[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem powiedziała, patrząc na Asha:- Co jeszcze mo\emy od niego wydobyć? Zdaje się, \e ju\ z nim skończyliśmy.Gordon zrozumiał, co to oznacza.Dawała Ashowi pozwolenie, \eby go zabił.Yuriprzyglądał się, jak Ash powoli odkłada drogocenną ksią\kę na stół i obraca się do Gordona;teraz miał wolne ręce, \eby wykonać wyrok, który sam wydał.- Nie wiecie jeszcze czegoś - oświadczył nagle Gordon.- Słowa Tessy, jej historianagrana na taśmy.Tylko ja wiem, gdzie one są.Ash jedynie patrzył na niego.Oczy mu się zwęziły, a brwi zbiegły na czole.Gordon odwrócił się i rozejrzał.- Poczekajcie! - wykrzyknął.- Mam tu jeszcze jedną wa\ną rzecz, którą mogę wampokazać!Pospiesznie podbiegł do szafki, a kiedy się obrócił, w obu dłoniach trzymał rewolwer;wycelował go w Asha, potem w Yuriego, a na koniec w Michaela i Rowan.- Mo\ecie od tego zginąć! - powiedział.- Czarodzieje, Taltos, wszyscy! Jedna kulaprosto w serce i zdychacie jak pierwszy lepszy człowiek!- Nie mo\esz zastrzelić nas wszystkich - odrzekł Yuri i przysunął się nieco dokrawędzi stołu.- Nawet nie wa\ się drgnąć, bo strzelę! - wrzasnął Gordon.Wtem Ash wykonał szybki ruch, pokonując odległość dzielącą go od mę\czyzny zbronią.Ale Gordon obrócił się ku niemu i nacisnął spust.Ash nie zatrzymał się, lecz broń niewypaliła.Z grymasem na twarzy Gordon przycisnął rewolwer do piersi, ramiona nagle mu sięzgarbiły, a druga dłoń zaciskała się i otwierała kurczowo.- Bo\e na wysokościach! - sapnął.Rewolwer z łoskotem upadł na podłogę.- Ty! -powiedział, wpatrując się w Rowan.- Ty czarownico! Ty wiedzmo! - Zgiął się w pół,zamknął oczy i oparł o szafkę.Zdawało się, \e upadnie w przód, lecz on jedynie osunął się napodłogę.Prawą dłonią na pró\no usiłował odepchnąć się od desek, jakby chciał wstać.Pózniej całe jego ciało zwiotczało, powieki się przymknęły, a oczy nabrały szklistego wyrazucharakterystycznego dla zmarłych.Le\ał tam, otoczony tandetną i niesystematyczną aurą ostateczności.Rowan stała dokładnie tak jak wcześniej; nie widać było \adnego zewnętrznegoznaku, \e to ona tego dokonała.Ale Yuri wiedział, \e to zrobiła, widział te\, \e i Michael to271 wie.Poznał po sposobie, w jaki Michael patrzył na Rowan - bez potępienia, lecz z lekkimzdumieniem.Pózniej westchnął.Wyjął z kieszeni chusteczkę i przetarł nią twarz.Odwrócił się plecami do nieboszczyka, potrząsnął głową i odsunął się w cień, wpobli\e okna.Rowan stała cały czas w tym samym miejscu, z zało\onymi na piersi rękoma,wpatrzona w twarz Gordona.Mo\e widzi coś, czego my nie dostrzegamy, pomyślał Yuri.Mo\e wyczuwa coś, cojest dla nas niedostępne.Ale tak naprawdę nie miało to znaczenia.Sukinsyn nie \ył.I po raz pierwszy Yurimógł swobodnie odetchnąć.Mógł wreszcie wyrzucić z siebie długie westchnienie ulgi, jak\eró\ne od \ałobnego szeptu Michaela.On nie \yje, Aaronie.Nie \yje.A Starsi nie brali w tym udziału.I dowiedzą sięwszystkiego, z całą pewnością dowiedzą się, kim byli jego pomocnicy, czy to ci dumnimłodzi nowicjusze.Dla Yuriego było ju\ niemal pewne, \e ci młodzi ludzie - Marklin George i TommyMonohan - są winni.W istocie wydawało się, \e cały ten spisek, pochopny, bezwzględny ipełen niepotrzebnego okrucieństwa, był dziełem tych młodych i mo\e naprawdę znajdowałsię poza wyobra\eniami starego Gordona.Nikt się nie poruszył.Nikt się nie odezwał.Wszyscy stali, jak gdyby oddając mrocznyhołd zmarłemu.Yuri chciał czuć ulgę, ale nie potrafił.Pózniej Ash podszedł do Rowan, bardzo formalnie i demonstracyjnie, i bardzodelikatnie poło\ył jej na ramieniu swą długą dłoń.Pochylił się i pocałował ją w oba policzki.Podniosła wzrok i z nieszczęśliwą miną spojrzała mu w oczy, jak gdyby budząc się ze snu.Ash cofnął się i obrócił w stronę Yuriego.Czekał, nie odzywał się.Wszyscy czekali.Có\ mo\na rzec w takiej chwili? Co się musi teraz wydarzyć?Yuri usiłował uło\yć jakiś plan, lecz bezskutecznie.- Pójdziesz teraz do domu, do Zakonu? - spytał wreszcie Ash.- Tak - odparł Yuri i szybko skinął głową.- Wrócę do Zakonu - szepnął.- Ju\zawiadomiłem ich o wszystkim.Zadzwoniłem do nich z wioski.- Widziałem, jak to robisz - odrzekł Ash.- Rozmawiałem z Elvera i z Joan Cross.Nie mam \adnych wątpliwości, \e to MarklinGeorge i Tommy Monohan mu pomagali, ale Starsi dowiedzą się na pewno.- A Tessa? - spytał Ash z cichym westchnieniem.- Mo\esz zabrać Tessę pod swójdach?272 - A pozwolisz mi na to? - odpowiedział pytaniem Yuri.- Oczywiście, \e jąprzyjmiemy.Damy jej schronienie i będziemy się o nią troszczyć.Ale czy ty na to pozwolisz?- Jakie\ inne miejsce byłoby dla niej bezpieczniejsze? - odparł Ash, bardzo rzeczowo ize zmęczeniem w głosie.- Nie zostało jej ju\ wiele czasu.Jej skóra jest tak cienka jakpergaminowe stronice mojej ksią\ki.Prawdopodobnie ju\ wkrótce umrze.Ale kiedy to sięstanie? Nie mam pojęcia.Nie wiem, jak długo dane jest \yć któremukolwiek z nas.Takczęsto umieramy w nienaturalnych okolicznościach.Na samym początku wierzyliśmy, \etylko tak mo\na odejść.Nie wiedzieliśmy, co to jest naturalna śmierć.- Urwał, zmarszczyłswe piękne, ciemne brwi nad ogromnymi oczyma.- Wez ją z sobą - podjął wątek.- Bądzcie dla niej dobrzy.- Ash - odezwała się Rowan miękko.- Przecie\ tym samym dasz im niepodwa\alnydowód na istnienie Taltosów! Dlaczego to robisz?- To najlepsza rzecz, jaka mogła się zdarzyć - powiedział Michael.Jego wściekłośćzdumiała Yuriego.- Zrób to, przez wzgląd na Aarona! Zabierz ją do Talamaski, do Starszych.Uczyniłeś, co w twojej mocy, \eby zdemaskować spisek.Przeka\ im te wszystkie cenneinformacje.- A je\eli się mylimy? - spytała Rowan.- Je\eli zamieszane były w to jeszcze inne.-Zawahała się, spojrzała na małe, bezwładne ciało Gordona.- W takim wypadku z czymzostaną?- Z niczym - odpowiedział Ash łagodnie.- Ze stworzeniem, które wkrótce umrze iznowu stanie się legendą, bez względu na to, ile badań przeprowadzą naukowcy, bez względuna to, ile fotografii zrobią i ile taśm nagrają.Zabierz ją tam, Yuri.Proszę cię.Niech Rada jąpozna.Niech wszyscy ją poznają.Zniwecz tajemnicę, którą tak okrutnie posłu\yli się Gordoni jego przyjaciele.- A Samuel? - spytał Yuri.- Samuel ocalił mi \ycie.Co on zrobi, kiedy się dowie, \eTessa znajduje się w Talamasce?Ash zastanowił się; uniósł z gracją brwi, twarz mu złagodniała i znowu zaczęławyglądać tak jak przy ich pierwszym spotkaniu - oblicze ogromnego, kochającegomę\czyzny, mo\e nawet bardziej ludzkiego ni\ ludzie, ale tego nigdy się nie dowie.Przyszło mu wtedy na myśl, \e ten, kto \yje wiecznie, staje się bardziej współczujący.Ale to nie była prawda.To stworzenie odbierało wcześniej ludziom \ycie i z pewnościązabiłoby Gordona, gdyby Rowan w jakiś sposób nie zmusiła serca ofiary, \eby przestało bić.To stworzenie mogłoby poruszyć niebo i ziemię, by dostać się do Mony, Mony czarownicy,która mogłaby urodzić kolejnego Taltosa.273 Jak, w imię Boga, mam chronić Monę?Nagle wszystko to okazało się zbyt zagmatwane, zbyt przytłaczające.Oczywiście, \ewezmie z sobą Tessę; zadzwoni do nich zaraz i poprosi, \eby tu natychmiast przyjechali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Lumley.Brian. .[Psychomech.03]. .Psychoamok
    Coulter Catherine Gwiazda 03 Gwiazda z nefrytu
    03 Propozycja dżentelmena ( Kuszšca propozycja ) Quinn Julia
    Ortolon Julie Prawie idealnie 03 Zbyt idealnie
    Vinge Joan D Królowe 03 Królowa Lata Powrót
    Vaughn Carrie Kitty Norville 03 Wakacyjne noce Kitty
    Karen Marie Moning Highlander Series #03 The Highlander's Touch
    Lynn Hagen [Zeus's Pack 03] Knox [Siren Menage Everlasting ManLove] (pdf)
    Weis Margaret, Hickman Tracy Kroniki Smoczej Lancy 03 Smoki wiosennego œwitu
    John Norman Gor 14 Fighting Slave of Gor
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulinaskc.xlx.pl