[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Musicie być tu obcy, jeśli o to pytacie - odpowiedział.- Jutro będzie tu, jak coroku, słynny w całej okolicy targ owiec.Ludzie ściągają z daleka.Jonathan podziękował mu za informację i ruszyli dalej.Wkrótce stało się jasne, żeoprócz samego targu będzie jeszcze wiele innych atrakcji, rozstawiano bowiem kramy iprzygotowywano przekąski.Louise zaniepokoiła się, że może to być zły moment na wy-pytywanie o Catherine Fellowes, bo wszyscy są zajęci.Nagle zresztą ogarnął ją lęk przedpytaniem o cokolwiek.W pół drogi między Yorkiem a Moresdale z nieustraszonej po-dróżniczki stała się nagle zagubioną młodą damą, która boi się odezwać.- Dokąd teraz? - spytał Jonathan.- Pospacerujmy trochę.Chcę poczuć atmosferę tego miejsca.Otoczenie wydawało jej się znajome, tak jakby kiedyś już tu była.Nic dziwnego,przecież do Barnet przeprowadzili się dopiero, gdy miała pięć lat.Dlaczego jej rodzicepostanowili poszukać nowego domu? Z Moresdale do Barnet było daleko, więc takiejdecyzji nie podejmuje się z dnia na dzień.Stanęli przed kościołem, w którym kiedyś proboszczem musiał być wielebny Vail.- Wejdziemy do środka? - zaproponowała.Jonathan wysłał Joego z Betty do za-jazdu, żeby załatwili nocleg.Wiedział, że zbliża się ważna chwila dlaRLT Louise, uznał więc, że im mniej będzie świadków, tym lepiej.Ujął ją za ramię iweszli przez bramę w ogrodzeniu.Udawał, że nie widzi, jak Louise zwalnia kroku.Chwilę potem znalezli się w chłodnym wnętrzu skromnego kościoła.Przyklękli i ramięw ramię podeszli do ołtarza.Jonathan zobaczył nagle oczami wyobrazni Louise w strojupanny młodej, ale szybko odrzucił ten obraz.Zbyt często ponosiła go ostatnio wyobraz-nia, a co więcej pozostawała w wyraznej niezgodzie z jego decyzją, by nie zawieraćmałżeństwa bez głębokiego namysłu.Louise postępowała ku prezbiterium głęboko zamyślona.Zdawało jej się, że naglewróciły dawne czasy.Była małą dziewczynką trzymającą matkę za rękę i otoczoną przeztrzech braci.Mijali wieśniaków, którzy przyszli wcześniej, by zająć miejsca w pierwszejławce i tam poczekać, aż ojciec zacznie odprawiać nabożeństwo.W pierwszej ławce podrugiej stronie przejścia siedziała wielka pani z dżentelmenem, a między nimi małychłopiec.Dama miała lśniącą suknię i białą perukę, którą wieńczył wielki kapelusz zpiórem.Patrzyła prosto przed siebie i wydawała się całkiem nieświadoma obecności ro-dziny po drugiej stronie przejścia.Za to chłopiec rozglądał się nieustannie.Był pulchny ibardzo ładny, ubrany w niebieski szustokorek i dopasowane kolorystycznie atłasowespodnie.Na lśniących czarnych trzewikach miał srebrne klamry.Louise, która była ubrana w swój najlepszy strój - niebieską suknię z dymki z bia-łymi bawełnianymi halkami - wlepiła w niego wzrok i zachichotała.Odpowiedział jejszerokim uśmiechem, jakby byli spiskowcami.Jego matka zauważyła to jednak i coś doniego groznie powiedziała.Chłopiec posłusznie odwrócił się ku prezbiterium i właśniewtedy wielebny przeszedł przez główną nawę kościoła na czele procesji i stanął przy oł-tarzu, aby rozpocząć nabożeństwo.Pamiętała głos ojca i śpiew zboru, modlitwy odma-wiane na klęczkach i ukradkowe spojrzenia, jakie kierowała ku dżentelmenowi, damie ichłopcu.Czy wiedziała, jak chłopiec ma na imię? Jak dobrze go znała? Czy bawili sięrazem? Nie wydawało jej się, ponieważ najwyrazniej była to rodzina o wysokiej pozycjispołecznej.Jonathan wyczuł, że Louise drży, i z całego serca zapragnął jakoś jej pomóc.Co-kolwiek ją tutaj przygnało, nie była to zabawa.Ona tymczasem obróciła się i chciaławyjść na zewnątrz.Przy drzwiach zagadnął ich jednak mężczyzna w stroju duchownego.RLT - Dzień dobry - powiedział, uchylając płaskiego kapelusza.- Czy nasz kościółekwydał się państwu interesujący?- Tak, nawet bardzo - odpowiedział Jonathan.- Czy jest bardzo stary?- W części.Wzniósł go pierwszy hrabia Moresdale, gdy przybył tutaj za panowaniakrólowej Elżbiety.Wszyscy członkowie rodziny, począwszy od tego czasu, są tu upa-miętnieni.- Wskazał ku ścianom z licznymi tablicami, na których inskrypcje były zdo-bione wizerunkami aniołów i wieńców.- Mężczyzni byli wybitnymi wojownikami.Walczyli w wojnie domowej, a zaledwie piętnaście lat temu mieli udział w zdławieniupowstania jakobitów.To były złe czasy, bardzo złe.Louise uświadomiła sobie, że mniej więcej przed piętnastoma laty jej ojciec prze-prowadził się do Barnet.Zaczęła się zastanawiać, czy powstanie miało jakiś wpływ najego decyzję, chociaż przez cały czas wracała myślami do tamtego nabożeństwa.Odurodzenia musiała być w kościele setki razy, a jednak właśnie ta jedna wizyta zapadła jejw pamięć.Dlaczego?- Czy wielebny zna rodzinę o nazwisku Fellowes? - spytała, zdobywszy się na od-wagę.- Naturalnie, pani też musi znać, skoro zainteresował ją kościół.To jest rodowenazwisko tutejszych hrabiów.Gdyby Jonathan nie trzymał jej pod łokieć, chyba nie ustałaby wyprostowana.Po-dziękowała mu i wyszła na świeże powietrze.To, co podsłuchała w domu, wskazywało,że jej prawdziwą matką jest Catherine Fellowes.Czyżby jednak wyciągnęła błędnewnioski? Trudno było jej uwierzyć, że ma arystokratyczne pochodzenie.Z drugiej stronyoddanie dziecka dla uchronienia rodziny przed hańbą dobrze do arystokratów pasowało.Po głowie tłukło jej się mnóstwo pytań, które bała się zadać.Czy mogła zapamiętaćsprzed lat hrabiego z żoną? Jeśli tak, to co ją wiązało z nimi i z tym małym chłopcem?Gdzie chłopiec podziewał się teraz? Czy wiedział o jej istnieniu?Jonathan, który nie odstąpił Louise ani na krok, miał jedynie ogólne wyobrażenie otym, co dzieje się z nią w tej chwili.Widział jednak, jak pobladła i jak nieobecne jest jejspojrzenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Putney Mary Jo Zagubieni lordowie 04 Dżentelmen bez maski(1)
    Balogh Mary Huxtable Quintet 04 Uwieœć anioła
    Wiley J.K. Lasser's From Ebay to Mary Kay 6th
    Eo Webb, Mary Veneno kara
    Tom 2 Niezapomniane lato Balogh Mary
    Children of God Mary Doria Russell
    Monroe Mary Alice Raj na ziemi
    Clark Mary Higgins Do zobaczenia
    Mary, Michael Die Glückslüge
    Piramida kłamstw Anne Marie Winston
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl