[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Większość zabójców pracuje samotnie - w końcu morderstwo to naderprywatna sprawa.Istnieje jednak kilka par lub zespołów, bo rozmaicie jenazywają.Jeden z nich zaliczany jest właśnie do grona najlepszych.Słyszałemnaturalnie o nich i o ich sukcesach w ciągu ostatnich pięciu lat.Ich dorobekprezentował się imponująco, a sam zespół miał ciekawy skład.Należały bowiemdo niego dwie kobiety: Dragaerianka posługująca się ciężkim rapierem z wprawąlorda z Domu Smoka i specjalizująca się w nożach i sztyletach przedstawicielkarasy ludzkiej.Tak się składa, że do Prawej Ręki Jherega należy niewiele kobiet(choć są wśród nich tak wybitne specjalistki jak Kiera Złodziejka).Ta para znanabyła jako "Miecz i Sztylet Jherega".Nic nie było wiadomo o ich pochodzeniu aniprzeszłości.I nader trudno było się z nimi skontaktować - praktycznie jedynymskutecznym sposobem było puszczenie wieści w miasto i czekanie z nadzieją, żebędą zainteresowane i odezwą się.I jeszcze jedno - najwyższą stawką, jakami dotąd zaproponowano, było sześćtysięcy imperiali.Z tego co słyszałem, one nie zaczynały rozmowy od kwotymniejszej niż osiem tysięcy.Dlatego nawet mi przez myśl nie przeszło, bypróbować skorzystać z ich usług, jeśli chodzi o Larisa.Najprawdopodobniejzażądałyby ze dwadzieścia tysięcy, a takiej kwoty nie byłem w stanie zebrać, nieryzykując wszystkiego.A każdemu może się nie udać, więc takie ryzyko byłobygłupotą.Mnie jak dotąd udawało się zawsze, ale kiedyś będzie pewnie tenpierwszy raz.Swoją drogą ciekawiło mnie, ile też byłem wart i skąd Laris znalazł na topieniądze.Przestałem się zastanawiać, gdy dotarło do mnie, że zaczynam siętrząść, co było idiotyzmem, jako że zagrożenie minęło i to parę dni temu.chybażeby obie niewiasty zdecydowały, że nie zaprzestaną prób.Trzęsło mną dalej.- Dobrze się czujesz, szefie? - zaniepokoił się Loiosh.- Niespecjalnie.Chodzmy na spacer.Z pokoju wyszedłem na chłodny, czarny, kamienny korytarz - to na pewnobyła Góra Dzur.I od razu zorientowałem się, gdzie jestem - w prawo prowadziłdo biblioteki, w której pierwszy raz spotkałem Sethrę, w lewo do gościnnychsypialni.Kierowany odruchem poszedłem w lewo.Drzwi znajdowały się w obuścianach korytarza i żadne niczym się nie wyróżniały.W dodatku nie wiedziałem,czy każdej dano osobny pokój czy wspólny, i w ogóle nie miałem pojęcia, po cochcę się z nimi zobaczyć.Jako zabójca nie miałem o czym z nimi rozmawiać.Jakoofiara mogłem tylko błagać o życie, co by mi przez gardło nie przeszło i byłobyzresztą bezcelowe.Sensu to nie miało, ale nie ruszyłem się z miejsca.- Cóż, chyba przyszła pora na zrobienie czegoś naprawdę głupiego, Loiosh.Cicho otworzyłem najbliższe drzwi i zajrzałem.Była przytomna i spoglądała na mnie.Twarz miała spokojną, a oczypozbawione wyrazu.Nie ulegało żadnej wątpliwości - tak jak ja była człowiekiem.Jej wzrok przesunął się na moją prawą dłoń i stwierdziłem, że ściskam rękojeść60wiszącego przy pasie sztyletu.Mimo to nie wyglądała na przestraszoną.Siedziała na łóżku, a jej błękitna nocna koszula ładnie kontrastowała z bieląskóry w świetle pojedynczego świecznika.Miała ciemnobrązowe, prawie czarnewłosy i jeszcze ciemniejsze oczy.Koszula z zamierzenia miała skromny krój, aleuszyta była na Dragaeriankę, przez co wycięcie przy szyi sięgało znacznie niżej,pokazując całkiem atrakcyjne szczegóły.Nie okazała śladu zawstydzenia, choćmusiała poczuć mój wzrok.Przeniosła spojrzenie z mojej dłoni na twarz i tak przyglądaliśmy się sobieprzez długą chwilę.W końcu zmusiłem się do puszczenia rękojeści sztyletu.Cholera! To ja tu byłem uzbrojony i niebezpieczny! I nie miałem powodu, bysię jej bać.- Masz imię? - spytałem i niewiele brakowało, by głos mi się załamał.- Mam - odparła miękkim kontraltem.I cisza.W końcu dotarło do mnie, że w sumie odpowiedziała na moje pytanie.Jak sięzadaje głupie pytania.- Powiesz mi, jak ono brzmi? - spytałem już pewniejszym głosem.- Nie.Pokiwałem głową - teraz spodziewałem się podobnej odpowiedzi.Skoro SztyletJherega chce pozostać Sztyletem Jherega, proszę bardzo.I tak się dowiem.Zmieniłem temat:- Jak twoja partnerka umknęła ataku Loiosha?- Nie umknęła.Ale wcześniej dałam jej zioła neutralizujące truciznę Jherega,więc go po prostu zignorowała.Czekałem na jakąś uwagę Loiosha w tej sprawie, ale był dziwnie milczący, więcspytałem:- Ile jest dla ciebie warta moja głowa?- Nie mówię mężczyznom komplementów.Dużo.I cały czas mi się przyglądała.Zwiece migotały, robiąc rozmaite rzeczy z jej włosami, twarzą, szyją i resztą.Niespodziewanie odezwała się nie pytana:- Oddałyśmy zapłatę.Ulżyło mi nie wiedzieć czemu, zupełnie jakby Cesarski Kat się rozmyślił.Wiedziałem, że to okazałem, i skląłem się w duchu.Ona tymczasem zatrzymała spojrzenie na Loioshu i wyciągnęła rękę.A talatająca łajza zaczęła się nerwowo wiercić na moim ramieniu!- Szefie.- A rób, co chcesz.Przeleciał do niej i usiadł na jej nadgarstku, a ona podrapała go pod brodą.Złuskami, więc znała się na rzeczy.- Jhereg jest piękny - powiedziała.- Nazywa się Loiosh.- Wiem.- Naturalnie - uśmiechnąłem się półgębkiem.- Musiałaś zebrać o mnie całkiemsporo informacji.- Jak widać za mało.Tak przy okazji: jak Aliera i Morrolan się o wszystkimdowiedzieli?61 - Wiesz, coś mi się słuch pogorszył.mówiłaś coś? - Skinęła głową, jakby czegośtakiego się spodziewała.- Masz.talent do sprawiania, że przeciwnicy cię nie doceniają - powiedziała.- Serdeczne dzięki.Jednak mówisz mężczyznom komplementy.Wszedłem do pokoju, pozwalając, by drzwi zamknęły się za mną.I staranniepilnując, by wyglądało to całkiem naturalnie, podszedłem do łóżka i usiadłem najego brzegu.- I co dalej? - spytałem.Wzruszyła ramionami, co było naprawdę godne obejrzenia z bliska.- Nie wiem.Morrolan i Aliera próbowali wysondować mnie telepatycznie.Niebardzo im wyszło, więc nie wiem, czego teraz spróbują.Ty wiesz?Z lekka mną wstrząsnęło.- Czego próbowali się dowiedzieć? - spytałem.- Kto nas wynajął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]