[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wstrzyknięcie przez wkłucie podobojczykowe powinno spowodować wprowadzenie płynudo serca, ale zawsze istniało ryzyko, że końcówka może się przemieścić.David położył dłoń zlewej strony mostka Charlotte i zaczął palcami odliczać cztery przestrzenie międzyżebrowe.Trzymając w jednym ręku ampułkę adrenaliny, drugą dłonią wbił dziesięciocentymetrową igłęprosto w klatkę piersiową.Niemal natychmiast do ampułki wpłynęła ciemnoczerwona krew.Udało się trafić bezpośrednio i to za pierwszym razem igła wkłuła się w mięsień sercowy.Christine wstrzymała oddech i odwróciła głowę.David wstrzyknął adrenalinę.Przez chwilę pisak elektrokardiografu się poruszał bezniczyjego udziału! David zauważył, że student, nie zdając sobie z tego sprawy, rytmicznieuciska lewą rękę Charlotte.Dał mu znak, by się odsunął i zapis natychmiast zmienił się w linięciągłą.Christine poczuła, że napięcie w pokoju zaczyna słabnąć.Wpatrywała się w podłogę.Byłojuż praktycznie po wszystkim.David popatrzył na anestezjologa i wzruszył ramionami, co miało wyrażać: Jakiśpomysł?.Doktor Kim spokojnie odwzajemnił spojrzenie i powiedział: Chce pan otwierać klatkę?Przez kilka sekund David brał to pod uwagę. Jak zrenice? spytał, wiedział jednak, że to tylko zwlekanie. Sztywne i rozszerzone.David spojrzał w kąt pokoju.Zacisnął z całej siły powieki, potem otworzył oczy, wyciągnąłrękę i wyłączył elektrokardiograf. To by było na tyle.Dziękuję wszystkim. Na więcej nie było go stać.Pokój zaczął pustoszeć, ale David stał i przyglądał się pozbawionej życia cielesnej powłoceCharlotte Thomas.Mimo tkwiących w jej ciele rurek i przewodów, mimo sińców i kolistychprzypaleń od defibrylacji na klatce piersiowej, był w tej kobiecie spokój.Nareszcie znalazła ukojenie.Nagle zaczął reagować na to, co się stało.Na dłoniach i pod pachami wystąpił mu pot zimny, kleisty pot.Kiedy wyszedł z sali czterysta dwanaście, by zatelefonować do Wallace a Huttnera, całysię trząsł.Gdzieś w głębi jego duszy tkwiło lodowate przeświadczenie, że właśnie otarł się okoszmar.Popatrzył na zegar na ścianie.Ile czasu nad nią pracowali? Trzy kwadranse?Godzinę? Co za różnica. mruknął sam do siebie, kiedy siadał w dyżurce pielęgniarek, by napisaćw historii choroby notatkę o zgonie. Wszystko w porządku? delikatnie spytała Christine, stawiając przed nim kubeczekmętnej kawy. Hę? Oczywiście, nic mi nie jest.Dziękuję. Oparł brodę na kontuarze i z bliskawpatrywał się w styropianowy kubek. Dziękuję za kawę. Przykro mi, że nie wyszło powiedziała.David przyglądał się kubkowi, jakby szukał w nim odpowiedzi na kosmicznej wagipytanie. Potas! wykrzyknął nagle.Christine, która wychodziła, by uniknąć niezręcznego milczenia, odwróciła się. Słucham?Podniósł głowę. Christine, coś w tym wszystkim było nie tak.Coś wykraczającego poza to, co oczywiste.Może się mylę, ale nie pamiętam, bym przy reanimacji uzyskał choć na chwilę wznowieniapracy serca.jeśli nawet do ogłoszenia kodu dziewięćdziesiąt dziewięć upłynęło sporo czasu!Cholera! Szkoda, że nie zbadaliśmy poziomu potasu.Potas, wapń nie wiem co, ale czuję, żecoś było nie w porządku. Nie może pan teraz zbadać poziomu potasu? Mogę, ale to nic nie da.W trakcie reanimacji i po śmierci tkanki wydzielają potas dokrwi, więc poziom jest wysoki. Zacisnął z rozpaczy dłonie.Christine poczuła narastający w piersi ucisk. Jak mogło dojść do tego, że potas skoczył? spytała. Jest parę możliwości. David był zbyt zaabsorbowany, by zauważyć zmianę jej wyrazutwarzy. Nagła niewydolność nerek, skrzeplina, pomyłka w podaniu leków.Teraz to i taknieważne.Prawdopodobnie tylko się czepiam.Zgon to zgon. Nagle dostrzegł cierpienie natwarzy Christine. Przepraszam, nie chciałem tego tak wyrazić.Obawiam się, że koniecznośćzawiadomienia doktora Huttnera nieco mnie przygnębiła.Nie ma chyba jednak wyjścia.wątpię, by był szczęśliwy, gdybym powiadomił go dopiero po powrocie.Może kiedyśusiądziemy i porozmawiamy o pani Thomas? Co o tym myślisz?Christine odwróciła się. Może kiedyś. szepnęła do siebie.David znalazł w notatkach numer, który zostawił mu Huttner.Po zwykłej kłótni zeszpitalną telefonistką połączono go. Halo Huttnera jednoznacznie świadczyło o tym, że zostałwyrwany ze snu. Niezły początek. mruknął pod nosem David i uniósł wzrok ku górze, jakby chciałznalezć jakąś niebiańską pomoc. Doktorze, David Shelton przy aparacie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]