[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co chciaÅ‚byÅ› na obiad?Ciebie, pomyÅ›laÅ‚.- To bez znaczenia - odpowiedziaÅ‚.- W takim razie, czy masz ochotÄ™ na coÅ› szczególnego na deser?To samo, co na obiad, pomyÅ›laÅ‚.- Nie - odrzekÅ‚, borykajÄ…c siÄ™ z natarczywymi, gwaÅ‚townymi żądaniami wÅ‚asnegociaÅ‚a.- Bardzo Å‚atwo ciÄ™ zadowolić - stwierdziÅ‚a Victoria żartobliwie i wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™, bypogÅ‚adzić prostÄ… liniÄ™ jego brwi.Jason chwyciÅ‚ w powietrzu jej dÅ‚oÅ„ i trzymaÅ‚ jÄ… z daleka od siebie.Palce miaÅ‚ z żelaza.- Co ty, u diabÅ‚a, sobie wyobrażasz? - zapytaÅ‚ przez zÄ™by.Victoria zadrżaÅ‚a w Å›rodku,ale udaÅ‚o jej siÄ™ lekko wzruszyć ramionami.- CiÄ…gle sÄ… miÄ™dzy nami jakieÅ› drzwi.PomyÅ›laÅ‚am, że otworzÄ™ drzwi do gabinetu izobaczÄ™, co robisz.- Dzieli nas wiÄ™cej niż tylko drzwi - odparÅ‚, puszczajÄ…c jej rÄ™kÄ™.- Wiem - odpowiedziaÅ‚a smutno, patrzÄ…c na niego w dół czuÅ‚ym, wilgotnymspojrzeniem.Jason oderwaÅ‚ od niej oczy.- Jestem bardzo zajÄ™ty - oznajmiÅ‚ lakonicznie i wziÄ…Å‚ do rÄ™ki papiery.- WidzÄ™ to - odrzekÅ‚a z dziwnÄ… miÄ™kkoÅ›ciÄ… w gÅ‚osie.- Zbyt zajÄ™ty, by mieć dla mnieczas.Kiedy przyszedÅ‚ czas na kolacjÄ™, pojawiÅ‚a siÄ™ w salonie, majÄ…c na sobie sukniÄ™ zbrzoskwiniowego szyfonu, który opinaÅ‚ każdÄ… wypukÅ‚ość i wklÄ™sÅ‚ość jej zmysÅ‚owego ciaÅ‚a ibyÅ‚ niemal przezroczysty.Oczy Jasona zwÄ™ziÅ‚y siÄ™ do szparek.- Czyja za to zapÅ‚aciÅ‚em?Victoria zauważyÅ‚a, że wzroku nie może oderwać od Å›miaÅ‚ego, gÅ‚Ä™bokiego wyciÄ™cia wszpic przy staniku i uÅ›miechnęła siÄ™ lekko.- OczywiÅ›cie, że tak.Ja przecież nie mam żadnych pieniÄ™dzy.- Nie ubieraj siÄ™ w to poza domem.Jest nieprzyzwoita.- WiedziaÅ‚am, że ci siÄ™ spodoba! - powiedziaÅ‚a z uÅ›miechem, wyczuwajÄ…cinstynktownie, że musi siÄ™ bardzo podobać mężowi, skoro aż tak zapÅ‚onęły mu oczy.Jason popatrzyÅ‚ na niÄ…, jakby nie wierzyÅ‚ wÅ‚asnym uszom, a potem odwróciÅ‚ siÄ™ dokrysztaÅ‚owych karafek na kredensie.- Czy masz ochotÄ™ na trochÄ™ sherry?- Dobry Boże, nie! - zawoÅ‚aÅ‚a i wybuchnęła Å›miechem.- MusiaÅ‚eÅ› już chybazauważyć, że zle siÄ™ czujÄ™ po winie.DostajÄ™ po nim mdÅ‚oÅ›ci.Zawsze tak byÅ‚o.PamiÄ™tasz, cosiÄ™ dziaÅ‚o, kiedy wypiÅ‚am trochÄ™ w dzieÅ„ naszego Å›lubu.- Nie zdajÄ…c sobie sprawy, jak ważnebyÅ‚o to, co wÅ‚aÅ›nie powiedziaÅ‚a, odwróciÅ‚a siÄ™, by przyjrzeć siÄ™ bezcennej wazie z dynastiiMing, która staÅ‚a na pozÅ‚acanym, wykÅ‚adanym marmurem stoliku; zastanawiaÅ‚a siÄ™ nadpewnym pomysÅ‚em i postanowiÅ‚a, że go zrealizuje.- ChciaÅ‚abym jutro pojechać do Londynu -oznajmiÅ‚a, podchodzÄ…c do męża.- Dlaczego?Przycupnęła na porÄ™czy fotela, w którym wÅ‚aÅ›nie usiadÅ‚.- OczywiÅ›cie po to, żeby wydawać twoje pieniÄ…dze.- Nie zdawaÅ‚em sobie sprawy, że daÅ‚em ci pieniÄ…dze - zamruczaÅ‚; rozpraszaÅ‚ go widokjej uda tak blisko.W romantycznym Å›wietle Å›wiec szyfon robiÅ‚ wrażenie przejrzystego i miaÅ‚kolor ciaÅ‚a.- Wciąż jeszcze zostaÅ‚y mi niemal wszystkie te pieniÄ…dze, które od poczÄ…tkudostawaÅ‚am od ciebie jako kieszonkowe.Czy pojedziesz ze mnÄ… do Londynu? Kiedy zrobiÄ™zakupy, moglibyÅ›my pójść do teatru i zatrzymać siÄ™ w twoim domu w mieÅ›cie.- Jestem umówiony pojutrze rano.- To nawet lepiej - odpowiedziaÅ‚a bez zastanowienia.SpÄ™dzÄ… sami w powozie kilkagodzin i bÄ™dzie mnóstwo czasu na niespiesznÄ… rozmowÄ™.- Wrócimy razem do domu jutrowieczorem.- Nie wystarczy mi czasu - odmówiÅ‚ krótko.- Jasonie.- poprosiÅ‚a miÄ™kko i wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™, by dotknąć jego sprężystych,krÄ™conych wÅ‚osów.Jason zerwaÅ‚ siÄ™ z fotela.WznosiÅ‚ siÄ™ nad niÄ… groznie, w jego gÅ‚osie sÅ‚ychać byÅ‚owzgardÄ™.- Jeżeli potrzebne ci sÄ… pieniÄ…dze na wydatki w Londynie, powiedz! Ale przestaÅ„ siÄ™zachowywać jak tania ulicznica albo ciÄ™ odpowiednio do tego potraktujÄ™ i skoÅ„czysz na tejkanapie ze spódnicÄ… zarzuconÄ… na gÅ‚owÄ™!Victoria zapatrzyÅ‚a siÄ™ w niego z peÅ‚nÄ… upokorzenia furiÄ….- Jeżeli chcesz wiedzieć, wolaÅ‚abym być taniÄ… ulicznica niż kompletnie Å›lepym idiotÄ…,takim jak ty, który zle rozumie każdy mój gest i pochopnie wyciÄ…ga same niewÅ‚aÅ›ciwewnioski!Jason spojrzaÅ‚ na niÄ… spode Å‚ba.- A co to wÅ‚aÅ›ciwie ma znaczyć?Victoria niemalże zaczęła tupać nogami z zakÅ‚opotania i wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci.- Sam siÄ™ domyÅ›l! Tak wspaniale potrafisz mnie zrozumieć, tylko że zawsze siÄ™mylisz! Ale jedno ci powiem: jakbym byÅ‚a ulicznica, to umarÅ‚abym z gÅ‚odu, gdyby tobiepozostawić inicjatywÄ™! Co wiÄ™cej, możesz sobie zjeść dziÅ› kolacjÄ™ sam i zadrÄ™czyć sÅ‚użącychzamiast mnie.Jutro pojadÄ™ do Londynu bez ciebie! - Z tymi sÅ‚owy wypadÅ‚a z pokoju izostawiÅ‚a męża, który gapiÅ‚ siÄ™ za niÄ…, Å›ciÄ…gajÄ…c brwi, jakby nic nie rozumiaÅ‚.PopÄ™dziÅ‚a do swego pokoju, zrzuciÅ‚a z siebie szyfonowÄ… sukniÄ™ i wÅ‚ożyÅ‚a satynowyszlafrok.UsiadÅ‚a przed lustrem, a kiedy zÅ‚ość zaczęła mijać, peÅ‚ne usta Victorii wykrzywiÅ‚ysiÄ™ w ironicznym uÅ›miechu.Wyraz zdumienia na twarzy Jasona, gdy powiedziaÅ‚a mu, żejakby byÅ‚a ulicznica i zostawiÅ‚a jemu inicjatywÄ™, to umarÅ‚aby z gÅ‚odu, wydawaÅ‚ siÄ™ niemalkomiczny.ROZDZIAA DWUDZIESTY SZÓSTYVictoria wyjechaÅ‚a do Londynu nastÄ™pnego ranka bardzo wczeÅ›nie, a z powrotemwyruszyÅ‚a o zmierzchu.W dÅ‚oniach tuliÅ‚a z czuÅ‚oÅ›ciÄ… przedmiot, który zobaczyÅ‚a w pewnymsklepie, kiedy przed kilkoma tygodniami po raz pierwszy przyjechaÅ‚a do miasta.Już wtedyprzypominaÅ‚ jej Jasona, ale wyglÄ…daÅ‚ na przerazliwie drogi, a poza tym w tamtej chwilikupowanie mu podarunków nie byÅ‚oby rzeczÄ… wÅ‚aÅ›ciwÄ….Pamięć o owym prezencie tkwiÅ‚ajednak w jej gÅ‚owie przez te wszystkie tygodnie i nie dawaÅ‚a spokoju, aż wreszcie VictoriabaÅ‚a siÄ™ czekać dÅ‚użej i ryzykować, że sprzedadzÄ… tÄ™ rzecz komuÅ› innemu.Nie miaÅ‚a pojÄ™cia, kiedy mu to da; z pewnoÅ›ciÄ… nie w tej chwili, gdy ich stosunkiukÅ‚adaÅ‚y siÄ™ tak nieprzyjaznie, ale nie bÄ™dzie dÅ‚ugo czekać.Wzdrygnęła siÄ™ na myÅ›l, ilezapÅ‚aciÅ‚a.Jason dawaÅ‚ jej skandalicznie wysokie kieszonkowe, którego niemal nie tknęła,jednak na ten prezent wydaÅ‚a je do ostatniego szylinga i jeszcze dużo ponad tÄ™ kwotÄ™, aróżnicÄ™ wÅ‚aÅ›ciciel ekskluzywnego sklepu bez najmniejszych oporów zapisaÅ‚ na rachunek, zprzyjemnoÅ›ciÄ… otwarty dla markizy Wakefield.- Wielmożny pan jest w gabinecie - oznajmiÅ‚ Victorii Northrup, otwierajÄ…c drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]