[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wody było dość na kilka dni dla niego samego,lecz najwy\ej na dwa, jeśli dzieliłby ją z koniem.Musiał znalezć strumień lub wodopój, co na wyschniętymstepie stanowiło niełatwe zadanie.Manzur nie zamierzał się jednak zamartwiać.Bogowie zawsze wspieralibohaterów.Z uporem odrzucał od siebie myśl, \e w większości poematów bohaterowie zle kończyli.ROZDZIAA 10Conan dojechał do hyrkańskiego obozu póznym popołudniem, gdy słońce dawno minęło zenit, a godła zczaszek i końskich ogonów rzucały na ziemię długie cienie.Cymmerianin miał za sobą pracowity dzień.Kagan rozkazał mu ocenić stan prac oblę\niczych oraz sprawdzić, czy nie miały miejsca niepo\ądanewypadki.Jako człowiek nie nale\ący do \adnego z koczowniczych plemion, Conan doskonale nadawał się dozbierania wiadomości o nieporozumieniach między Hyrkańczykami, które potem rozsądzał kagan.Barbarzyńca zyskał pozwolenie na zabranie ze sobą wykształconego więznia jako tłumacza.Cymmerianinzamierzał wykorzystać go równie\ do poprawienia znajomości u\ywanego w Sogarii dialektu.Dla kogośtakiego jak Conan, kogo gnała nieustanna \ądza wędrówek, kwestia znajomości wielu języków była istotnąsprawą.Cymmerianin zsiadł z konia, podał wodze słudze i wszedł do namiotu kagana.Zastał Bartatuę w otoczeniustarszyzny.Wódz zdawał się nie zwracać uwagi na pojawienie się Conana, lecz barbarzyńca z Północyzdą\ył się nauczyć, \e Bartatua dostrzega wszystko, co dzieje się wokół niego.Kagan miał przed sobąszczegółowy model miasta, wykonany przez niewolonego rzemieślnika. Conanie, jakie są widoki na skonstruowanie wie\ oblę\niczych? powiedział Bartatua, dokończywszywcześniejszą rozmowę. śadne odpowiedział Cymmerianin. W całej sogariańskiej domenie nie ma dość drewna, by się o topokusić.Jedyne drzewa rosną w sadach.Są to niewielkie drzewka owocowe, figi, oliwki i orzechy.Mało którenadawałoby się do naszych celów.Poza tym drewno drzew owocowych jest zbyt miękkie.Z kolei drewnooliwek jest twarde, lecz jedna płonąca strzała zamieniłaby całą wie\ę oblę\niczą w stos pogrzebowy.Pozatym zniszczenie sadów zaszkodzi miastu. Co nas obchodzą nieszczęścia mieszczuchów, cudzoziemcze? zapytał wyniosły wódz, któregooblicze pokrywał tatua\ przedstawiający kłębowisko wę\y.Conan popatrzył mu prosto w oczy. Zrujnuje to miasto kagana, a nie sogariańczyków. Wódz odwrócił wzrok, mamrocząc coś pod nosem. Drewno nie nadaje się równie\ do stemplowania okopów mówił dalej Cymmerianin. Nie mo\emy doStrona 46Maddox Roberts John - Conan dezertertego celu wykorzystać równie\ okolicznych budowli, poniewa\ są to chatki z cegieł z pra\onego błota.Domy zociosanych głazów znajdują się tylko w obrębie miejskich murów.Brak dobrego drewna wyklucza tak\eu\ycie taranów. Nie wiedziałem, \e drewno jest tak niezbędne przy oblę\eniu! powiedział z gniewem kagan. Coproponujesz, Cymmerianinie? Mamy trzy wyjścia stwierdził Conan. Po pierwsze, mo\emy wybudować pochylnię.Niedalekoznajdują się kamieniołomy, z których korzysta Sogaria.Nie brak tam nie obrobionego kamienia.Mo\emywykorzystać niewolników do jego transportu.Potem wykorzystując osłony z tarcz i skór mo\na zbudowaćrampę sięgającą wierzchołka muru, po której wojownicy dostaliby się do miasta.To \mudna robota, przyktórej zginie mnóstwo niewolników, lecz daje pewność zwycięstwa. Niewa\ne, niewolników mamy pod dostatkiem. Bartatua machnął lekcewa\ąco ręką. Co jeszcze? Mo\emy zbić drabiny.Na to wystarczy drewna.Bez wsparcia wie\ oblę\niczych będzie to jednakoznaczało olbrzymie straty w ludziach.Jest to najryzykowniejszy sposób szturmowania twierdz, zwłaszczaprzy tak wysokich murach.Po trzecie, mo\emy nic nie robić i czekać.Głód i zarazy w końcu zmusząmieszkańców miasta do poddania się.Jednak do tego czasu zaraza mo\e wybuchnąć równie\ wśród nas. Nie wspomniałeś o czwartej mo\liwości powiedział Bartatua. Mo\emy kupić zdrajców, którzyotworzą dla nas miejskie bramy.Conan domyślał się zródła tej propozycji. To nie moja dziedzina, kaganie.Jeśli masz szpiegów w mieście, mogących to uczynić, bardzo dobrze,lecz pamiętaj, \e sogariańczycy zdą\yli zamurować bramy cegłami i głazami, zostawiając wolne tylkoniewielkie furty wypadowe.W ten sposób nie zdołamy przerzucić do miasta wystarczającej liczby ludzi.Bartatua nie marnował czasu na dyskusję. Budujemy zatem rampę powiedział do niskiego człowieczka obok siebie.Conan rozpoznał w nimKhitajczyka podró\ującego z karawaną do Sogarii.Khitajczyk przedstawił się jako doświadczony budowniczy izaproponował swoje usługi przy robotach oblę\niczych w zamian za godziwą zapłatę. Potrafisz jązbudować? spytał kagan. Poka\cie, gdzie są kamieniołomy, i dajcie mi niewolników, a zbuduję wam rampę odpowiedziałKhitajczyk. Zgoda odparł Bartatua
[ Pobierz całość w formacie PDF ]