[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pogrą\ył się w bolesnej czynności, jaką była próba odgadnięcia natury radudzielanych przez jego brata Hulla cesarzowi Edur.Najwyrazniej Hull przewidziałprewencyjny atak na wioski.Zdaniem Brysa wściekła chciwość, jaką demonstrowałobóz królowej i księcia, zdradziła ich zamiary.Janall, Quillas i ich inwestorzy zaczęliju\ dzielić się potencjalnymi łupami, co świadczyło, \e planują szybką wojnę, któracałkowicie zmia\d\y Tiste Edur.W tym celu musieli ich zaskoczyć.Fakt, \e Janallpoprowadziła swe oddziały w kierunku przejścia przez góry, potwierdzał, i\ niezmieniła zamiarów.Teraz jednak się wycofała.Inicjatywę przejęli Tiste Edur.Ich obecność pod Wysokim Fortem, kapitulacjaRubie\y Fentów oraz upadek Trate świadczyły, \e mieli co najmniej dwie armie, atak\e dwie floty, i wszystkie one poruszały się szybko. Cedo, czy dowiedziałeś się czegoś o demonie, który wtargnął do portu Trate? Ta grozba nie jest pojedyncza, lecz mnoga odparł Kuru Qan. Widzę przedsobą Cedanię i ku swemu przera\eniu odkryłem, \e jest.niekompletna. Niekompletna? A co to znaczy?Ceda nie przestawał czyścić soczewek. Muszę oszczędzać siły, czekać na odpowiednią chwilę.Morza trzeba uwolnić.To wszystko.Brys zaczekał chwilę, ale Kuru Qan nie powiedział ju\ nic więcej. Czy masz dla mnie jakieś zadanie, cedo? Doradzałbym wycofanie się z Wysokiego Fortu, ale król się na to nie zgodzi,prawda?Brys pokręcił głową. Masz rację.Nawet w klęsce dostrze\e dla siebie.korzyści. Eliminację swej \ony i syna, tak jest.To tragiczna sytuacja, nie sądzisz, mójmłody przyjacielu? Uświadomiłem sobie, \e serce Cedanii mo\na znalezć wsystematycznym zaprzeczeniu.Z tego serca wywodzi się cała reszta.Nasz sposób\ycia i patrzenia na świat.Wysyłamy \ołnierzy na śmierć i jak nazywamy tę śmierć?Chwalebnym poświęceniem.A poległych nieprzyjaciół? Ofiarami naszej honorowejprawości.A jednocześnie w naszych miastach, w wąskich, cuchnących zaułkach,\ycie, które się kończy, jest jedynie tragiczną pora\ką.Czym więc jest zaprzeczenie, októrym mówiłem? Zmiercią.Kuru Qan ponownie zasłonił oczy soczewkami i popatrzył na Brysa. Widzę, \e to rozumiesz.Wiedziałem, \e tak będzie.Brys, nie ma TwierdzyZmierci.Twoje zadanie? Wystarczy, \e będziesz dotrzymywał starcowi towarzystwaprzez noc.Królewski obrońca potarł twarz.Powieki mu opadały i z jakichś niewyjaśnionychprzyczyn było mu bardzo zimno.Zdał sobie sprawę, \e jest doszczętnie wyczerpany. Nasze maniakalne gromadzenie bogactw ciągnął Kuru Qan. Naszniezwa\ający na nic postęp, jakby ruch był sam w sobie celem, a cel czymś z naturyrzeczy szlachetnym.Nasz brak współczucia, który zwiemy realizmem.Naszenieprzejednane osądy i przekonanie o własnej słuszności.Wszystko to są próbyucieczki przed śmiercią, Brys.Wszystko to jedno wielkie zaprzeczenie, ukryte podwarstwą semantyki i eufemizmów.Odwaga i poświęcenie, patos i klęska, jakby \yciebyło walką, w której mo\na wygrać lub przegrać.Jakby śmierć była arbitrem sensu,chwilą ostatecznego osądu.A nade wszystko wa\ne jest, by być osądzającym, nieosądzanym. Wolałbyś, \ebyśmy czcili śmierć, cedo? To równie bezsensowne.śeby umrzeć, nie potrzeba wiary.Wspominałem osystematycznym zaprzeczeniu i zaiste jest ono systematyczne.Cała struktura naszegoświata tu w Letherze i być mo\e gdzie indziej równie\ owija się wokół tego braku.Twierdza Zmierci powinna istnieć, rozumiesz? Istotne? To jedno jest istotne.Kiedyś zpewnością istniała, być mo\e istniał nawet jej bóg, jakiś upiorny szkielet zasiadającyna tronie z kości, a zamiast korony tańczyły mu na głowie zimnonogie muchy.Myjednak nie nadaliśmy śmierci twarzy ani postaci.Nie ma dla niej miejsca w naszejskomplikowanej wizji bytu. Być mo\e dlatego \e jest zaprzeczeniem bytu. Ale nie jest nim, Brys, nie jest.Niech nas Zbłąkany, śmierć jest wszędzie wokółnas.Przechodzimy nad nią, oddychamy nią, wciągamy jej esencję w nasze płuca ikrew.Karmimy się nią ka\dego dnia.Rozkwitamy pośród rozkładu i gnicia.Brys przyjrzał się cedzie. Nasuwa mi się myśl zaczął powoli \e samo \ycie jest celebracjązaprzeczenia.Tego samego zaprzeczenia, o którym mówisz, Kuru Qan.Naszaucieczka.no có\, uciec znaczy wznieść się ponad kości, popioły i wszystko, coupadło. Uciec, ale dokąd? Słuszna uwaga.Donikąd, czyli dokądkolwiek.Zastanawiam się, czy to, copowiedziałeś, nie objawia się w takich stworzeniach, jak Imbryk i ta złodziejka, ShurqElalle.Ceda uniósł nagle głowę.W przesłoniętych grubymi soczewkami oczach pojawiłsię błysk zainteresowania. Przepraszam? Co powiedziałeś? Hmm, mówiłem o tych, którym naprawdę udało się zaprzeczyć śmierci, cedo.Otej dziewczynce, Imbryk. Stra\niczce Azath? Ona jest martwiakiem? Tak.Jestem pewien, \e wspominałem.Kuru Qan zerwał się na nogi. Jesteś tego pewien? Brysie Beddict, jesteś pewien, \e jest martwiakiem? Jestem.Ale nie rozumiem. Wstawaj, Brys.Ruszamy.Natychmiast.* * * Chodzi o tych wszystkich umarłych mówiła Imbryk. Domagają sięodpowiedzi.Nigdzie nie pójdą, dopóki ich nie otrzymają.Shurq Elalle odkopnęła owada, który wlazł na jej but. Odpowiedzi na jakie pytania? Dlaczego umarli. Na to nie ma odpowiedzi oznajmiła Shurq. Ludzie umierają.Zawsze tak siędzieje. My nie umarłyśmy. Tak jest, umarłyśmy. Ale nigdzie nie odeszłyśmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]