[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko że.okazałatyle entuzjazmu, mówiąc, że z nim pojedzie.Wyszedł z hotelu i skierował się na parking.Wieczór był ciemny, mżyło.Przemierzył połowędrogi, gdy zobaczył stojącego przy płocie wysokiego, ubranego na czarno mężczyznę.Tego samego, zktórym rozmawiała Sarah.i całowała.Mężczyzna, który obiecał wyświadczyć jej przysługę. Więc opuszcza nas pan  odezwał się nieznajomy, gdy Ken go mijał.Głos miał przyjemnyi mięki jakby się głaskało kocie futro. Tak  odparł Ken. Wracam do Londynu. Zawahał się. Czy mógłby pan przekazać pani Bryce, kiedy ją pan zobaczy, że nie posądzam jej o złą wolę i wszystko rozumiem. Tak? Wydaje się panu, że pan rozumie? Przepraszam, ale o co panu chodzi?  Ken spojrzał na niego zdziwiony. Rozumie pan tyle co nic. Dalej nie wiem, o co panu właściwie chodzi. O to, że pani Bryce przyrzekła wierność, ale nie dotrzymała tego.I o to, że jej dochowa.Zostanie w Irlandii, choć nie w Irlandii i choćby ktoś wypatrzył sobie oczy, nigdy jej nie znajdzie. O czym pan do licha mówi? Nie jest pan chyba pijany? I gdzie ona jest? Tutaj, przecież panu powiedziałem. W takim razie chcę się z nią zobaczyć.Natychmiast. Postawił torbę podróżną na ziemi. Ależ oczywiście  oznajmił Seath Rider. Może pan na nią patrzeć teraz i już zawsze.Skoro takie pańskie serdeczne pragnienie.Ken otwierał usta, by odpowiedzieć, kiedy poczuł mocne uderzenie w podstawę czaszki.Opadłna kolana, głowa pękała mu z bólu.Seath Rider mówił coś do niego, ale Ken słyszał tylko dudniąceecho, jakby ktoś przemawiał z drugiego końca długiego kanału.Wyciągnął ręce, by powstrzymaćupadek, i został już tak na czworakach, próbując zrozumieć, co się z nim dzieje.Mózg mu się kurczył,twarz ściągała.Czuł, jak mu się zmniejsza klatka piersiowa, nogi robią cieńsze.Chciał się odezwać,ale nie mógł; miał wrażenie, że szczęki mu się zrosły.Całe ciało mu się kurczyło.Nigdy w życiu nie doznał takiego bólu.Krzyknął głośno, ale zzesztywniałej, zasuplonej krtani wydobyło się zduszone wycie.Był nagi, drżał na deszczu, zdolność myślenia straszliwie mu się zmniejszyła, stopami drapałchodnik.Stracił poczucie tego, kim jest i co właściwie robi.Spojrzał na Seatha Ridera i nie czuł nicpoza strachem. No, no  powiedział Seath Rider. Grzeczne stworzenie.Pójdziemy zobaczyć, co robiSarah.Sarah zeszła na dół ze spakowaną torbą, ale nie było ani śladu Kena.Podeszła do kontuarurecepcji i zapytała, czy ktoś go widział.Recepcjonista potrząsnął głową. Nie, pani Bryce, nikogo tu nie było. Może wrócił do pokoju.Mógłby mi pan podać numer? Jest pani Bryce, no ale to wiemy. Recepcjonista przeglądał hotelową księgę. Niezameldował się żaden pan Bryce. Na pewno? Mówił, że mieszkał tu przez cały weekend. Proszę samej sprawdzić, jeśli pani chce.Przeglądała wpisy, gdy wszedł Seath Rider zmoręgowatym psem na krótkiej smyczy. Ach, jest pani gotowa  odezwał się. Gdzie Ken?  spytała w popłochu. Ken?  Jego głos brzmiał niewinnie; zbyt niewinnie. Mój były mąż.Był tutaj.Rozmawiałam z nim.Chcę wiedzieć, co pan z nim zrobił. No nie.Dlaczego miałbym coś z nim robić? I cóż by to panią miało obchodzić? To mnieślubowała pani wierność. Moręgowaty pies próbował podskoczyć, ale Seath Rider uderzył goszybko po pysku grzbietem dłoni. Doprawdy nie można tym kundlom pobłażać.Pies pokornie się podporządkował i zwinął z tyłu za nogami Seatha Ridera. Możemy wychodzić  oświadczył Seath Rider. Zatroszczyłem się o pani rachunek. Nigdzie nie wychodzę  odparła Sarah. Jadę do Cork, a potem lecę do. urwała.Dokądś leciała, to wie, tylko dokąd?  Ja muszę.wrócić do matki  mówiła zrozpaczona. Mamswoje sprawy, sklep. Nigdzie pani nie jedzie, pani Bryce, chyba że ze mną. Zciągnął smycz tak krótko, że pieszaczął się dusić; ledwie łapał powietrze. Pani matka nie pamięta pani.Nie istnieje pani w jejświadomości.Nigdy pani nie chodziła do szkoły, nie dorastała.Sarah Thompson? Nigdy nie słyszeliś-my o Sarah Thompson.Ani o Sarah Bryce, skoro tak się miała nazywać po wyjściu za mąż.Nie ma opani najmniejszej wzmianki: ani o chrzcie, ani w szkolnej gazetce czy lokalnej gazecie.Znikła pani, azobaczyć można panią tylko tutaj. Nie rozumiem, przecież to ten sam hotel  rozejrzała się wokoło. Nie ma czegoś takiego jak ten sam hotel, pani Bryce. Przyłożył dłonie do twarzy, jakbyimitował przesłonę aparatu fotograficznego. Są tysiące  Parknasill", po jednym dla każdego kto tu przyjechał, tak jak są miliony Irlandii, jedna po drugiej.W Irlandii bramy pozostały otwarte, paniBryce, i ludzie wciąż przez nie przechodzą. Usiłuje mi pan powiedzieć, że jestem tutaj, ale w innej przestrzeni? Tak, pani Bryce. Skinął głową. Będzie tu pani szczęśliwa.Zobaczy pani rzeczy, ojakich się pani nie śniło, porozmawia z ludzmi, którzy rozpalą pani wyobraznię.Nie wątpię też, żepani miłość do mnie będzie rosła i staniemy się całością.Wziął ją pod ramię i wyprowadził w noc.Wciąż mżyło, ale w hotelowych światłach deszczzamienił się w lśniący czarodziejski pył.Pies szczeknął piskliwie i Seath Rider uderzył go znowu popysku, mocno i szybko. Zachowuj się jak należy, ty kundlu.Raymond French poszedł do jej pokoju, żeby się pożegnać.Drzwi były otwarte, pokojówkaściągała pościel z łóżka.Ku jego zdumieniu krzesła Daniela Marota wciąż tam stały.Nie dowyobrażenia, że wyjechała nie dopilnowawszy pakowania i wysyłki. Nie widziała pani przypadkiem osoby, która zajmowała ten pokój?  zapytał dziewczynę.Potrząsnęła przecząco głową.Raymond wszedł do środka i rozejrzał się.Szafy były puste, żadnych kosmetyków w łazience.Jedynym śladem czyjejś obecności była zgięta na pół, zostawiona w popielniczce wizytówka.Nie znalazł Sarah również w holu na dole.Szedł w kierunku recepcji, zapytać o nią, gdy natknąłsię na Dermota Briena. Dermot! Marzyłem, żeby cię zobaczyć.Miałeś mi podać nazwisko faceta z Dublina, którykupił te pejzaże.Kiedy wreszcie skończyli rozmawiać, zrobiło się pózno, deszcz zgęstniał i musiał siępospieszyć, jeśli chciał złapać ostatni samolot do Londynu.A poza tym, zupełnie zapomniał o Sarah.Jakby nigdy nie istniała.Deszcz ustał następnego ranka, a niebo było niebieściutkie jak oczy dziecka.Po plaży uwybrzeży zatoki Ballinks-kelligs, omywanej wodami Atlantyku, spacerowali mężczyzna i kobieta.Onwysoki, ciemnowłosy, ubrany na czarno.Ona nosiła suknię z cienkiego płótna ozdobioną koronkami zKerry i wianek z kwiatów dzikich roślin na włosach.Suknia wlokła się po mokrym połyskującympiasku, ale nie zwracała na to uwagi.A może było jej wszystko jedno. Uwielbiam tutejsze poranki  powiedział mężczyzna, zatrzymując się i ocieniając dłońmioczy, by popatrzeć na morze. Pachnie świeżością.Jakby świat narodził się na nowo.Kobieta nie odpowiadając poszła dalej.Dogonił ją i objął ramieniem. Nie możesz usychać z tęsknoty za tym, co było.Tamto życie umarło, nie widzisz tego?Właśnie to usiłował ci powiedzieć ojciec: nie ma sensu wracać.Ta ucieczka ostatniej nocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zambezia2013.opx.pl
  • Podstrony

    Strona startowa
    34. Przygody Hana Solo II Zemsta Hana Solo (Daley Brian) 5 2 lata przed Era Powstania Imperium
    35. Przygody Hana Solo III Han Solo i utracona fortuna (Daley Brian) 5 2 lata przed Era Powstania Imperium
    22. Czarny Lord, Narodziny Dartha Vadera (James Luceno) 19 lat przed Era Powstania Imperium
    016. Medstar II, Uzdrowicielka Jedi (Michael Reaves, Steve Perry) 20 lat przed Era Powstania Imperium
    Wasserstein Bernard W przededniu. Żydzi w Europie przed drugš wojnš œwiatowš
    § Sokół Jarosław Czas honoru 02 Przed burzš
    Sokół Jarosław Czas honoru 02 Przed burzš
    Kube Mcdowell Michael P. Przed burzš
    Sins of Winter Download
    Marja ÂŚleżańska Kucharz polski
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • forum-gsm.xlx.pl