego.Bowiem sio-stra Teodozja powiedziała że Bóg jest miłością i Sprawcą wszelkiego Dobraale siostra Benedykta powiedziała że wszelkie Zło które na nas spada jestkarą za nasze grzechy tak jak choroba która zabrała nam rodziców.A wieczne potępienie które może nastąpić po śmierci powiedziała jestznacznie gorsze od samej śmierci z palącym ogniem i wrzącą oliwą i ka-wałkami spalonego ciała rozrywanego obcęgami.I wtedy zabrałem się do imaginowania makabralnych męczarni którecierpieć będą nasi bliscy w piekle i często płakałem nocami i pragnąłem byśmnie pocieszyła ale ty byłaś daleko w Blantyre.Siostra Benedykta karałamnie wtedy swoją laską ale siostra Teodozja nauczyła mnie takiej modli-twy którą śpiewa się Marii matce Jezusa która zanotowałaby ziarnko wnaszym imieniu Ora pro nobis peccatoribus.To pieśń tak niezwykłej urodyże śpiewanie jej sprowadza pokój na dusze naszych bliskich pomimo pec-catoribus a także na moją własną duszę.Strach przed tymi męczarniami powstrzymywał mnie przed poznaniemcielesnym mimo mej grzesznej ciekawości.Ale dziś wieczorem Andrij iToby Makenzi pokazali mi jak mogę się zabezpieczyć przed orgazmamiLRTktóre powodują śmiertelną chorobę poprzez ubranie mojej stojącej mę-skości w prezerwatywę poprzez co mogę radować się poznaniem cielesnymnie płacąc za to śmiertelnej ceny.Przypomniałem sobie wtedy że ojciecAugustyn powiedział że prezerwatywa jest Zwyrodnieniem w oczach Pana iże choć moje ciało byłoby bezpieczne to moja dusza smażyłaby się w pie-kle.A powiedziałem skoro mam się smażyć za wiedzę ciesielną to czy niepowinienem wcześniej spróbować cukierka bez papierka?Ale ci dobrzy mzungu pokazali mi jak się stosuje Zwyrodnienie naprzykładzie Banana w tak sprytny sposób że to Banan będzie się smażyć anie moja Nieśmiertelna Dusza.Wzięli Banana i ubrali go w Zwyrodnienie aAndree powiedział Emanuelu jeśli znajdziesz się z kobietą to założysz tonie na Banana ale na własny organ męski.To mnie rozbawiło a Andreerozebrał Banana i zjadł go jako że jest Ukraińcem i wielkim miłośnikiembananów.I tak poprzez użycie banana zamiast mojej stojącej męskości tobanan będzie się smażyć w Ognistych Otchłaniach Piekielnych a ja zostanęocalony.Bowiem życie duszy trwa dalej po śmierci ciała które kwitnie tylkoprzez chwilę a potem zostaje zmiecione jak chrust do pieca powiedział Oj-ciec Augustyn który jest miłym człowiekiem z dużym brzuchem i zepsu-tymi zębami i bardzo słabym wzrokiem.A potem objął mnie ramieniem ipowiedział nie martw się chłopcze twoi rodzice nie byli złymi ludzmi tylkocierpieli z powodu słabości naszej ludzkiej natury.A widząc wciąż na mojejtwarzy powątpiewanie westchnął i powiedział drogi chłopcze ścieżki Panapełne są tajemnic których nie jest nam dane zrozumieć ale niektórzy z naswierzą że nie ma zła bez celu a my wierzymy że On dopuszcza zło ponieważzło jest testem na naszą Dobroć.Ale ja wciąż rozcierałem w głowie pytania aż zaczęły się dymić i palićjak pochodnie i kontemplując Decyzję którą muszę podjąć modlę się doLRTNiego żarliwie prosząc o radę.Bowiem jeśli wybiorę ziemskie rozkoszepoznania cielesnego to nigdy nie zaznam niebiańskiej Miłości ani nie za-śpiewam w Anielskim Chórze.LRTBenderyW nocy padało.Czułam to, bo powietrze miało inny zapach.Obudziłamsię wcześnie w swoim biało-niebieskim pokoju na strychu cała podekscy-towana, ponieważ wreszcie miałam zobaczyć Londyn, miasto moich ma-rzeń, a na dodatek miałam je zobaczyć z nim.Na początku dziwnie się czułam, jadąc z Andrijem land-roverem, sie-dział za kierownicą, a ja na siedzeniu obok z psem u stóp.Co mogliśmysobie powiedzieć? Chciałam z nim porozmawiać.Londyn jest bardzopięknym miastem.Anglicy noszą meloniki.Nie, nie takie głupstwa.Chciałam z nim porozmawiać o nas, o nim i o mnie.Powiedz mi, kim jesteś,Andriju Palenko.Czy mnie kochasz? Czy jesteś tym jedynym? Ale takichrzeczy się nie mówi.Więc jechaliśmy w milczeniu, wlokąc się w natężo-nym ruchu ulicznym.Według mapy, którą dała mi Maria, znajdowaliśmy się na południowejobwodnicy.Andrij miał nieruchomą twarz, koncentrował się na prowa-dzeniu.I wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale chociaż jest górnikiem z Don-basu, to po raz pierwszy zauważyłam, że z profilu przypomina trochę MrBrowna.Potem powiedział, wciąż z tym samym wyrazem twarzy, zupełnie jakbymówił do samego siebie: Zastanawiam się, co się stało z tymi wszystkimi marchewkami? Jakimi marchewkami? Tymi z przyczepy.Nie zauważyłaś? Znikły dwie torby.Zostało tylkosześć małych marchewek. Tylko sześć? Może ona ukradła?LRT %7łeby nakarmić męża.Oboje wybuchnęliśmy śmiechem, i to przełamało napięcie między nami,więc zaczęliśmy śmiać się jeszcze bardziej, aż rozbolały nas brzuchy.Po-tem przez jakiś czas jechaliśmy w milczeniu, ale teraz był to już inny rodzajmilczenia.Nagle Andrij ostro zahamował. Do czorta! Widziałaś? land-roverem zarzuciło, a przyczepa pod-skakiwała na haku. Ci angliscy kierowcy! Bandyci.Nie mogłam się powstrzymać.Wybuchnęłam śmiechem. Czy tak mówicie w Donbasie? Co? Do czorta! powiedziałam ze śmiechem.Spojrzał na mnie ostro. Myślisz, że my wszyscy w Donbasie jesteśmy chuliganami? Prymi-tywami? Nie, nie o to chodzi.To po prostu tak śmiesznie brzmi. I co sobie myślałaś, kiedy zobaczyłaś tych wszystkich niecywilizo-wanych górników w swoim Kijowie? Wszyscy z niebiesko-białymi flagamiw proteście przeciw pomarańczowej rewolucji? Wszyscy z donbaskim ak-centem? Myślałaś, że to inwazja barbarzyńców? Tego nie powiedziałam. Nie, ale wiem, co myślisz.Za każdym razem, kiedy otwieram usta,robisz miny. Andriju, dlaczego mówisz takie rzeczy? Nie wiem. Znów zmarszczył brwi i zacisnął szczęki. Muszę sięskoncentrować.Dokąd jedziemy? Kensington Park Road. Maria znalazła adres konsulatu i pokazałaLRTmi to miejsce na mapie. Gdzieś tutaj powinieneś skręcić w lewo.Za ja-kieś osiem kilometrów.Na Putney Bridge utknęliśmy w korku i przez resztę drogi jechaliśmy wsznurze aut, więc kiedy dojechaliśmy do Kensington Park Road, konsulatjuż zamykano.Próbowałam przekonać urzędniczkę.Tłumaczyłam jej, żeskradziono mi paszport i muszę dostać nowy.Ale była jedną z tych wiecz-nie nadąsanych osób, które wyglądają tak, jakby rozmowa z innym czło-wiekiem była dla nich zbyt wyczerpująca. Proszę przyjść w poniedziałek. Postawiła oczy w słup i wyszła,kołysząc biodrami w wąskiej prostej spódnicy, do której moim zdaniem wogóle nie miała odpowiedniej figury
[ Pobierz całość w formacie PDF ]