[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bobby zaśmiała się z niedowierzaniem.- Jak to? Przecież uczą się poważnych rzeczy, czytają mądre książki.- I co z tego, skoro większość z nich to szczeniaki.Kiedy na nich patrzę,to tracę ochotę na małżeństwo.- A chciałabyś wyjść za mąż?- Mm.I mieć dużo dzieci.Bobby wzięła tacę z talerzykami.- Na pewno będziesz miała.- Czy ja wiem.Faceci boją się inteligentnych kobiet, nie uważasz?- Trudno mi powiedzieć.- Jak to, przecież musiałaś się sporo nagłówkować, żeby znalezć ojca dlatakiego dziecka.- Wskazała Penny.- Niezupełnie - rzekła miękko Bobby.Melissa od razu zrozumiała, że poruszyła delikatny temat, natychmiastwięc go zmieniła.- Cóż, dobrze, że przynajmniej mama znalazła sobie kogoś, kogo trudnoprzestraszyć - stwierdziła i sięgnęła po półmisek z ciastami.- No, chodzmy.To wszystko wygląda tak pysznie, że ślinka mi cieknie.Bobby uśmiechnęła się lekko na wzmiankę o mężczyznach, którzy bojąsię kobiet, ale uśmiech szybko zniknął z jej ust.Mimo póznej pory Penny odmówiła pójścia do łóżka.- Przecież są święta - skarżyła się.- Mogłabym chociaż raz dłużejposiedzieć.- I tak siedziałaś, kochanie - klarowała jej Bobby.- A teraz już czas spać.- Wiesz co, może to ja cię położę - zaproponowała Melissa.- Tak, tak! Fantastycznie!- Mogę? - Melissa spojrzała na Bobby.- Tak, jeśli naprawdę chcesz.- Trochę sobie potrenuję - zaśmiała się Mellie i wzięła małą na ramię.RS 210- Najpierw kąpiel - przypomniała jej dziewczynka.- Penny jest urzeczona Melissa - odezwała się znad szachów Alma.- Na to wygląda - przytaknęła Bobby.- Obawiam się, że jestem w pułapce - westchnął Charlie, studiującuważnie sytuację na szachownicy.- Poddaj się - zaśmiała się Alma.- Chcę już iść na górę.Jestemzmęczona.- To dlatego, że nie spałaś w dzień - zauważyła Eva.- Zaraz, chwileczkę.- Wykonał ruch gońcem, ale wciąż trzymał go wpalcach.- Tak, wiem - powiedziała Alma i ziewnęła.Charlie cofnął ruch.- Poddaję się.- No jasne - mruknęła starsza pani.- Od razu widać, że to koniec.- Czy chcesz coś jeszcze? - spytała ją Eva, obserwując Charliego, któryzaczął układać figury na wyściełanych miejscach.- Chodz, pocałuj mnie na dobranoc.Eva podeszła do ciotki i przytuliła ją mocno.Bobby odłożyła swojąrobótkę, gotowa w każdej chwili zająć się Almą.Charlie wstał i uściskał jejzdrową rękę.- Dziękuję za partię - powiedział.- I za zaproszenie.- Przecież wiesz, że zawsze z przyjemnością się z tobą spotykam.pozatwoim gabinetem - dodała zaraz.Roześmiał się, a Bobby podeszła do wózka.- Dobranoc wszystkim - rzuciła jeszcze Alma, kiedy podjechały dodrzwi.Kiedy Bobby po półgodzinie zeszła do salonu, zastała tam Melisse, którapaliła papierosa.- Mama i Charlie wyszli na spacer - wyjaśniła Mellie.- Przepraszam, alewzięłam twoje marlboro.Nie mogłam się powstrzymać.- %7ładen problem.Dziękuję za Penny.Nie miałaś z nią jakichś kłopotów?- Nie, żadnych.- Melissa zaśmiała się.- Wyobraz sobie, że to ona czytałami na dobranoc, a potem zasnęła jak aniołek.Zaraz kończę i lecę do siebie.- Też już pójdę.I jeszcze raz dziękuję.Bobby usiadła przy stole w swojej maleńkiej kuchni i zapaliła papierosa.Czuła się szczęśliwa.To było najwspanialsze Zwięto Dziękczynienia od jejdzieciństwa.RS 211ROZDZIAA DWUDZIESTY DRUGIMelissie śniło się, że znowu jest małą dziewczynką i jedzie z mamą doStamford, żeby spędzić weekend z ciotką Almą.Była wiosna.Dookoławszystko rozkwitało: biało-różowe derenie, pomarańczowo-czerwoneazalie, wistarie, bzy i tulipany.Oczarowana Melissa oglądała to wszystkoprzez szybę samochodu.Zdążyła już zapomnieć, jak ładnie potrafi być nawsi i że powietrze jest tu lepsze, a ludzie uprzejmiejsi.Mama trzymała na kolanach małą maszynę do pisania.Jedną ręką stukaław klawisze, a drugą prowadziła samochód.Melissa zastanawiała się, jakudaje jej się pogodzić te dwie czynności.Mama pisała książki i czasami,kiedy przychodzili do nich znajomi, czytała im coś na głos, a oni słuchali wmilczeniu.Te odgłosy dobiegały do jej sypialni i Melissa myślała, że trochęprzypomina to szkołę, gdzie nauczycielka też czytała im na głos różnerzeczy.Tyle że znajomi, a zwłaszcza koleżanki mamy, bardzo się podniecalii zaczynali mówić jeden przez drugiego, kiedy mama kończyła.Coś takiegobyłoby nie do pomyślenia w jej klasie.Melissa uważała pisanie za dziwne zajęcie.Nie była to prawdziwa praca,a po prostu wystukiwanie zdań na maszynie, w co sama lubiła się bawić.Ale mama robiła to ciągle, nawet w czasie jazdy samochodem.- Mamo, dlaczego teraz to robisz? - spytała rozdrażniona Mellie.Matka zerknęła przez ramię.- Muszę skończyć ten rozdział, kochanie.Melissa wyjrzała przez okno,myśląc, że takie ciągle pisanie musi być strasznie nudne.Nie można byłoprzy tym nawet rozmawiać.Na szczęście dojeżdżały już do domu cioci.Poznawała kolejne ulice i budynki.Kiedy w końcu znalazły się na miejscu, okazało się, że Alma jest wogrodzie i rozmawia z robotnikami, którzy budowali wysoki mur wokółdomu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Allen Louise Król sceny Skandaliczni Ravenhurstowie (Klan Ravenhurstow) 05
    Allen Danice Siostry Darlington 01 Zachowaj mnie w pamięci
    Allen Louise Sprawy wyższych sfer 01 Pamiętna noc
    Allen Louise Lekcje uwodzenia (Skandaliczni Ravenhurstowie 03)
    Intrygi i tajemnice 01 Cienie przeszłoœci Allen Louise
    Allen Louise Skandaliczni Ravenhurstowie 04 Tajemniczy kuzyn
    Michael Allen McCollum Więcej niż nieskończonoœć
    Gary Allen The Rockefeller Files (1976)
    Allen Louise Porwanie księżnej
    Byatt Antonia Susan Opętanie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wielkikubel.opx.pl