[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Martwi mnie smutek na jej twarzy.- Co się stało?Kręci głową.- Gdzie Tris?- Strasznie mi przykro, Tobias.- Dlaczego ci przykro? - pyta ostro Christina.- Mów, co się stało?- Tris poszła zamiast Caleba do laboratorium obronnego - opowiada Cara.- Przeżyładziałanie serum śmierci i uwolniła serum pamięci, ale.została postrzelona.Zmarła.Straszniemi przykro.Zwykle wiem, kiedy ktoś kłamie, i to musi być kłamstwo, bo Tris żyje.Stoi w atriumz błyszczącymi oczami i zarumienionymi policzkami, a jej silne, choć drobne ciało lśni wsłońcu.Tris żyje, nie zostawiłaby mnie samego, nie poszłaby zamiast Caleba do laboratorium.- Nie.- Christina kręci głową.- To niemożliwe.Musiała zajść jakaś pomyłka.Oczy Cary wypełniają się łzami.I wtedy do mnie dociera: no jasne, że Tris poszła zamiast Caleba do laboratorium.No jasne, że tak.Christina coś krzyczy, ale jej głos jest dziwnie przytłumiony, jakbym zanurzył głowępod wodę.Nie widzę już też dokładnie twarzy Cary, bo cały świat zlał mi się przed oczami wjedną plamę szarości.Stoję nieruchomo - mam wrażenie, że jeśli będę tak stać, to wszystko okaże sięnieprawdą, to będę mógł udawać, że jest w porządku.Christina zgina się wpół, nie możeudzwignąć ogromu swojego bólu.Cara obejmuje ją, a ja tkwię nieruchomo.Rozdział 52TobiasGdy jej ciało wpadło po raz pierwszy do siatki, zarejestrowałem tylko szarą plamę.Pomogłem jej wyjść; dłoń miała drobną, ciepłą.Stanęła przede mną: niska, szczupła izupełnie zwyczajna.Niczym się nie wyróżniała - poza tym, że skoczyła pierwsza.Sztywniaczka skoczyła pierwsza.Nawet ja nie skoczyłem pierwszy.Jej oczy były poważne, intensywne.Piękne.Rozdział 53TobiasAle to nie wtedy zobaczyłem ją po raz pierwszy.Widziałem ją w szkole, naupozorowanym pogrzebie mojej matki, na chodnikach w sektorze Altruizmu.Patrzyłem nanią, ale jej nie widziałem; póki nie skoczyła, nikt nie widział jej naprawdę.Przypuszczam, że ogień, który płonie tak jasno, nie może płonąć wiecznie.Rozdział 54TobiasMuszę zobaczyć jej ciało.w którymś momencie.Nie wiem, po jakim czasie Caraopowiada mi o tym, co zaszło.Idziemy z Christiną obok siebie, krok w krok za Carą.Niepamiętam drogi do kostnicy.Kilka rozmazanych postaci i pojedyncze dzwięki - zaledwie tyleudało mi się wydobyć zza muru, który wyrósł w mojej głowie.Tris leży na stole i przez chwilę wydaje mi się, że śpi, że jak jej dotknę, obudzi się,uśmiechnie i pocałuje mnie.Ale gdy jej dotykam, jest zimna, a jej ciało sztywne i skostniałe.Christina pociąga nosem i szlocha.Zciskam Tris za rękę, licząc w duchu, że jeślizrobię to wystarczająco mocno, znów tchnę w nią życie, że nabierze kolorów i odzyskaprzytomność.Nie wiem, po jak długim czasie dociera do mnie, że tak się nie stanie, że ona nie żyje.Kiedy jednak wreszcie to sobie uświadamiam, czuję, że nagle zupełnie opuszczają mnie siły.Osuwam się na kolana i chyba zaczynam płakać, a przynajmniej bardzo tego chcę.Wszystkowe mnie błaga o jeszcze jeden pocałunek, jeszcze jedno słowo, jeszcze jedno spojrzenie,jeszcze jedno.Rozdział 55Pózniej nadchodzą dni, kiedy to nie bezruch, ale właśnie ruch pomaga mi jakośprzetrwać.Zamiast spać, chodzę po ośrodku.Obserwuję, jakby z bardzo daleka, jak wszyscydochodzą do siebie po infekcji serum pamięci, która zmieniła ich na zawsze.Zdezorientowani ludzie dzieleni są na grupy i poznają prawdę: człowiek jest z naturybardzo skomplikowany, mamy różne geny, co nie znaczy, że jedne są wadliwe, a drugiezdrowe.Poznają też kłamstwo: stracili pamięć na skutek trudnego do wyjaśnienia wypadku,ale tuż przed nim mieli zamiar przekonać rząd do równego traktowania UG.Wśród ludzi się duszę, ale gdy zostaję sam, samotność mnie dobija.Strasznie się boję,ale nie wiem nawet czego, skoro już wszystko straciłem.Trzęsą mi się ręce, gdy zatrzymujęsię przed pomieszczeniem kontrolnym, żeby zobaczyć, co słychać w mieście.Johannaorganizuje transport dla tych, którzy chcą wyjechać.Przyjadą tu poznać prawdę.Nie wiem, cobędzie z tymi, którzy zostaną w Chicago, i chyba w ogóle mnie to nie obchodzi.Wkładam ręce do kieszeni i przez kilka minut wpatruję się w ekrany.Potemwychodzę, starając się zrównać krok z biciem serca lub nie nadeptywać na linie międzykafelkami.Niedaleko wejścia widzę parę osób przy kamiennej rzezbie.Jedna z nich jest nawózku inwalidzkim.To Nita.Przechodzę przez opustoszałe stanowisko kontroli bezpieczeństwa i z oddaliprzyglądam się grupce.Reggie wchodzi na kamienną płytę i otwiera zawór na dole zbiornika.Pojedyncze krople zamieniają się w strumień
[ Pobierz całość w formacie PDF ]