[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pavlik zauważaautokar po lewej, na parkingu.Szyby są zaklejone gazetami.W pewnej odległości stoi dziesięć wozów patrolowych,jednostki specjalne policji kierują przechodniów w bezpiecznemiejsca.Pavlik włącza stoper na przegubie ręki. Zespół pierwszy do mnie.Zespół drugi na pozycję  chrypido mikrofonu.Pierwszy ford rusza gwałtownie, przecina skrzyżowaniei zatrzymuje się trzydzieści metrów od autokaru.Pavlikwyprzedza drugiego forda i skręca z nim w boczną ulicębiegnącą równolegle do alei. Zespół drugi do centrali. Centrala słucha. Daj mi kwaterę główną policji. Trzaski podczasnawiązywania połączenia. Niech śmigłowiec zniknie.Oddalićwszystkie pojazdy.Natychmiast zamknąć Strasse des 17.Juniod Ernst-Reuter-Strasse do Charlottenburger Tor.Każcieewakuować Uniwersytet przez tylne wyjścia.Jak wybuchnie tudwadzieścia pięć kilo C4, nie chcę widzieć nikogo oprócz moichludzi.W zasadzie ich również nie.Pavlik hamuje w bramie obok budynku z lat sześćdziesiątych,w którym obecnie mieści się Wydział SystemówKomunikacyjnych i Mechanicznych.Wyskakuje z samochodu.Jednym spojrzeniem rejestruje, że helikopter leci w innąstronę.Wozy patrolowe wyjeżdżają, aby sparaliżować jednąz głównych osi komunikacyjnych Berlina.Na parkingu zespółdrugi zajmuje pozycję, wykorzystuje auto jako krycie.Pavlikwie, że po niewidocznej dla niego stronie forda otwiera się luk,a Fricke nastawia precyzyjną broń, którą kieruje z samochoduza pomocą joysticka.Pavlik powoli jeszcze raz spogląda do tyłu, do bmw.Saschapatrzy w jego stronę.Dopiero w tym momencie Pavlik naciąga kominiarkę.Robi to ostentacyjnie, powoli.Biegnie do swoich ludzi, przywiązuje długą plastikową taśmędo gałęzi drzewa i wtyka czujnik w pień.Chwyta swoją torbę.Gnając do budynku, każdy z członków zespołu dzwiga dobrepięćdziesiąt kilo sprzętu.Wyje syrena.Przez głośniki słychać wezwania, by ludzie jaknajśpieszniej udawali się do tylnych wyjść.Mężczyzni musząsię przedrzeć przez tłum pędzących studentów i pracownikówPolitechniki.Pavlik gna przodem i dociera na drugie piętro tak szybko, żepozostali muszą dać z siebie absolutnie wszystko, żeby niezostać w tyle.Jego, pięćdziesięciolatka, kosztuje to znaczniewięcej sił, niż mogą sobie wyobrazić.Na każdym stopniu schodów Pavlik jest myślami z Aaron.Zabiera ją po raz pierwszy do siebie do domu i już w chwili, gdySandra i ona uśmiechają się do siebie, wie, że zostanąprzyjaciółkami.Przedstawia ją blizniakom, którzy od razu chcą,żeby Aaron odwiedzała ich codziennie.W Paryżu on ma wokółszyi pętlę z drutu, którą założył mu pewien Bask, a ona zabijanapastnika zausznikiem swoich okularów przeciwsłonecznych.Oboje wraz z Marlowe em siedzą na kanapie i bawią sięw poważne spojrzenia.Jest w Barcelonie w szpitalu, czuwaprzez całą noc i boi się zamknąć oczy.Pavlik otwiera drzwi do pustego audytorium.Dwóch ludziwyciąga stojaki do teleskopów i rozpina między nimi czarnąplandekę mającą służyć za tło, tak by Holm nie mógł zobaczyćpięciu strzelców wyborowych.Jeden instaluje kamerę wideo,z której obrazy są przekazywane do centrali dowodzeniaw Wydziale.Druga kamera znajduje się na dole, na dachuforda.Rutyna i skupienie towarzyszy pomagają Pavlikowi nieco sięuspokoić.Mężczyzni wycinają w szybach koła o średnicyczterdziestu centymetrów.Pavlik otwiera futerał i wyciągakarabin.Lubi się ruszać i dlatego od dawna pracuje naodległość do trzystu metrów ze starym już, ale lekkimmauzerem.Odpowiada mu ten swojski dotyk starej drewnianejrękojeści na podbródku: on i karabin stanowią jedność.  Założę się, że nadałeś mu imię  nabijała się kiedyś z niegoAaron. Jaqueline? Lucy? Mandy?To prawda z tym imieniem.Ale zachowuje je dla siebie.Kiedy celownik optyczny zaskakuje, Pavlik zasłania obiektywosłoną, aby nie zdradzić się poprzez odblask.Napina na całejdługości lufy taśmę przylepną, która podczas strzałuodprowadza ciepło i w ten sposób zapobiega zniekształceniuobrazu przez smugi, które powstałyby przed celownikiemoptycznym, gdyby światło załamało się wskutek zmianygęstości powietrza.Na koniec wkręca tłumik, który wygłuszajedynie odgłos z lufy, ale nie uderzenie dzwiękowe naboju.Abyje wyeliminować, Pavlik zarządza załadowanie znienawidzonejamunicji poddzwiękowej kaliber.308.Wystrzelone naboje sąnadzwyczaj czułe na boczny wiatr, co wpływa na ich prędkość.Jednak wróg nie słyszy strzału, a to nieraz stanowi ogromnązaletę.Pavlik pamięta swój pierwszy trening w Młynie. Nie mówimy  wróg , tylko  przeciwnik  szepnął do niegoszkoleniowiec. Proszę to sobie zapamiętać. Ach, tak jak w sporcie?  odparł Pavlik. A jak nazwiemytego, który przeżyje? Czempion?Wtedy myślał, że jego kariera w Wydziale potrwa bardzokrótko.Położył się spać, a kiedy się obudził, minęłoosiemnaście lat.Pavlik widzi, że Wolter, jeden z jego ludzi, wsuwa nabój.300magnum do magazynka swojego karabinu.Wolter jako jedynypotrafi sprawić, by amunicja ze stalowym rdzeniem osiągnęłaprędkość jednego macha.Gdy zajdzie taka potrzeba, będziemusiał strzelać w samochód, którym ucieknie Holm.Aby obłokz okruchów szkła powstający za kulą pędzącą z szybkościązbliżoną do prędkości dzwięku nie zmienił jej toru, kulapotrzebuje siły.Pavlik nastawia się już na chwilę, gdy Holm i Aaron wyjdąz autokaru.Postanawia, że nie da mu szansy sprawdzeniawłasnego refleksu.Powiewająca na dole, na gałęzi, plastikowa taśma wskazujekierunek wiatru  północny wschód.Telefony komórkowe Pavlika i pozostałych odbierają z czujnika zainstalowanegow pniu drzewa informacje dotyczące ciśnienia atmosferycznegooraz wilgotności i temperatury powietrza.Trzeba uwzględnićwszystkie te czynniki.Minus jeden stopień.Muszą więc celować nieco niżej.Siedemdziesiąt pięć metrów to dla Pavlika nie problem strzelał już z trzydziestokrotnie większej odległości.Problemem są gazety na szybach.Problemem jest też porywisty wiatr.I śnieg.I trzydzieścioro zakładników.Problemem jest bomba.Trzydzieści godzin bez snu.Problemem jest także Aaron.A Holm stanowi sumę wszystkich tych problemów.Piętnaście sekund przed pozostałymi kolegami Pavlik układakarabin na stojaku, dostosowuje jego wysokość i rozstawiastołek.Na koniec rzuca okiem na stoper.Cztery minuty odchwili, gdy po raz pierwszy zobaczył autokar.Przykłada do celownika prawe oko  to ważniejsze, dziękiktóremu zabija.Drugim okiem kontroluje sytuację po bokach.W ten sposób może wyczekiwać godzinami, nie mrugając.Sątylko on i cel, odległość między nimi nie istnieje.Ma tak niskipuls spoczynkowy, że nie słyszy nawet bicia własnego serca.W ciągu tych czterech minut Demirci nie naprzykrzała mu sięz nowymi informacjami, w tej chwili dla niego nieistotnymi,o nic go też nie spytała.Docenia to.Na odcinku jednego kilometra nie porusza się żadensamochód, nie widać ani jednego człowieka.Znieg pada takgęsto, że zakrył ślady wszystkich pojazdów, nawet konturydrzew znikają pod białą pierzynką.W odległości dwóch metrów od autokaru leżą zwłoki.Nieprzeszkadzałyby, ale przecież koledzy nie pozwolą, by śnieg jezasypał.Pavlik nie musi wydawać rozkazu, wie, kto się tymzajmie.Hagen Kemper podobnie jak on jest motocyklistą.Czasem w niedzielę ścigają się na obwodnicy do Aużyc; ostatniwyścig kosztował Pavlika butelkę grappy nardini [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Andrea Cremer Cień Nocy #3 Bloodroose (tum. nieoficjalne Translate Dreams)
    Andreas Steve, Faulkner Charles
    Cremer Andrea Blask nocy (2)
    Busfield Andrea Wojna Afrodyty
    Spuœcizna Andreasson RAYMOND E
    Winston Anne Marie Zatrzymać jš na zawsze
    McNaught Judith 01 Na zawsze
    Nienacki Zbigniew 1983 Raz w roku w Skirolawkach
    Kelly Cathy Zawsze i na zawsze(1)
    Les Blancs doivent jouer volume 2 Christian Poisson
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • atheist.opx.pl
  • php") ?>