[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A taki, który dał-by pożądany skutek, wyda się podejrzany, bo niby co: potknął się i upadł na nóżMorgantich? Siekiera w wychodku urwała się od smrodu i przypadkiem ucięła mułeb? Zresztą gdyby nawet udało mi się zorganizować coś wiarygodnego, jestemspokojny o to, że Morrolan przeprowadzi naprawdę dokładne dochodzenie, bo jestdumny ze swego osiągnięcia mam na myśli poziom bezpieczeństwa gości i potraktuje rzecz osobiście, jeśli ktoś tam zginie ostatecznie.Widzisz, Czar-ny Zamek to naprawdę dziwne miejsce.Wiesz, ile tam się codziennie odbywapojedynków? I wszystkie według tych samych zasad: żadnych ciosów w głowęi przywrócenie do życia zaraz po walce.Morrolan wszystko sprawdza osobiście,toteż jeśli Mellar będzie miał wypadek, prawie na pewno dojdzie prawdy. Rozumiem.Przekonałeś mnie. Jeszcze jeden drobiazg: chcę, żebyś w tej sprawie nie miał złudzeń.Otóżuważam Morrolana za przyjaciela i jeśli będę mógł cokolwiek uczynić, nie po-zwolę go skrzywdzić.Jestem mu to winien. Trujesz, szefie. Zamknij się, Loiosh.Zresztą już skończyłem.Kragar wzruszył wymownie ramionami. Przecież powiedziałem, że mnie przekonałeś.W takim razie co możemyzrobić? Nie wiem, muszę się zastanowić.Jak będziesz miał jeszcze jakieś pomysły,daj mi znać. Pewnie że tak zrobię.Ktoś tu musi myśleć, co przypomniało mi właśnie. Tak? %7łe teraz masz powód do porozmawiania z lady Alierą.W końcu jest ku-zynką Morrolana i mieszka u niego, z tego co słyszałem.A z tego co o niej wiem,nie będzie zachwycona, że kuzyn dał się wykorzystać Jheregowi.Jeśli dobrze torozegramy, możemy zyskać w niej sprzymierzeńca.Zacząłem intensywniej myśleć, podrzucając przy tym jeden z noży, co znacz-nie ułatwiało mi pracę umysłową.63 Niezle oceniłem. W takim razie najważniejsze jest teraz spotkaniez nią i z Morrolanem.Kragar potrząsnął smętnie głową. Coś tu jest nie tak: najpierw czary, teraz Aliera.przecież to ja to wszystkowymyśliłem, a miało być na odwrót.Co ty byś beze mnie zrobił? Skleroza w takmłodym wieku?! Byłbym martwy dawno temu.Chcesz to jeszcze jakoś skomentować? Po co? Nie kopię leżącego, bo może wstać roześmiał się i sam wstał.Co teraz? Zawiadom Morrolana, że zjawię się, aby się z nim zobaczyć. Kiedy? Natychmiast.I sprowadz tu jakiegoś maga, żeby mnie teleportował.Czujęsię tak, że i bez magii mogę rzygać.Kragar wyszedł, potrząsając smętnie głową.A ja schowałem nóż i wstałem.Loiosh usiadł mi na ramieniu i obaj pode-szliśmy do okna.Ulica była średnio zatłoczona, gdyż w tej okolicy dopiero pozmroku rozkwita życie.A o zmroku będę już w Czarnym Zamku, czyli jakieśdwieście mil na północny zachód.Morrolan będzie wściekły, gdy się o wszystkim dowie, a niestety lord z DomuSmoka w przeciwieństwie do Dzura-bohatera staje się w takich razach nieprzewi-dywalnym osobnikiem. To się może skończyć naprawdę paskudnie, szefie ocenił Loiosh. Wiem.Rozdział siódmy Do wściekłego Smoka zawszenależy zwracać się uprzejmieLata temu, gdy pierwszy raz usłyszałem o Czarnym Zamku, poczułem pogar-dę.Po pierwsze, czerń od setek tysięcy lat jest na Dragaerze barwą magii, więcw nazwie czyjegoś domu brzmi głupio.Po drugie, zamek ów unosi się w po-wietrzu, co jest tak pretensjonalne, jak i niebezpieczne, tym bardziej że od ziemidzieli go dobra mila.Obecnie jest to jedyna powietrzna budowla, choć przed Bez-królewiem było ich sporo.Powodem, dla którego wyszły z użycia, było właśnieBezkrólewie pewnego pięknego dnia ponad czterysta lat temu magia po pro-stu przestała działać i wszystkie budynki spadły.Jak się dobrze porozglądać popolach, to nadal można znalezć ich ruiny i potrzaskane resztki.Lord Morrolan e Drien urodził się w czasie Bezkrólewia.Aż do jego kre-su przebywał na Wschodzie, studiując czary i wiedzę czarnoksięską.W czasie,w którym ludzie skorzystali z zaniku dragaeriańskiej magii i dla odmiany naje-chali Imperium, Morrolan cicho i spokojnie zwiększał swą wiedzę, umiejętnościi władzę.A kiedy Zerika z Domu Feniksa wyszła ze Zcieżek Umarłych, ściskając Kulęw swoich chciwych rączkach, był już na miejscu, by pomóc jej po trupach do-trzeć do tronu.Potem udowodnił, że jest niezbędny, by odeprzeć inwazję ludzii zwalczyć plagi, które pozostawili jako pamiątki swych odwiedzin.Wszystko to sprawiło, że był zdecydowanie tolerancyjniej nastawiony do lu-dzi niż przeciętny Dragaerianin, a zwłaszcza lord i to tym bardziej z Domu Smo-ka.I częściowo dlatego stałem się jego pracownikiem, po tym jak omal się niepozabijaliśmy podczas pierwszego spotkania.Był to efekt niewielkiego nieporo-zumienia, jak to potem określiliśmy.Stopniowo zaczynałem rozumieć, skąd się wziął pomysł Czarnego Zaniku,i zacząłem doceniać pomysłodawcę.Jego zresztą i tak nic a nic by nie obeszło,gdyby poznał moją opinię.Zrozumiałem też, dlaczego zamek musiał się tak a nieinaczej nazywać.65Lordowie z Domu Smoka, zwłaszcza młodzi (a Morrolan nie miał jeszczeczterystu lat), miewają skłonność do wariactw, a nigdy nie liczą się z opinią pu-bliczną.Morrolan chciał mieć latający dom, więc go sobie zmajstrował, a nazwałgo tak świadomie.Wiedział, że od czasu do czasu trafi się prześmiewca nadalsię zresztą trafiał, choć coraz rzadziej więc będzie mieć okazję wyzwać takiegoi ubić z dużą przyjemnością w pojedynku.Lord Morrolan z Domu Smoka był też jednym z niewielu arystokratów w pełnizasługujących na swój tytuł.Miał bowiem większość cech, których oczekuje siępo lordzie był uprzejmy, dobry i honorowy.Był też jednym z bardziej żądnychkrwi i pozbawionych skrupułów sukinsynów, jakich w życiu spotkałem.Ale tylkoczasami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]