[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Westchnęła spazmatycznie, bo czuła cudowne dreszcze, gdy pamięć podsuwała jej wspomnienierozkoszy tak wielkiej, że niemal graniczącej z bólem.Ledwo o tym pomyślała, a z jej gardławydobył się chrapliwy jęk.- Przestań, Judd - powiedziała, odpychając go lekko.- Nie jesteś sobą.Próbujesz tylkoodreagować niedawne przykrości i kłopoty.Niepotrzebnie.Czas jest najlepszym lekarstwem.Bądz rozsądny.Wszystko się ułoży - przekonywała urywanym głosem.- Odkąd wróciłaś ze szpitala, staram się zachowywać roztropnie, ale mam już tego dosyć -odparł przez zaciśnięte zęby.- Jestem u kresu sił.Straciłem apetyt, cierpię na bezsenność, nawetpracować mi się odechciało.Cały czas brzmią mi w uszach twoje cudowne szepty i jęki, twójkrzyk, gdy się kochaliśmy - mruczał, pochylając się, żeby ją pocałować.- Nie mogłaś się mnąnasycić.Tuliłaś się do mnie z całej siły.Ciarki mnie przechodzą, kiedy o tym myślę.Uważasz, żeto mi przejdzie? Daruj, ale wątpię.Crissy nie miała sił, żeby się przed nim bronić.Reagowała na jego bliskość w sposóboczywisty, przewidywalny i zdecydowanie sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem.Przylgnęła doJudda jeszcze mocniej, przysunęła biodra do jego bioder.Obserwowała własne dłonieprzesuwające się wolniutko po rozpiętej koszuli, pełznące niepostrzeżenie ku obnażonemutorsowi.Zabrakło jej sił, żeby je cofnąć.Uniosła głowę i z jego twarzy, z czarnych oczu wyczytałatę samą bezradność wobec wszechwładnego pożądania.- Uprzedzam cię, Christabel, że tym razem nie zgaszę światła - zapowiedział, biorąc ją naręce.- Obiecuję, że będziesz w siódmym niebie.Gdy jego usta dotknęły jej warg, mocno zadrżała.Czuła się nieco zakłopotana, bo niezrobiła najmniejszego gestu, żeby go powstrzymać.Przeciwnie, przytuliła się z całej siły, oddającpocałunki z szaleńczą zachłannością.Ocierała się o niego i wzdychała, jakby bez słów prosiła owięcej.Gdy w końcu dotarli do łóżka, nie była w stanie wykrztusić słowa.Z równąniecierpliwością rozbierali się nawzajem, usuwając ostatnie przeszkody.Crissy z trudemchwytała powietrze.W pokoju hotelowym panowała cisza, słychać było tylko ich przyspieszoneoddechy.- Idziemy przecież na kolację z państwem Kosugi - przypomniała nagle Crissy.Juddwłaśnie zdejmował jej spodnie i niecierpliwie ściągał przez głowę kolorową bluzkę.- Dopiero za dwie godziny - wymamrotał.- Mam nadzieję, że do tej pory odzyskamy siły ibędziemy w stanie wyjść z pokoju.Crissy niespodziewanie zaczęła go ponaglać, jakby obawiała się, że nie starczy im czasu,ale Judd miał inne plany i nie zamierzał rezygnować z niespiesznych pieszczot.- Wolniej - szepnął, całując jej piersi.- Spokojnie, mój skarbie.Nie ma pośpiechu.Zdążymy.Daję słowo.Jęknęła przeciągle, a jej głos zabrzmiał donośnie w cichym pokoju, gdzie jedynymsłyszalnym dzwiękiem był szum klimatyzatora.- Pokojówki - szepnęła.- Zamknę drzwi na klucz.Uwinął się błyskawicznie i wrócił do niej.- Chyba jestem nienormalna - westchnęła, tuląc się do niego.- Czemu tak sądzisz?- Cała płonę - roześmiała się histerycznie.- Tak strasznie ciebie pragnę, że zrobiłabymwszystko& wszystko&- Ja także.Wszystko, żeby cię zaspokoić.- Wyciągnął się obok niej i czule ujął w dłonie jejtwarz.Pogłaskał zarumienione policzki.- Dużo czasu minęło, odkąd się kochaliśmy, skarbie.Zadużo.Umilkł, gdy ostrożnie przesunęła dłońmi po jego torsie, jakby chciała sprawdzić, czymężczyzna tak samo jak kobieta reaguje na zmysłowe pieszczoty.Zaciekawiona pochyliła głowę iokrywała pocałunkami rozgrzaną skórę.Dotknęła sutka.Judd zadrżał i jęknął.- Miło? - zapytała szeptem z twarzą wtuloną w jego bark.- Cudownie - zapewnił.- Proszę o bis.Zachęcona posłuchała i całowała go zachłannie.Trzymał się dzielnie, kwitując zmysłowe pieszczoty cichymi westchnieniami, ale gdy jej ustadotknęły pępka, nie wytrzymał, przetoczył się tak, żeby leżała na plecach i pocałował ją mocno.Uniósł głowę i popatrzył jej w oczy, a tymczasem niecierpliwe dłonie na nowo odkrywałysekrety jej ciała, powodując raz po raz cudowne eksplozje oszałamiającej rozkoszy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]