[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kati. Ritter starał się mówić spokojnym głosem.Chyba ktoś mnie obserwuje.Siedzę jeszcze w biurze i pracujęnad tekstem.Na dole, na parkingu stoi furgonetka, a w niejsiedzi dwóch facetów.Kim są i co tu robią? I co ja mam zrobić? Przede wszystkim uspokój się odparła Katharina cicho.W tle Ritter słyszał gwar rozmów i dzwięki fortepianu.Wyobraziłeś to sobie.Nie mogę. Nic sobie, do cholery, nie wyobraziłem! Nie mam urojeń! syknął Ritter. Na dole czeka na mnie dwóch facetóww furgonetce, koniec kropka! Sama przecież mówiłaś, że temateriały mogą być dla mnie niebezpieczne! Ale nie w ten sposób! Katharina starała się go uspokoić. Nie miałam na myśli żadnego konkretnego niebezpieczeństwa.Poza tym nikt nie wie, co tam masz.Więc teraz ze spokojemspakuj się, wracaj do domu i kładz się do łóżka.Ritter podszedł do drzwi i wyłączył górne światło.Potemwyjrzał przez okno.Furgonetka wciąż stała w tym samymmiejscu. No dobrze odpowiedział w końcu. Ale muszę podrodze odwiezć dzienniki do banku.Myślisz, że coś mi grozi? Nie, oczywiście, że nie usłyszał głos Kathariny. W porządku. Thomas poczuł się nieco spokojniejszy.Gdyby naprawdę był w niebezpieczeństwie, inaczej by przecieżzareagowała.Koniec końców był jej obietnicą sukcesui wielkich pieniędzy.Nie lekceważyłaby, gdyby rzeczywiściemogło mu się coś stać.Nagle poczuł wstyd i zażenowanie.Katharina musiała pomyśleć, że jest strasznym tchórzem. Tak przy okazji, wysłałem ci swoją pracę poinformowałją. Cudownie odparła kobieta. Jutro z samego ranazabiorę się do lektury.A tymczasem muszę kończyć. W porządku.Dobranoc. Ritter zamknął telefon,spakował dzienniki Very do reklamówki ALDI, a komputer doplecaka.Trzęsły mu się nogi, kiedy szedł korytarzem. Wydawało mi się mruczał pod nosem. ZRODA 9 MAJA 2007Nie uwierzysz, kto do mnie wczoraj zatelefonował! zawołała Cosima z łazienki. Sama nie mogłam w to uwierzyć,naprawdę.Co za niespodzianka!Bodenstein leżał w łóżku i bawił się z córeczką.Mała cochwila łapała go za palec i z zadziwiającą siłą przytrzymywała.Najwyższy czas zakończyć tę sprawę, bo zbyt mocno goangażowała i za mało zajmował się dzieckiem. Zdradz kto! odkrzyknął i połaskotał Sophię pobrzuszku.Dziewczynka zaśmiała się i uniosła nóżki.Cosima stanęła w drzwiach, owinięta jedynie w ręcznikkąpielowy i ze szczoteczką do zębów w dłoni. Jutta Kaltensee.Bodenstein znieruchomiał.Nie powiedział Cosimie, żew ostatnich dniach Jutta dzwoniła do niego przynajmniejz dziesięć razy.Z początku czuł się mile połechtany jejzainteresowaniem, lecz jak na jego gust, rozmowy z nią szybkostały się zbyt poufałe.Dopiero poprzedniego dnia, kiedyzadzwoniła i bez ogródek zapytała, czy nie umówiłby się z niąna obiad, zrozumiał, do czego od początku dążyła.JuttaKaltensee próbowała z nim flirtować, a on nie wiedział, jak masię w takiej sytuacji zachować. Doprawdy? A czego chciała? Bodenstein zmusił się doswobodnego tonu i wrócił do zabawy z dzieckiem. Szuka ludzi, którzy poprowadziliby jej nową kampanięwizerunkową. Cosima wróciła do łazienki i po chwili pojawiłasię w sypialni, ubrana w płaszcz kąpielowy. Powiedziała, żepomyślała o mnie, kiedy spotkaliście się u jej matki. Naprawdę? Bodenstein nie czuł się dobrze z myślą, żeJutta szukała informacji i dojścia do jego rodziny niejako za jegoplecami.Poza tym Cosima nie była marketingowcem, tylkokręciła dokumenty.Pomysł z kampanią wizerunkową byłkłamstwem.Ale dlaczego? I po co to zrobiła? Jutro zjemy razem obiad i porozmawiamy.Chętniewysłucham, czego oczekuje. Cosima przysiadła na brzegułóżka i zaczęła rozsmarowywać krem na nogach. Brzmi interesująco. Bodenstein odwrócił głowęi spojrzał niewinnie na żonę. Tylko nie gódz się na głodowestawki.Kaltensee mają góry pieniędzy. Nie masz nic przeciwko?Bodenstein nie widział dokładnie, co Cosima może mieć namyśli. A powinienem? zapytał i postanowił więcej nieodbierać telefonów od Jutty.Jednocześnie wyrzucał sobie, jakmógł pozwolić, by aż tak wciągnęła go w swoje gierki.Zbytdaleko.Sama myśl o tej błyskotliwej, pociągającej kobieciebudziła w nim fantazje, które nie przystoją żonatymmężczyznom. Jej rodzina jest przecież w centrum zainteresowaniapolicji wyjaśniła Cosima. Porozmawiaj z nią i dowiedz się, czego konkretnie by odciebie chciała doradził jej, choć całkowicie wbrew sobie.Ogarnęły go złe przeczucia.Niewinny flirt z Juttą Kaltenseemógł przerodzić się w bardzo ryzykowną grę, a na to nie miałnajmniejszej ochoty.Nadszedł czas, by stanowczo, acz niewrogo, wyznaczyć granice.Niezależnie od tego, jak bardzo niemiał na to ochoty.MIMO %7łE MINIONEJ NOCY Pia nie zaznała wiele snu,wstała wcześnie i kwadrans przed siódmą siedziała już przybiurku i rozmyślała.Wiedziała, że najwcześniej, jak się da, musiporozmawiać z Elardem Kaltensee.To pozostawało pozawszelką dyskusją.Upiła łyk kawy i spojrzała na monitor.Pomyślała o raporcie Ostermanna i wnioskach, do jakich doszli.W teorii można było przyjąć, że to rodzeństwo Kaltensee zleciłowszystkie zabójstwa, jednak zbyt wiele elementów nie pasowałodo siebie: co miałyby oznaczać cyfry, które mordercakażdorazowo pozostawiał na miejscu zbrodni? Dlaczego ofiaryzginęły z historycznej broni, zastrzelone kulamiwyprodukowanymi w czasie drugiej wojny światowej?Zawodowy morderca użyłby w takiej sytuacji pistoletuz tłumikiem, zamiast męczyć się i ryzykować wywożenie AnityFrings z domu spokojnej starości do lasu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]