[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie, ja naprawdę nie mogę.Ale już sam fakt, że nadal siedziała przy łóżku, dodawał Cecylii odwagi.80 - Ursulo, Alexander i ja rozmawialiśmy o wszystkim, co on pamięta.A nie było to łatwe dlażadnego z nas.Na początku ja też uważałam, że to wstrętne.Nie mogłam zrozumieć, jakmożna być takim.Ale on nic nie mógł na to poradzić, rozumiesz? To było jak choroba.chociaż nie sądzę, żeby sam chciał nazywać to chorobą.A poza tym to wspaniały człowiek.Szwagierka skinęła głową, lecz zacisnęła mocno pomalowane na czerwono usta.Po chwiliwestchnęła ciężko.- Mogę spróbować, skoro tak.Choć budzi to we mnie wstręt.I zaczęła opowiadać.O zarazie, która zabrała całe ich rodzeństwo.O nieszczęśliwej matce,która ubóstwiała Alexandra.O ojcu, skrajnym libertynie.- A malowidła? - zapytała Cecylia.- Alexander wspominał o jakichś malowidłach.W pokoju,którego nie lubił.- Uf, to! To był pokój ojca.Malowidła rzeczywiście były wstrętne.Bujne, wyzywające ciałakobiece.Nie sztuka, lecz.jakby to nazwać.wymysły chorobliwej wyobrazni mężczyzny.Matka nienawidziła tego pokoju.Po śmierci ojca spaliła wszystkie malowidła.- Czy to mogło mieć wpływ na postawę Alexandra? Jak myślisz?Ursula zastanowiła się.- Nie wiem, ale nie sądzę.Chociaż z powodu tych malowideł dostał strasznie dużo batów.- Dlaczego?- No bo wiele razy zakradał się do tego pokoju.A to był teren zakazany, rozumiesz.I ojciecwydał swojemu kamerdynerowi polecenie, że ma wymierzać Alexandrowi dziesięć batów,jeśli się to będzie powtarzać.- Czyli Alexander lubił tam chodzić i przyglądać się paskudztwom?- Nie wiem, ale myślę, że cała ta historia nie miała znaczenia.O, ja tak nie uważam, pomyślała Cecylia.- Powiedziałaś, że w życiu uczuciowym Alexandra wciąż działo się coś niedobrego.- Tak.Miał niewiele więcej niż dwanaście lat, kiedy przyłapano go w bardzo podejrzanejsytuacji.- Z mężczyzną?81 - Tak.Właśnie z tym kamerdynerem, który po śmierci ojca nadal u nas pracował.Został on,naturalnie, natychmiast odprawiony, otrzymał zasłużoną karę, choć zaklinał się, że jestniewinny.- A potem nic się już nie wydarzyło?- Nie, do czasu tych okropnych plotek.Cecylia spoglądała w sufit.- Dwanaście lat, powiadasz.A kiedy został wychłostany? Za to, że zaglądał do pokoju zmalowidłami?- No, wtedy musiał mieć.Tak, to było w ostatnim roku życia ojca.- Czyli Alexander musiał mieć jakieś sześć, siedem lat, mniej więcej.Czy widziałaś, jak gobito?- Och, nie pamiętam już! Nie, chyba nie, w każdym razie nie przypominam sobie.- A przedtem nie zauważyliście u niego nic niepokojącego?- Nie.- Dlaczego kamerdyner został u was po śmierci ojca?- Błagał matkę, by go nie odprawiała.- Aha - powiedziała Cecylia ponuro.- Bo znalazł sobie małego chłopca, którego mógłwykorzystywać za obietnicę darowania chłosty.Nie wykonał kary za pierwszym razem, apotem groził biczem, gdyby malec chciał pisnąć komuś słowo albo nie robił tego, co służącykazał.A chłopiec chciał obejrzeć malowidła nagich kobiet, z ciekawości pewnie, jak wszyscyw jego wieku.I za to został zmuszony do czegoś, co nie było dla niego naturalne.Czy niemogło to tak wyglądać? - Nie czekała na odpowiedz, lecz mówiła dalej: - Wspomniałaś, żeAlexander musi pamiętać jakąś okropną sytuację.Czy miałaś na myśli ten dzień, kiedyzostał przyłapany razem ze służącym? Kiedy miał dwanaście lat?- Tak, to był straszny dzień.Matka która zawsze uwielbiała Alexandra, po prostu odchodziłaod zmysłów.Biła go i biła, wrzeszczała i wymyślała mu najgorszymi słowami.Przez wieletygodni potem Alexander w ogóle się odzywał.Ursula umilkła.- Owszem - rzekła po chwili cicho.- Zachowywał się wtedy naprawdę dziwnie.Musiałprzeżyć szok i to sprawiło, że zapomniał o swoim dzieciństwie.Schwytany na gorącym82 uczynku, zbity do krwi przez ukochaną matkę.Tak, ja też go biłam, rzecz jasna.Ja także -zakończyła zawstydzona Ursula.Cecylia nie odzywała się ani słowem.Tylko przełykała ślinę.- Naprawdę myślisz, że on został uwiedziony, a potem wykorzystywany przez tegosłużącego? - zapytała Ursula cicho.- Nic o tym nie wiem.To jedynie domysły z mojej strony.- A nie mogłabyś zapytać mego brata?- Zrobię tak, kiedy tylko wróci do domu.Jeśli wróci.Tego wieczora w Cecylię wstąpiły nowe siły.Wierzyła w to, co powiedział Tarjei, że tylkoludzie urodzeni z tego rodzaju skłonnościami są nieuleczalni.Pojawił się cień nadziei, żeAlexander przyszedł na świat jako człowiek normalny.I że znowu może stać się normalny.O, ty głupie serce! Jakie nieprzebrane pokłady nadziei w sobie nosisz!Lato powoli dojrzewało, a tymczasem zostały wysłane dwa listy.Jeden wyruszył z Grastensholm i pokonywał długą drogę do Kopenhagi.List od Liv do córkiCecylii.Moja najdroższa, mała dziewczynko! Z wielkim smutkiem dowiedzieliśmy się, że straciłaśswoje dziecko! Jaki przygnębiony będzie Twój ukochany małżonek, kiedy się o tym dowie.Co mam powiedzieć? Co mogłabym zrobić? Gdybym tak mogła pobyć z Tobą przez jakiśczas! Ale Dania prowadzi wojnę i nie pozwolono nam pojechać.Dobrze chociaż, że jest zTobą Twoja szwagierka.Sprawia ona wrażenie osoby dosyć surowej, ale rzeczowej, tak misię wydaje.Napisała do nas bardzo przyjazny i pełen zrozumienia list na temat Twojegosmutnego stanu.Podziękuj jej za to i pozdrów ją serdecznie!Próbuj spoglądać w przyszłość z nadzieją, kochana Cecylio! Wszystkie wojny kiedyś siękończą i Twój Alexander, którego tak bardzo bym chciała zobaczyć, na pewno wkrótce wrócido domu.Chociaż ta wojna trwa już siedem lat.Nie możemy zrozumieć, dlaczego Dania sięw to wmieszała.Tu w domu, w Grastensholm i w Lipowej Alei, wszystko idzie zwykłym trybem.Tak sięwszyscy cieszymy, bo Twój mały ulubieniec, Kolgrim, zrobił się nad podziw rozsądny.Nieuwierzyłabyś, jaki jest miły i chętny do pomocy.Wobec swego małego braciszka,czarującego Mattiasa, zachowuje się jak anioł i wszystkie kobiety w Grastensholmubóstwiają go.Wprost trudno wypowiedzieć, jak on się zmienił.Myślę, kochana Cecylio, żete zmartwienia, które nas dręczyły po jego urodzeniu, były zupełnie bezpodstawne.Wszystko jest teraz w porządku, jeśli chodzi o Kolgrima.83 Przypuśćmy, że to prawda, pomyślała Cecylia cierpko.Co ty znowu knujesz, mały lisie,pochodzący chyba od samego Szatana? Czy może odkryłeś, że bardziej ci się opłaci nosićmaskę grzecznego chłopczyka?U Irji i Taralda wszystko dobrze.Irja co prawda bardzo skaleczyła się w rękę o różany krzew,gdy zbierała poziomki, ale już się zagoiło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    Glinka Rose Maria Oko w oko ze œmierciš wspomnienia z wiezień NKWD(1)
    Stephen King Strefa œmierci (Martwa strefa) (The Dead Zone) 1979
    Mark Ribowsky The Supremes; A Saga of Motown Dreams, Success, and Betrayal (2010)
    Roberts Nora Saga rodu Concannonow 01 Zrodzona z ognia (2)
    Jordan Penny Saga rodu Crightonów 01 Doskonały plan
    Byrd Nicole Saga rodziny Sinclair 01 Ukochany kłamca
    Jordan Penny Saga rodu Crightonów 06 Doskonały grzesznik
    Margit Sandemo Cykl Saga o Królestwie Œwiatła (07) WiedŸma
    Jordan Penny Saga rodu Crightonow 05 Doskonaly grzesznik
    § W sieci intryg Herries Anne
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exopolandff.htw.pl