[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak było najlepiej, bo gdy je przynoszono, byłowypoczęte, ssało mocno i zdecydowanie.Lecz gdy budziło się niedługo po karmieniu,to było okropne; po godzinie płaczu dostawało trochę wody, usypiało, znów siębudziło i płakało non stop, jego rekord płaczu wynosił do tej pory dwie godziny i trzykwadranse.Ucho Priss było wyczulone na każdy szczegół tej procedury - rozpoznawała,kiedy dziecko dostaje wody, kiedy pielęgniarka tylko zmienia mu pieluszki lubodwraca je na drugi bok.Wiedziała, kiedy mały usypia z samego wyczerpania, sądząc po jegozamierających, powoli ustających krzykach.Rozpoznawała pierwsze senne chlipnięciai w myśli podzielała wahania pielęgniarki, czy ma go od razu podnieść i zmienić mupieluszki, czy też nie ruszać go, w nadziei, że nie rozbudzi się całkowicie.Wiedziałateż, że jedna z pielęgniarek (choć nie wiedziała, która) bierze go na ręce i kołysze,łamiąc regulamin: świadczyło o tym nagłe uspokojenie, dość długie milczenie, apotem dziki wrzask, gdy go kładziono z powrotem do koszyka.Nigdy nie potrafiłazdecydować, co czuje do tej pielęgniarki - wdzięczność czy dezaprobatę.Najgorsze były noce.W niektóre słyszała płacz syna o trzeciej lub czwartej nadranem, wówczas zgodziła się na wszystko, co by go uspokoiło - krople uspokajające,osłodzony smoczek, na każdą z tych okropności.Podczas ciąży przeczytała dużo natemat dawnych błędów w opiece nad niemowlętami - według tej literatury, owe błędy- 233 -SRnie wynikały tylko z niewiedzy, ale z czystego egoizmu, pielęgniarka lub matka dającadziecku krople uspokajające czyniła tak zwykle dla własnego spokoju, żeby nie miećkłopotów z dzieckiem.Lekarze byli zgodni co do tego, że płacz nie robi dzieckużadnej krzywdy, tylko dorośli nie potrafią znieść tego płaczu.Przypuszczała, że toprawda.Pielęgniarki zapisywały co dzień na karcie Stephena, ile godzin przepłakałdziennie, a Sloan i doktor Turner nawet okiem nie mrugnęli, widząc te cyfry,obchodziła ich tylko krzywa wagi.Sloan ciągle ostrzegał Priss, aby nie słuchała pielęgniarek, mają dobre chęci, aleto rutyniary.Poza tym lubią myśleć, że są mądrzejsze od lekarzy.Irytował się, gdyPriss obliczyła, jak długo mały uprawiał wokalizę".- Jeśli to cię tak dręczy - powiedział kiedyś - każ sobie dać waty do uszu.Priss szło o co innego, zastanawiała się jednak, czy nie posłuchać rady męża,wiedziała bowiem, że gryzienie się zle wpływa na jej pokarm, pielęgniarki bezprzerwy suszyły jej tym głowę.Była jednak osobą zbyt uczuciową, żeby pozostaćgłuchą" na płacz głodnego dziecka, upodobniłaby się do takich, co pozostają ślepi nademonstracje głodowe i uliczne pikietowanie.Jeśli Stephen wrzeszczy, ona chce o tymwiedzieć.Co więcej, jako osoba skłonna do zamartwiania się, wyobrażałaby sobie, żedziecko płacze, a ona nie słyszy, bo ma watę w uszach.Sloan mówił, że to śmieszne,ale skoro nie chce być rozsądna, to niech cierpi.Cierpienie irytowało biednego Sloana, może dlatego został lekarzem.Ukrywałjednak swój idealizm pod pancerzem obojętności, w przeciwnym wypadku nie mógłbyuprawiać zawodu lekarza, widząc tyle cierpienia.Priss często tworzyła taką teorię omężu, gdy kłócili się, czy przejść przez kordon pikietujących lub czy bojkotowaćHiszpanię i Japonię (mąż nazywał Priss wobec przyjaciół Małym KapitanemBojkotem), lecz teraz w szpitalu wydało jej się dziwne, że pielęgniarki, które słysząwięcej płaczu od lekarzy, nie wytworzyły w sobie pancerza ochronnego przeciw łzom.I nie uważała, żeby tylko dla własnego spokoju pielęgniarki zaczęły między sobąprzebąkiwać (słyszała), że chciałyby zobaczyć doktora Turnera choćby przez jednąnoc na miejscu pacjentki.Winiły doktora Turnera jako lekarza Priss, ale w rzeczywistości to Sloan miałbzika na punkcie regulaminu.Leżąc w łóżku, słuchając rozdzierającego płaczu syna,- 234 -SRPriss nagle nie potrafiła pojąć, dlaczego Sloan tak się upiera przy karmieniu piersią.Czy całkowicie z powodów, jakie przytaczał - powodów medycznych? Czy możedlatego, że jest uparty i myśli, że teściowa, Priss i pielęgniarki są wszystkie przeciwniemu? A może to coś jeszcze gorszego? Przyszło jej na myśl, że Sloan, który dopierozdobywa pacjentów, traktuje może karmienie syna piersią jako rodzaj reklamy.Lubiłpodkreślać, że ma inne poglądy od poczciwego starego doktora Drysdale'a, który goprzyjął do swego gabinetu i który wprowadził właściwie zwyczaj karmienia butelkąniemowląt w wyższych sferach Nowego Jorku.Doktor Drysdale szczycił się tym, żejest ultranaukowcem, a Sloan twierdził, że całe to gotowanie i sterylizowanie jestnieskuteczne i marnotrawne (nie mówiąc już o koszcie przyrządów), kiedy możnaczerpać z zasobów natury; po odstawieniu dziecka od piersi może ono od razu byćkarmione z kubka.Utrzymywał, że każda kobieta jest zdolna do karmienia piersią, takjak każda może nie dopuścić do nadmiernej wagi w czasie ciąży - pani Hartshorn byłazdumiona, że Priss tak mało utyła, choć leżała na kanapie.Priss szczyciła się tym, żezachowała dziewczęcą figurę, i była dumna jak paw, że karmi, lecz teraz duma jejcierpiała na myśl, że Sloan posługuje się nią, żeby udowodnić słuszność swych teorii,jakby je ogłaszał w prasie.Istotnie, wieść o tym, że karmi, rozeszła się szeroko -dosłownie wszyscy na położniczym oddziale słyszeli, że biedna malutka pani Cro-ckett, zdumiewająco płaska, karmi piersią; mówiono też o tym w kółku matki Priss wklubie Cosmopolitan.- Trzeba przyznać, że jesteś pionierką - zauważyła Kay.- Każda byłavassarówka w ciąży, która słyszała o tobie, chce sama karmić.Rozgoryczenie nie leżało w charakterze Priss, była jednak rozdrażniona, jakwłaśnie tego wieczoru, myśląc, że przyczyniła się do grubego oszustwa, fałszu,którym karmi się ludzi i który stale gdzieś wykrywa Państwowy Urząd Jakości.Odziewiątej, gdy salowa przynosiła Priss sok owocowy, Stephen jeszcze płakał bezwytchnienia, niczym piła tarczowa, Priss próbowała rozwiązać krzyżówkę, lecz niepotrafiła się skupić.Gdy salowa otworzyła drzwi, wrzaski z sali niemowląt stały sięgłośniejsze, do płaczu Stephena przyłączył się słabszy krzyk.Myśl, że jej dziecko niedaje spać innym niemowlętom, sprawiała Priss wielką przykrość, choć pielęgniarki- 235 -SRusiłowały ją pocieszyć, mówiąc, że noworodki szybko się oswajają z powtarzającymsię hałasem.Mimo to Priss czuła potrzebę przeproszenia salowej:- Droga Catherine - (nauczyła się imion salowych) - słyszy go pani? On obudzicały szpital.- Czy go słyszę? - powtórzyła Catherine, która była Irlandką.- Obudziłbyprzecież umarłego.Kiedy wreszcie pozwolą dać mu butelkę, na miłość boską!- Nie wiem.- Priss boleśnie zamknęła oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]