[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I czuję się winna, że nie dołożyłam więcejstarań, żeby jednak utrzymać pracę, bo trudnozwiązać koniec z końcem przy jednej pensji i dziewczynkom może czegośzabraknąć pod tym względem.Poczucie winy wciąż jest górą.- Ale - ciągnęła Cleo, chciała bowiem poznać wszystkie fakty - gdyby udało ci siępołączyć pracę i dzieci w sposób, który bardziej by ci odpowiadał, chciałabyś dalejwykonywać dawną pracę?To było pytanie za sześćdziesiąt cztery tysiące dolarów.Mel musiała przyznać, że ciągle czegoś brakuje w jej życiu.Tak, ona i Adrian sąbardzo szczęśliwi, mają czas dla siebie, ich rozmowy nie ograniczają się wyłączniedo zdawkowych: Cześć, jak ci minął dzień, w lodówce jest pizza".I dziewczynkiświetnie się rozwijają.Ale.Mel pomyślała, że chyba wie, czym jest ów brakującyskładnik: to równowaga.Nie chciała znowu wskakiwać w koło chomika.Ale chciała wrócić do pracy, tylkoże tym razem na własnych warunkach.- Chcę być przy swoich dzieciach, a równocześnie pracować.Wiele kobiet takrobi, więc musi to być możliwe.Nie wiem tylko, jak to zrobić.- Ale gdybyś była własną szefową, mogłabyś pracować i być z dziećmi -oznajmiłaCleo z triumfem.- Pracowałabyś w godzinach, które ci odpowiadają, irozumiałabyś kobiety, które potrzebują elastycznego czasu pracy, żeby właściwiewykonywać swoje obowiązki.- Dlaczego tego nie zrobisz? - wtrąciła Caroline z zapałem.- Mogłabyś zarządzaćfirmą z domu i zatrudniać kobiety, którym zależy na pracy na pół etatu.- Tak - poparła ją Cleo.- To odpowiednia droga.- I wciąż mogłabyś piec bułeczki, gdyby przyszła ci na to ochota - zauważyłaCaroline.- O jednym zapominacie, dziewczyny: jaką firmę miałabym otworzyć?- Och - Cleo machnęła lekceważąco ręką - coś wymyślimy- A może najpierw spróbuję pracy na pół etatu - zastanawiała się Mel - iprzekonam się, czy uda mi się połączyć ją z wychowaniem dzieci, a dopiero potemrozpocznę walkę o to, żeby zostać przedsiębiorcą?- To lepszy pomysł - stwierdziła Daisy rozsądnie.- Możemy spotykać się comiesiąc i sprawdzać, jak sobie radzisz.- Jak wszystkie sobie radzimy z realizacją naszych planów - dodała Caroline.- Myślę, że nad swoimi planami zastanowię się jutro - powiedziała Daisy.-Dzisiajchcę się odprężyć.- Myśl czająca się na obrzeżach świadomości wreszcie nabrałajasności.- Ciągle coś mi się kojarzyło, ale nie potrafiłam sobie' przypomnieć, o cochodzi, a teraz już wiem! - oznajmiła podniecona.- Mistrz się pojawi, kiedy uczeńbędzie gotowy.Słyszałam to dawno temu i przedtemmyślałam, że to znaczy, że jestem gotowa na urodzenie dziecka, ale teraz sądzę, żechodzi o gotowość do zmian w życiu.Wiem: wyprowadzę się z mieszkania.Myślałam o tym, bo mieszkanie przypomina mi o Aleksie, ale się bałam.Teraz sięnie boję.Jestem gotowa! Gotowa na zmiany.Pozostałe uniosły prawie puste szklanki z sokiem, o - Za gotowość -powiedziałaMel.Leah była w ogrodzie, siedziała na małej, rzezbionej drewnianej ławce tuż podoknem.Było otwarte, ciszę przerywało jedynie bzyczenie owadów w zachodzącymsłońcu, słyszała więc prawie całą rozmowę.Wyszła, żeby naścinać kwiatów, alepostanowiła, że zrezygnuje z wieczornej kąpieli i zostanie w ogrodzie.Całaczwórka doskonale radziła sobie bez niej.Rozdział osiemnasty- Jesteś silna, pewna siebie, piękna, mądra.Gadasz do lustra, ty idiotko.I popatrzna ten pryszcz.Daisy westchnęła.Pomysł, żeby co rano przed lustrem pozytywnie się wzmacniać, w teorii brzmiałwspaniale.W praktyce Daisy czuła się trochę głupio, a co więcej, miała doskonałąokazję przyjrzeć się z bliska swojej twarzy bez makijażu.Jak to możliwe, żewcześniej nie widziała tych porów? Są ogromne.Jak kratery.Rezygnacja z wina i wypijanie morza wody nie wywarło pożądanego skutku na jejcerę.Nerki i wątroba z pewnością odetchnęły z ulgą, kiedy korkociąg Daisyprzeszedł na emeryturę, za to zalewany strumieniami wody pęcherz był w szoku, awszystkie nieczystości wydostawały się przez skórę na czole
[ Pobierz całość w formacie PDF ]